Pov Krystian
Dwa tygodnie później zacząłem już na poważnie załatwiać sprawy związane z wieczorem kawalerskim Olgierda i pierwsze co musiałem zrobić to wziąść wolne dla wszystkich, w tej sprawie poszedłem więc do Moniki
K:cześć szefowo
Mo: co ty robisz tutaj tak wcześnie? Przecież z Olgierdem zaczynacie za godzinę?
K: tak, ale ja mam do ciebie mała prośbę
Mo: czego innego mogłam się spodziewać, mów co potrzebujesz
K: wolne jutro, tylko że dla wszystkich
No prawie dla wszystkich
Mo: ty sobie ze mnie teraz żartujesz? Jak ja mam dać wam wszystkim wolne z dnia na dzień?
K: proszę, organizuję wieczór kawalerski Olgierda
Mo: mogłam się spodziewać, że to o to właśnie chodzi. No dobra chyba nie mam wyjścia i muszę się zgodzić
K: dzięki wielkie
Mo: tylko Krystian... uważajcie na siebie się nie pozabijajcie tam
K: będziemy grzeczni jak baranki, nie musisz się o nas martwić
Mo: ja już was zdążyłam poznać - Kiedy tylko wyszedłem od szefowej,to odrazu poszedłem omówić mój plan z zaproszonymi chłopakami z komendy. Na sam koniec zadzwoniłem jeszcze do dowódcy grypy antyterrorostów, bo miałem do niego sprawę
K: siema Sławek!, mam do ciebie interes
Sł: teraz?
K: jesteś gdzieś na akcji?
Sł: no właśnie się zbieramy z chłopakami, ale jak ważne to mów
K: nie, zadzwonię do ciebie później - jak tylko skończyłem rozmowę zauważyłem, że na komendzie pojawił się już Olgierd
O: zrobisz mi kawę?
K: tak, ja przy okazji też się napijęPov Olo
Do mojego ślubu z Łucją zostały już tylko dwa tygodnie, zacząłem się już powoli stresować tym wszystkim co miało się nie długo wydarzyć. Wypiłem kawę, która chwilę po moim przyjściu zrobił Krystian, a potem odrazu poszliśmy na odprawę do Kruczowskiej. Dziś dostaliśmy tylko jakąś sprawę kradzieży i szybko ją rozważaliśmy. Cieszyłem się, bo to oznaczało, że wcześniej wrócę do domu i będę mógł pomóc Łucji w ostatnich przygotowaniach do naszego ślubu. Wieczorem odwoziłem jeszcze Krystiana do domu, ale ten widać było, że nie był wcale zainteresowany rozmową ze mną, a jedynie ciągle pisał coś na telefonie. Jego zachowanie zaczęło mnie już denerwować
O: Krycha weź już zostaw ten telefon! Co tam masz takiego ważnego?!
K: nie to nic ważnego. Sandra mi pisze, że przyjeżdżają dziś jej rodzice
O: nie jesteś z tego zadowolony
K: nie jestem, sam wiesz jak szczególnie jej ojciec na mnie reaguje
O: A dziwisz mu się po tym co odwaliłeś?
K: no nie, ale nie rozmawiajmy już o mnie. Mów lepiej jak przygotowania do wesela?
O: dobrze. Nie długo znów będę mężem i to mnie trochę martwi, wiesz jak skończyło się moje ostatnie małżeństwo
K: A powiedz mi Zosia przyjeżdża?
O: tak, za tydzień będzie w Warszawie - na chwilę przestaliśmy rozmawiać. Q pewnym momencie zauważyłem jak jakiś samochód zajechał nam drogę, spojrzałem na Krystiana, ale on zdaje się też nie wiedział co się dzieje
O: ty co jest?
K:niewiem!
O: dobra wzywamy wsparcie!
K:nie, poczekajmy. To może nic i takiego i ktoś potrzebuje pomocy, chodź sprawdzimy
O: Kruczkowska nas zabije za tą samowolkę
K: nie panikuj - zanim jednak zdążyliśmy wysiąść z samochodu, trzech zamaskowanych typów. Podeszli i do nas i otwarł drzwi z obu stron
Por: wysiadajcie z auta, już!
O: o co wam chodzi?, dla kogo pracujecie?!
Por: nie twój interes, wszystkiego się dowiesz w swoim czasie! Wysiadaj! - zobaczyłem, że jeden z nich wyciągnął Krystiana z samochodu, a później to tylko ja poczułem szarpnięcie i wpadłem na beton. Skuli mi ręce i podnieśli na nogi, zobaczyłem, że mój partner ma foliowy worek założony na głowę, sekundę później ja też straciłem kontakt wzrokowy z rzeczywistością. Słyszałem tylko jak mój partner coś tam do nich pyskuje, a potem tylko usłyszałem strzał i Krystian nic więcej nie powiedział. Przestraszyłem się
O: Krystian! Co wy mu zrobiliście!?
Por: mógł nie pyskować! Ty też się zamknij, bo skończysz jak on!
O: co mu zrobiliście!? - odpowiedzi już nie usłyszałem, chwilę później poczułem, że znalazłem się w samochodzie. Nie wiedziałem jednak czy Krystian jest tam ze mną czy może go tam zostawili
CZYTASZ
Razem Aż po grób. cz 2 .
Short Storyciąg dalszy pierwszej części opowieści o tym samym tytule