1.Przykro mi

2.8K 19 4
                                    

Trzy miesiące wcześniej
Pov Olo
Nie mogłem wydusić z siebie żadnego słowa płakałem jak dziecko leżąc na ziemi. Widziałem zakrwawionego partnera i jego dziewczynę siedzącą na betonie obok niego i trzymającą w swoich dłoniach jego głowę, całującą jego ranę, mocząc w jego krwi swoje usta, na zmianę przyciągała ją do siebie i przytulała w swoje ramiona, ale wkońcu musiałem coś zrobić i zabrać ją z tamtąd tak żeby nie przeszkadzała lekarzom musiałem ja jakimś cudem wyprowadzić, ale też nie chciałem zostawiać go tam samego. Z doświadczenia wiedziałem że takie postrzały w głowę zazwyczaj kończą się śmiercią i mało kogo udaje się uratować
O:Sandra chodź musimy z tąd wyjść
Sa:nie! - zdawałem sobie sprawę, że zabranie jej od nieprzytomnego Krystiana będzie trudne - ja chce zostać z nim! Rozumiesz!? zostaw mnie Olo!
O:Sandra proszę chodź ze mną- sam łamiącym się głosem i ocierając łzy próbowałem ją jakoś uspokoić, niechciałem, żeby na to patrzyła, niechciałem, żeby patrzyła jak walczą o jego życie
Sa:ja chce tutaj umrzeć razem z nim! idźcie z tąd wszyscy i zostawcie nas samych!
M:Sandra nie wygaduj głupot on nie umiera!
Sa:Krystian proszę nie rób mi tego, mamy tyle planów
O:chodźmy z tąd pozwól pacować lekarzom pomogą mu zobaczysz.
Sa:ja niechce Olo, boję się o niego
O:wiem że się boisz ja też się boję, ale da radę, silny jest - wkońcu siłą oderwałem ją od niego, bardzo powoli docierały do mnie informacje, że Aleksi  i Wolf nie żyją, cieszyłem się, że nareszcie się ich pozbyłem, ale dlaczego tak dużym kosztem, dlaczego kosztem życia mojego najlepszego przyjaciela
Po kilku minutach, karetka zabrała wciąż nie przytomnego Krystiana do szpitala, a my również pojechaliśmy tam za nimi.
Przez kilkanaście godzin nie mieliśmy żadnych informacji o jego stanie jedynie co wiedzieliśmy to to, że operacja trwa. Sandra oparła się o ścianę i zasnęła. Chwilę zdążyła się przespać,  ale kiedy wyszedł lekarz momentalnie staneła na równe nogi
O:co z nim!?
Lek:proszę przyjść do mnie do gabinetu za 20 minut, wtedy powiem państwu wszystko.
Sa:proszę nam tylko powiedzieć czy żyje?
Lek:operacja się udała, a teraz proszę dać mi chwilę.
To pieprzone dwadzieścia minut ciągnęło się jak wieczność, poszedłem wszystkim po kawę i razem z Sandra i Majką udaliśmy się do gabinetu lekarza
Sa:co z moim chłopakiem?
Lek:miał dużo szczęścia kula nie dotarła do mózgu i nie uszkodziła go
O:czyli wszystko będzie dobrze?
Lek:niekoniecznie, wyciągnęliśmy kule ale w takich przypadkach rokowania nigdy nie są dobre
Sa:mówił Pan, że operacja się udała to czego ja tutaj nie rozumiem?
Lek:wiecie Państwo to nie był postrzał nogi czy ręki tylko jednak głowy tego typu rany postrzałowe wiążą się z dużą śmiertelnością
M:dobrze to czego my się mamy spodziewać?
Lek:musicie wiedzieć, to że operacja się udała i pozbyliśmy się kuli wcale nie oznacza że on wybudzi się ze śpiączki przykro mi
Sa:Ale jakaś szansa jest?
Lek:Proszę nie wiązać z tym jakich kolwiek nadzieji. Jeżeli państwo chcą możecie wejść na chwilę do niego.

Razem Aż po grób. cz 2 .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz