Rozdział 23

1.9K 163 2
                                    

- Jesteś Jotunem?
- Nie?
Wiem to było głupie, ale nic innego nie przyszło mi do głowy.
Sigyn prychnęła.
- Przecież widzę.
Pokazała mi rysunek, na którym byłem ja w prawdziwej postaci otoczony mrokiem.
- To tylko rysunek.
- Masz mnie za tak głupią? Wiem czym jest ten szkicownik.
Westchnąłem.
- Dowiedziałem się jakiś czas temu.
- Jak to przyjąłeś?
- A jak myślisz? Próba zniewolenia Midgardu to tego skutki.
- Czyli źle.
- Znienawidziłem przez to Odyna. Tyle lat mnie okłamywał i faworyzował Thora, bo jestem lodowym olbrzymem. Nigdy nie dałby mi zasiąść na tronie. Tak naprawdę nie byłem dla niego synem. Chciał mnie wykorzystać. Byłem wściekły na cały świat, nawet na Thora. To na nim się wyżyłem, no i na Midgardczykach.
- A mnie wtedy przy tobie nie było.
Spuściła wzrok.
- Nic byś nie zmieniła Lin. Cieszę się, że byłaś wówczas zdala ode mnie. Nie darował bym sobie, gdybym jakoś cię skrzywdził.
Uśmiechnąłem się smutno. Śnieżnowłosa uniosła głowę.
- Rozumiem.
Jej oczy wyrażały bezgraniczny smutek i troskę. Podeszła i położyła mi rękę na piersi. Wzdrygnąłem się. Jej dłoń była zimna.
Moja skura zaczęła zmieniać barwę, więc odsunąłem się od niej gwałtownie.
- Przepraszam- szepnęła.
- Nie gniewam się, ale...Chciałbym zostać sam.
Skinęła głową i wyszła. Opadłem na łóżko. Powinienem był już dawno spalić ten przeklęty szkicownik, ale to była jedyna rzecz, dzięki której zupełnie nie oszalałem. Dała mi go Frigga na 7 urodziny, gdy po raz pierwszy obudziłem się z krzykiem. Kazała mi zapisywać rzeczy, których się boję, ale ja wolałem rysować. Zawsze miałem do tego talent. Oczywiście dała mi go na uboczu, żeby Odyn i Thor się nie zorientowali.
Gdy skończyłem 10 lat powiedziałem jej, że go zgubiłem i że nie jest mi potrzebny. Przestałem też mówić matce o moich koszmarach. Wiedziałem, że jeśli sam sobie z tym nie poradzę, w końcu nie wytrzyma i powie ojcu. Tego bym nie zniósł. Tamtego dnia po raz pierwszy okłamałem Sigyn. Nie poszedłem do Friggi, ale znalazłem jakieś zaklęcie dzięki któremu miałem nie śnić. Pomogło...Na jakiś czas. Podejrzewałem, że matka mimo wszystko wie o moim sekrecie, bo umiała czytać ze mnie jak z książki ( przynajmniej jak byłem dzieckiem ), ale tak naprawdę nie chciałem tego wiedzieć.
Spojrzałem na świat za oknem i westchnąłem przeciągle.
- Czemu tylko mnie spotykają takie rzeczy?

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz