Rozdział 16 ( maraton cz.3 )

2.9K 212 16
                                    

Siedziałem przy łóżku nieprzytomnej dziewczyny już od 5 godzin. Jej stan był bez zmian. Martwiłem się, mimo zapewnień uzdrowicielek, które mówiły, że wszystko już z nią w porządku. W końcu stwierdziłem, że Sigyn i tak się póki co nie obudzi, więc ruszyłem powoli w stronę drzwi. Zatrzymałem się jednak gdy poczułem na szyi ostrze norza.
- Gdzie jestem? - spytała wojowniczka stanowczo.
Czułem, że ledwo trzyma się na nogach i że strasznie się boi.
- Spokojnie Lin. Jesteś bezpieczna.
Dziewczyna odskoczyła jak oparzona.
- Loki? - wychrypiała.
Tylko ja ją tak nazywałem, więc nic dziwnego, że z łatwością mnie poznała.
- Miło wiedzieć, że nic ci nie jest.
Śnieżnowłosa rzuciła mi się na szyję, a ja musiałem ją podtrzymać, bo straciła wszystkie siły. Ułożyłem ją spowrotem na łóżku i usiadłem na skraju.
- Gdzie jesteśmy? - spytała.
- Tak jakby w Asgardzie.
- Tak jakby?
- To długa historia. Co robiłaś na Jotunheimie?
- Ja..ja nie pamiętam.
- Oj.
Przyniosłem dziewczynie wodę i koc, a gdy ponownie zasnęła wymknąłem się cicho z komnaty. 
- I jak z nią? - spytał Thor.
- Dobrze, tylko jest trochę słaba.
- Wiesz co robiła na Jotunheimie?
- Nie pamięta.
-  Może wkrótce sobie przypomni.
- Liczę na to.
Thor przyjrzał mi się uważnie.
- No co? - spytałem.
- A jak ty się czujesz?
- Ja?
- Byliście blisko.
- Byliśmy dziećmi.
- To niczego nie zmienia. Wiem jak przeżyłeś jej zniknięcie. Nie umiałeś wtedy jeszcze tak dobrze ukrywać uczuć.
- Nie mogę uwierzyć, że ona tu jest - wyznałem- Po roku wszyscy w Asgardzie uznali ją za zmarłą.
- Ty nie - przypomniał - Mówiłeś, że gdyby zginęła to byś to wiedział.
- Byłem dzieckiem jasne?
- Ale miałeś rację. Byłeś pewny, że nie umarła i miałeś rację. Skąd wiedziałeś?
- Nie wiedziałem. Tak tylko mówiłem.
- Nie prawda. Widziałem cię wtedy. Byłeś pewien, że...
- Zaczarowałem ją jasnę?!
Zakryłem dłonią usta, a blondyn wytrzeszczył oczy.
- Że co zrobiłeś?
- To długa historia.
Gromowładny oparł się o ścianę.
- Mam czas.

***
Wspinaliśmy się po skałach, a z oddali dobiegał do nas szum wodospadu.
- To zły pomysł - powiedziała Lin. 
- Nie marudź! Będzie fajnie.
- Powinniśmy byli powiedzieć o tym rodzicom.
- To wtedy by nas nie puścili. Już blisko!
Pomogłem dziewczynce pokonać ostatni odcinek i naszym oczom ukazał się wreszcie wodospad w całej swojej krasie.
- Jaki piękny! - pisnęła.
- A nie mówiłem?
- Dobrze, miałeś rację.
Usiedliśmy na skraju i spuściliśmy nogi. Mała oparła główkę na moim ramieniu.
- Zostańmy tu - poprosiła.
Zaśmiałem się.
- Chciałbym maluchu, ale co by powiedzieli na to nasi rodzice?
- Nie byliby szczęśliwi - przyznała - I nie nazywaj mnie maluchem! Jestem 2 lata młodsza od ciebie.
- Tak wiem, wiem.
Podniosłem się ostrożnie z ziemi.
- Poczekaj tu! Zaraz wrócę.
- Dokąd idziesz Loki?
- Widziałem po drodze ładny kwiatek. Dam go mamie jak nas przyłapią.
- Nie przyłapią!
- Zawsze trzeba mieć plan awaryjny.
Zniknąłem z zasięgu głosu dziewczynki zaledwie na minutę, a gdy do niej wracałem usłyszałem kszyk.
- Looookiiiii!
Śnieżnowłosa uczepiła się kurczowo skały, ale jej maleńkie rączki nie miały za dużo siły i powoli się ześlizgiwała. Rzuciłem wszystko i pobiegłem co sił w nogach w jej stronę. Mało brakowało, a spadłaby z tego klifu, ale w ostatniej chwili udało mi się ją chwycić i wciągnąć spowrotem. Sigyn była roztrzęsiona, a z jej oczu płynęły strumienie łez. Przyciągnąłem ją do siebie i mocno przytuliłem.
- To moja wina. Nie powinienem był cię  tu zabierać. Tak bardzo przepraszam.
Ja też zacząłem płakać, a śnieżnowłosa odwróciła się i otarła małymi dłońmi łzy z mojej twarzy.
- Już dobrze- powiedziała - Po prostu wracajmy.
W tamtej chwili zrozumiałem, że wcale nie jest już dzieckiem, ale młodą kobietą. Odważną i pełną wewnętrznej siły kobietom w drobnym ciele. Wróciliśmy do pałacu, gdzie przekazałem ją w ręce rodziców. Chciałem powiedzieć im co się stało, by lepiej się nią zajęli, ale dziewczynka mi zabroniła. Nie chciała bym miał kłopoty. Zapewniła, że nic jej nie jest i się rozstaliśmy, ale poczucie winy dalej nie dawało mi spokoju. Świadomość tego, że mogłem ją stracić okropnie mnie przytłoczyła i postanowiłem zrobić wszystko, by była bezpieczna. Wszystko.

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz