Wyprostowałem się i zrobiłem krok do przodu zasłaniając ciałem całą kompanię. Na niewiele by się to zdało zważywszy, że otoczyli nas nieumarli, ale ten ruch wywołał na twarzy Nidhoga znajomy grymas. To musiało wystarczyć.
- Wolałbym abyś padł na kolana i błagał o litość - westchnął, wstając z tronu - Ty jednak jak zawsze patrzysz na wszystkich z góry. Żałosne.
Podszedł do nas powoli, a w chwili gdy stanąłem z nim oko w oko Sygin niespodziewanie chwyciła mnie za rękę. Usłyszałem jej myśli, które gnały przez kaskadę różnych wspomnień. Odbijały się od twarzy naszego przeciwnika. Przebiegały po wnętrzu komnaty. Z początku nie rozumiałem co próbuje mi przekazać, ale gdy w końcu to do mnie dotarło niemal rzuciłem się na rywala. Powstrzymały mnie jedynie miecze nieumarłych na gardle.
- Chyba ktoś zaczął rozumieć - zaśmiał się wężowaty - Tak. Widzę to w twoich oczach. Poskładałeś sobię całą tę układankę i jesteś wściekły jak nigdy wcześniej. Tego właśnie chciałem.
Splunąłem mu w twarz. Każdy inny by się zezłościł albo przynajmniej obtarł, ale nie on. On się uśmiechnął. Miałem ochotę rozszarpać go na kawałki i to już nie tylko po to by spłacić swój dług. Chciałem, żeby cierpiał.
- Loki? - Desi zadała pytanie używając zaledwie jednego słowa. Chciała wiedzieć co się dzieje i chciała to wiedzieć teraz. Wszyscy chcieli. Otoczono nas ze wszystkich stron. Wizja bliskiej śmierci była bardziej niż pewna. Mimo to Nidhog nie wydał rozkazu rozpoczęcia egzekucji, a jedynie się droczył. To napawało ich jeszcze większym lękiem.
- Wasz mentor się pomylił - odpowiedział za mnie - Moja zemsta sięga dalej niż do samego porwania jego synów. To dla mnie jedynie finałowa rozgrywka. Jak myślicie, dlaczego jesteście teraz w takiej sytuacji? Loki pokrzyżował mi plany dwa razy. Byłem bliski zniszczenia wszystkiego, poczynając od Azgardu, ale gdy mój sługa zjawił się na miejscu nagle straciłem nad nim kontrolę. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że dziesięciometrowego, demonicznego Jormunganda powstrzymało dziecko! Małe, brzydkie, jotunowe dziecko! Zostałem ośmieszony i straciłem władzę na wiele lat. Gdy jednak ponownie ją odzyskałem i ruszyłem do walki, to samo dziecko, już nieco starsze, odesłało mnie do krainy śmierci bez sił do powrotu! Po pierwszym ośmieszeniu porwałem jego przyjaciółkę. Walczyła dla mnie i żyła ze mną w krainie śmierci, kąpletnie nie zdając sobię z tego sprawy. Rozkoszowałem się wtedy jego cierpieniem oraz tym jak gubi się coraz bardziej w świecie Asów, pozbawiony jedynej osoby, która była w stanie zrozumieć jego ból. Gdy jednak otrząsnął się z rozpaczy i po raz drugi sprowadził mnie do tej gnijącej krainy, postanowiłem odebrać mu wszystko za jednym zamachem. Potrzebowałem jednak uzbroić się w cierpliwość.
- O czym on mówi? - wychrypiał Samuel.
Zapadła cisza. Wszystkie oczy skierowały się w moją stronę, jakby czekając na olśnienie. Wiedziałem, że Nidhog nic więcej nie doda. Wiedziałem też że nie skończy tej gierki dopuki nie przyznam się do tego, że mnie przechytrzył. To nie oznaczało, że nikogo nie zabije. Co to to nie. W każdej sekundzie mogły nas przebić śmiertelne ostrza, ale on chciał abym był ostatni. Dawał mi szansę abym nie patrzył jak moi bliscy umierają z poczuciem niewiedzy. To była jego łaska.
- Wszystko się zaczęło kiedy wrócił Laufey - wyszeptałem - To on go ożywił, by zwrócić nasze oczy w stronę Jotunheimu. Tam podrzucił Sygin. Wiedział o wszystkich moich porachunkach. Gdy Wali przeżył w stalowym lesie zdradził mu gdzie znaleźć serce złodzieja oraz to, że ja i Lin jesteśmy połączeni. Wysłał również Garma. Pnącza losu oplatające wszystkie światy to również jego sprawka. Zwykła bogini gór nie przeżyłaby sama w drodze do centrum 9 światów. Ktoś musiał jej pomóc. Wiedział, że te pnącza mnie zabiją. Wiedzilał, że to sprowokuje moją matkę do ucieczki, a jej ucieczka sprowokuje Retusa do rozpoczęcia zmian, które pozwolą mu po dłuższym czasie uciec przez szczelinę. Znał ich. Znał ich wszystkich. On istnieje od początku wszechświata i obserwuję każdego, bo jego zadaniem jest niszczyć. Jednak żeby niszczyć trzeba wiedzieć jak coś zniszczyć. Każda istota ma jakieś słabości. Są nimi bliscy, pragnienie zemsty, czy dziedzictwo. On zna je wszystkie. Dzięki temu jest w stanie przewidzieć czyjeś zachowanie, a następnie odkryć jak wszystko się potoczy.
Mężczyzna uśmiechnął się jeszcze szerzej. Najwyraźniej niczego nie pominąłem, a moja teoria stała się faktem.
- Trochę Ci to zajęło Laufeyson - prychnął, dając znak sługą, żeby zabili nas jak tylko skończy mówić - Gdybyś wiedział wcześniej może do tego wszystkiego by nie doszło. Tyle że nie mogłeś wiedzieć. Jestem jedyną istotą we wszechświecie, która wszystko wie. Kiedyś patrzyłem tylko na wielkich. Wierzyłem, że postacie pozbawione zaszczytu dożycia ragnaroku nie są w stanie zmienić rzeczywistości. Dzięki tobie pozbyłem się tego wierzenia. Laufey. Wali, Skadi, Retus. Twoi wszyscy wrogowie to tak naprawdę moje pionki. Każda twoja wygrana przybliżała Cię do ostatecznej przegranej.
Zamknąłem oczy. Nie chciałem widzieć jak z moich bliskich uchodzi życie, ale wiedziałem, że to poczuję. Poczuję i usłyszę. Zamiast tego dobiegł do mnie dźwięk pękającego szkła. Świst strzał pozbawił naszych katów broni. Zielone monstrum odepchnęło nas od centrum wydarzeń. To wszystko rozegrało się w przeciągu jednej sekundy. Było to nawet imponujące.
- Chyba nie sądziłeś, że dam Ci zabić moją rodzinę - tubalny głos Thora rozszedł się po pomieszczeniu.
Jego towarzysze z Avengers rozpoczęli walkę. Pognani przez Nidhoga żołnierze chwycili nową broń. Poczułem jak szkarłatna magia otacza nas specjalną powłoką i wręcza wytrącone demonom ostrza. To była Wanda.
- A jednak ich namówiłam - zaśmiała się, wynosząc swoją mocą dzieci poza budenek - No może twój brat trochę mi pomógł.Jeszcze 1 rozdział i epilog, w którym będzie niespodzianka! Rany. Mega się stresuję 😬 Co myślicie o rozdziale? Udało mi się was zaskoczyć? 😅
CZYTASZ
Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]
Fanfiction- Przypomnij mi dlaczego się na to zgodziłem? - Bo nie miałeś wyjścia- odparł Thor. *** Tom I - 56 części + epilog i prolog. Tom II - 36 części + epilog, prolog i wprowadzenie. Tom III - 44 części + epilog, prolog i wprowadzenie. Tom IV - 40 części...