117. Szczęśliwa rodzina

290 11 3
                                    

Pov Krystian
Następnego dnia od samego rana byłem tak podekscytowany spotkaniem z żoną, że sam już nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Napisała mi sms, że za godzine będą czekać w parku. Zebrałem się, pojechałem kupić kwiaty, a potem już tylko czekałem w umówionym miejscu. Zobaczyłem ich z daleka odrazu podbiegłem i pierwsze co zrobiłem to wziąłem Adasia na ręce i mocno do siebie przytuliłem, niechciałem już go puszczać, tak bardzo za nimi tęskniłem

Pov Sandra
Takiej reakcji męża się nie spodziewałam, ale kiedy zobaczyłam jak Krystian cieszy się z tego, że może przytulić Adasia zrozumiałam jak bardzo go zraniłam. Tulił małego do siebie, wtedy chyba pierwszy raz zobaczyłam, że płacze, nigdy wcześniej nie widziałam go w takim stanie. Wiedziałam, że nie mogę mu go zabrać
K:synek jak ja cię kocham! Przepraszam za wszystko. Już nigdy nie pozwolę, żeby stała ci się jakaś krzywda, przysięgam, ani tobie ani twojej mamie
Sa:Krystian usiądziemy?
K:nie zabieraj mi go proszę, nie zabieraj! Jesteście dla mnie najważniejsi, bez was to wszystko nie ma sensu
Sa:nie zabiorę ci go, jesteś jego ojcem, a on cię potrzebuje
K:A ty? Co zamierzasz?
Sa:niewiem Krystian, ja naprawdę niewiem
K:Sandra proszę wybacz mi, obiecuję,  że zrobię wszystko żebyście byli bezpieczni - siedzieliśmy na ławce w parku, Krystian trzymał Adasia na kolanach i złapał moją rękę, nie potrafiłam mu się wyrwać, tęskniłam za jego dotykiem, kiedy poczuł się pewniej objął mnie i przyciągnął do siebie. Teraz to ja przytulałam się do niego słuchając bicia jego serca, jak dla mnie ta chwila mogła trwać wiecznie. Mijali nas ludzie, którzy patrzyli na nas z zazdrością i pewnie wyobrażali sobie, że jesteśmy szczęśliwą rodziną, jak ja bym chciała, żeby to była prawda.
K:idziemy na obiad? Ja zapraszam
Sa:w sumie to trochę zgłodniałam, możemy iść - wstaliśmy, a on wyciągnął w moim kierunku dłoń, pomógł mi wstać i już nie puściliśmy swoich splecionych dłoni, trzymając się za ręce poszliśmy do naszej ulubionej restauracji. Na miejscu gdy już zjedliśmy zamówiony posiłek Krystian ściągnął obrączkę, moją obrączkę, którą ciągle miał przy sobie
K:weź ją
Sa:Krystian...
K:weź proszę, zrobisz co będziesz chciała, ale pamiętaj, że ja będę o was walczył, choćbym miał przegrać wszystko inne

Razem Aż po grób. cz 2 .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz