Rozdział 12

717 79 13
                                    

Ponieważ nie mieliśmy już łatwego dostępu do innych światów, a nowy bifrost dopiero się budował, w Asgardzie panował względny spokój. Wprawdzie wieści od Hugina i Munina nie należały do dobrych, bo połowa królestw pogrążyła się w szarości i zaczęła powoli rozpadać, ale puki co nie mieliśmy możliwości, żeby temu zapobiec.
Thor tak bardzo zajęty był nadzorowaniem pracy przy moście, że nawet nie zauważył, że zniknąłem na cały dzień, ale co do Sigyn nie miałem już tyle szczęścia.
- Gdzie byłeś? - spytała pojawiając się w progu mojej komnaty.
- Musiałem pomyśleć- skłamałem - Pobyć sam.
- I nie mogłeś mnie poinformować? Odchodziłam od zmysłów!
- To tylko jeden dzień. Nie wiem w czym widzisz problem.
- No nie wiem - prychnęła - może w tym, że ktoś poluje na ciebie i twoją matkę?
- Nie nazywaj jej tak - mruknąłem- a poza tym to wiesz dobrze, że nie łatwo mnie zabić.
- Jednak już raz zginąłeś - zauważyła.
- To przez nadmiar mocy.
- I? Co to zmienia?
- To, że nikt mnie nie zabił - wyjaśniłem.
- Jeszcze - wychrypiała białowłosa.
W tym momęcie wydawała się jeszcze mniejsza i bardziej krucha, aż serce się krajało. Przez to wszystko całkowicie zapomniałem, że ona również mocno przeżyła moją śmierć i wieści, że znowu jestem zagrożony mogły ją przerazić.
- Wybacz - wyszeptałem - Życie jest dla mnie teraz dość trudne i dlatego czasem zapominam, że komuś może na mnie zależeć. Przez wieki wierzyłem, że tylko Frigga jest do tego zdolna.
- Może dla ciebie śmierć już nic nie znaczy, ale pamiętaj, że dla twoich bliskich będzie końcem. Thor stracił wszystkich, dla mnie ty jesteś  wszystkim. Nie zapominaj o tym.
Westchnąłem.
- Paradoksalnie zawsze bałem się śmierci - wyznałem - Tyle razy jej umknąłem, że myśl, że mogłoby mi się nie udać całkowicie mnie paraliżowała...A potem umarłem.
- I trafiłeś do piekła - dodała.
- Nie jestem pewien - wyznałem - Może na początku, ale później...nie wiem.
- To świat po śmierci. Nawet ty tego nie rozgryziesz.
Zaśmiałem się mimowolnie i przytuliłem do siebię nażeczoną.
- Nie wiem czym sobię na ciebie zasłużyłem - wyszeptałem, a dziewczyna uśmiechnęła się złośliwie.
- Nie zasłużyłeś - zaśmiała się - ale powiedzmy, że jesteś moim dłużnikiem. No, bo wiesz posiadanie czegoś tak cennego...
- Kiedy zrobił się z ciebie taki narcyz? - spytałem całując ją w czoło.
- Mam się od kogo uczyć - parsknęła - O wielki Loki, książe Asgardu i najpotężniejszy magu we wszechświecie.
Pokręciłem głową rozbawiony.
- Jesteś niemożliwa - stwierdziłem.
- Odezwał się znawca - prychnęła.

***
Rozejrzałem się dookoła w poszukiwaniu brata, ale wokół prawie skończonego bifrosta zebrało się tyle Asów, że chyba po raz pierwszy w życiu ten młot się nie wyróżniał.
- Kogo szukasz panie? - spytał jeden ze strażników kłaniając się nisko i nie patrząc mi w oczy.
- Mojego brata - odparłem.
- W środku panie.
Skinąłem głową i ruszyłem niespiesznie w stronę kopuły.
Thor stał na środku zabudowy wymachując rękami i krzycząc coś do budowniczych co rusz zaciągając rady od stojącego nieopodal Haimdalla.
- Zamierzasz kiedyś stąd wyjść? - spytałem.
- Jak skończymy - odparł gromowładny nawet na mnie nie patrząc i dalej pokazując robotniką jak mają coś ustawić.
- To samo mówiłeś wczoraj - zauważyłem - i przedwczoraj...
- Ta wiem - mruknął - Co cię sprowadza?
Wreszcie zszedł z podestu i stanął przede mną krzyżując ręce na piersi.
Zawachałem się. Nie byłem pewien czy powinienem mu mówić czego dowiedziałem się od demona, ale obawy nie dawały mi spokoju i musiałem zasięgnąć od kogoś porady. Nawet jeśli to musiał być Thor.
- Wierzysz w klątwy? - spytałem, a blondyn spojrzał na mnie zaskoczony.
- Owszem - wyznał - Czemu pytasz?
- Pamiętasz przekleństwo Lin?
- Pamiętam, ale...Lok powiec wprost co się dzieje, bo zaczynam się martwić.
Zagryzłem dolną wargę zastanawiając się czy to aby napewno dobry pomysł, ale w końcu zdecydowałem się na półprawdę.
- Byłem w Arei - wyznałem.
- Po co? Przecież te staruchy mogły znowu przykuć cię do skały!
- Nie zrobiłyby tego. Dasz mi dokończyć?
Gromowładny skinął głową.
- Klątwa Sigyn ma się ponoć niedługo wypełnić i martwię się, że dziewczyna będzie w centrum tego całego bagna związanego z Retusem - wyznałem.
- Czemu by miała być w centrum?
- Przeczucie?
- Nienawidzę twoich przeczuć - mruknął.
- Bo się sprawdzają? Uwierz bracie, mi też się to wszystko wcale nie podoba.
- Domyślam się. Mówiłeś jej?
- Wolałbym nie - mruknąłem.
- Dlaczego?
- Bo od zawsze twierdziłem, że ta jej klątwa nie jest prawdziwa?
- Czyli wolisz ją okłamywać?
- Tak.
- To się źle skończy bracie - odparł.
- A co ty byś zrobił na moim miejscu? - warknąłem.
Blondyn podrapał się po karku.
- Chyba wolałbym nie być na twoim miejscu - wyznał.
- Uhm. Dzięki za wsparcie.

Okay, powiem szczerze. Po obejrzeniu wojny bez granic jestem trochę wypruta i nie ma narazie siły pisać. W związku z tym  rozdziały będą się pojawiać trochę rzadziej 🙁 Przepraszam 😟

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz