Pov Zosia
Dziś miałam spędzić popołudnie u Krystiana, przynajmniej tak obiecałam Sandrze, która wyjątkowo przeżywała, to co się stało. Nie odstepowała swojego chłopaka na krok, a jeśli już miała wyjść, to prosiła kogoś, że z nim został. Znalazłam chwilę i wcześniej postanowiłam pójść do Krystiana i porozmawiać z Sandrą, chciałam, żeby ona wpłynęła jakoś na mojego ojca, który od kilku dni zamknął się w sobie.
Sa:Zosia dobrze, że jesteś właśnie miałam do Ciebie dzwonić
Z:A co się stało?
Sa:muszę jechać teraz do pracy, wiem że masz inne zajęcia ale...
Z:oczywiście będę do niego zaglądać co jakiś czas
Sa:dziękuję, postaram się załatwić kogoś do niego na wieczór, żebyś mogła wcześniej wrócić do domu.
Z:może tata?
Sa:tata!? Żartujesz twojego taty nie było tutaj od tygodnia.
Z:jemu jest strasznie ciężko.
Sa:ja to wszystko rozumiem ale chciałabym żeby trochę mi pomógł żebym , z tym wszystkim nie została sam, a on jak tylko wspominam o Krystianie to wychodzi albo zmienia temat.
Z:wiesz Sandra, ja to mam czasami wrażenie, że on poprostu nie ma odwagi tutaj przyjść on się za wszystko obwinia
Sa:Ale wszyscy doskonale wiemy, że to nie prawda i w tym co się stało nie ma jego winy.
Z:on tego nie rozumie, dlatego tutaj nie przychodzi
Sa:Zosiu porozmawiamy o tym jak wrócę, bo ja już muszę jechać, obiecuję że pogadam z twoim ojcem i spróbuje go tutaj dzisiaj ściągnąć.
Przez cały dzień zaglądałam kilka razy do Krystiana, nic jednak w jego stanie zdrowia się nie zmieniło, zamieniłam kilka słów z lekarzami, którzy też nie byli dobrego zdania, a popołudniu, tak jak obiecałam Sandrze poszłam posiedzieć do niego dłużej, kiedy jednak doszłam pod jego salę zobaczyłam, że obok jego łóżka stoją lekarze przestraszyłam się, zawahałam się za nim postanowiłam wejść,tak bardzo się bałam, przekraczając próg zobaczyłam, że on rozmawia z lekarzami to oznaczało że się obudził
Lek:proszę chwilę poczekać na korytarzu zachwile może pani wejść
Z:dobrze
K:Zosia co ty tutaj robisz? Tata wie, że tutaj jesteś? - zerwał się nagle do pozycji siedzącej
Z:Tak, spokojnie zaraz przyjdę do ciebie - wyszłam na korytarz i próbowałam dodzwonić się do Sandry, żeby jej o wszystkim powiedzieć, ale ona ani majka nie odbierały, dlatego zadzwoniłam do taty, miałam nadzieję, że tym razem nie odmówi mi i przyjedzie wkońcu miałam dla niego świetną wiadomość wiedziałam, że się będzie cieszył. Oczywiście mój obrażony na cały świat ojczulek musiał odrzucać połączenia, nie dawałam jednak za wygraną i dzwoniłam następne kilka razy, aż wkońcu musiał odebrać, a ja byłam zmuszona przekonywać go do przyjazdu tutaj, nie chciałam od razu mówić, że Krystian się obudził. Na szczęście po wielu próbach zgodził się przyjechać.
CZYTASZ
Razem Aż po grób. cz 2 .
Kısa Hikayeciąg dalszy pierwszej części opowieści o tym samym tytule