7.Wypuść mnie!

454 14 2
                                    

Pov Olo
Nadeszła wigilia, dla mnie to były pierwsze święta od dłuższego czasu w których mogłem się cieszyć i spędziłem je przy dwóch najważniejszych dla mnie kobietach, przy mojej córce i Maji. Był to również pierwszy dzień od bardzo dawna w, którym odłożyłem pracę na drugi plan,bo zawsze była najważniejsza, a teraz nie myślałem o niej tylko o mojej rodzinie, która była przy mnie
Poszedłem po choinkę i kupiłem najpięknięjszą jaka była, a po powrocie do domu wziąłem się za ubieranie jej oraz przystrajanie całego domu w świątecznym klimacie, bombki światełka i te sprawy, dziewczyny przygotowywały wszystkie dania, które powinny się znaleźć na wigilijnym stole , a w tle towarzyszył nam śpiew kolęd
O:wiecie o tym, że kocham was najbardziej na świecie - poszedłem do kuchni i przytuliłem je obie na raz
Z:No właśnie ja to bym się tak trochę zastanawiała nad tym
M:ja też
O:wy wątpicie w moją miłość do was? Poczekajcie ja wam jeszcze pokażę
M:tak naprawdę to my też cie kochamy
Z:i cieszymy się, że jesteś dzisiaj z nami - kolejny wspólny przytulas umilił jeszcze bardziej wieczór, gdy wszystko było gotowe nakryliśmy do stołu i razem wpatrywaliśmy się w okno próbując dopatrzeć się pierwszej gwiazdki, wkońcu pojawiła się na niebie i usiedliśmy do stołu. Maja podała pierwsze danie, a potem kolejne, podzieliliśmy się opłatkiem i złożyliśmy siebie najpiękniejsze życzenia świąteczne
Z:tato życzę ci wszystkiego co dla ciebie najważniejsze, wiem że kochasz swoją pracę, chociaż cholernie się o ciebie martwię. Chciałabym każdy wieczór spędzać razem z Tobą i Mają kocham Cię i pamiętaj żebyś zawsze na siebie uważał - podszedłem do Maji chciałem jej powiedzieć kilka słów od siebie
O:maju kocham Cię i mam nadzieję że będzie o wiele więcej takich dni jak dziś spędzonych wspólnie razem. Kocham Cię - po złożonych życzeniach i zjedzonej wigilijnej kolacji, rozdaliśmy sobie prezenty i poszliśmy oglądać Kewina, nie lubiłem tego filmu, ale jeśli tak mogłem uszczęśliwić dziewczyny to byłem w stanie przeżyć 

Pov Krystian
Sa:cholera Krystian idź się przebrać nie będziesz przecież kolacji jadł w dresach
K:No już ja tylko nakryję do stołu
BK:Krystian daj tam jeszcze trzy talerze
K:po co trzy? Przecież dobrze wiem że jeden się zostawia pusty ale, że trzy?
BK:dobrze to jeden pusty zostanie
Sa:idź się lepiej przebrać ja nakryję - poszedłem do pokoju, ubrałem się odświetnie, znaczy dżinsy i koszule, chwilę później usłyszałem dzwonek do drzwi zapiołem jeszcze ostatnie guziki w koszuli i wyszedłem
K:gotowy jestem. Jak ci się podobam kotku? - wszedłem  do salonu gdzie przy stole siedziały dwie dodatkowe osoby podrapałem się po głowie, próbując zachować resztki spokoju, które jeszcze we mnie siedziały
Sa:No chodź siadaj
K:co oni tutaj robią!?
BK:Krystian to ja ich zaprosiłam są święta powinniście porozmawiać i wyjaśnić sobie wszystko. Czasu już co prawda nie cofniemy, ale możecie spróbować naprawić swoje relacje
K:nie mam zamiaru z nimi siedzieć przy jednyn stole! i udawać, że o wszystkim zapomniałem!, tak trudno to zrozumieć!?
MK:my naprawdę chcielibyśmy naprawić przeszłość
K:Ale ja nie chcę! Babciu, jak ty mogłaś mi to zrobić!?
Sa:Krystian usiądź i porozmawiajmy - spojrzałem prosto w oczy swojego ojca i zobaczyłem to samo wredne spojrzenie co zawsze
K:nie będę siedział przy jednym stole z kimś takim jak oni! , ale jak chcecie to siedźcie, ja mam to w dupie!
Sa:Krystian! - Sandra podeszła do mnie łapiąc mnie za rękę, wyrwałem się i zacząłem ubierać buty
K:puść mnie i wracaj do stołu, w końcu to rodzinne święta!
Sa:kochanie chodź i usiądź z nami może twój rodzice chcą ci coś ważnego  powiedzieć
K:nie będę z nimi siedział! Nie rozumiesz!?
Sa:skarbie, ale to są twoi rodzice, a święta to jest najlepszy moment na naprawienie błędów przeszłości
K:Oni nie są moimi rodzicami! Puść mnie!
OK:bezczelny gówniarz! - usłyszałem głos ojca dobiegający z salonu, już miałem mu coś powiedzieć, ale postanowiłem nie psuć już nikomu świąt, wystarczy, że ja ten dzień miałem zjebany
K:i co dalej twierdzisz, że ja mam z nim się podzielić opłatkiem!? Puść mnie ja wychodzę!
Sa:Skarbie proszę usiądź z nami
K:po pierwsze boli mnie głowa i muszę odreagować, a po drugie nie chcę z nimi spędzać swiąt
Sa:proszę chociaż spróbuj, zrób to dla mnie
K:nie! Puść mnie chce z tąd wyjść!- Sandra wepchnęła mnie do pokoju, weszła tam za mną i kazała usiąść,
Sa:zaraz do Ciebie przyjdę i jeszcze porozmawiamy, poczekaj - wyszła zamykając drzwi na klucz
K:wypuść mnie z tąd bo rozwalę te drzwi i wyjdę.!!!

Razem Aż po grób. cz 2 .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz