Rozdział 2

775 84 0
                                    

Podszedłem bliżej, a wtedy księga zamknęła się nagle, a ja nie wiadomo skąd poczułem na skórze zimny podmuch wiatru.
Jeszcze nie teraz Potężny -usłyszałem głos w swojej głowie -Jeszcze nie teraz.
Znałem ten głos i wcale nie podobało mi się, że znów go słyszę.
Cały pokój zaczął wirowoć, wszystko poczęło się rozmazywać, a ja zamknąłem oczy i oddychałem płytko. W końcu gdy poczułem, że świat trochę się uspokoił podniosłem powieki i rozejrzałem się dookoła. Nie byłem już w komnacie, ani na Asgardzie. Byłem na jakiejś nieznanej mi, opustoszałej planecie, a kawałek dalej na kamieniu siedział około 40-letni mężczyzna uśmiechając się obłąkańczo.
- Witaj Loki- odezwał się głębokim głosem.
- Track- mruknąłem- z tego co pamiętam powinieneś być starszy. Kogo opętałeś tym razem?
- Chyba nazywa się Ben - zaśmiał się- Spokojnie. Zaraz go zwrócę. Chciałem tylko porozmawiać.
- Mogłeś wysłać mi gołębia, a nie przenosić...gdziekolwiek jesteśmy.
- To Turnea. Mój dom. Stworzyłem ją by mieć gdzie przeprowadzić rytuał, a następnie wrócę do prawdziwego domu.
- Niby jak?
- Jesteś jeszcze młody drogi książe- westchnął - Chcę cię ostrzec. Ja wrócę do życia, ale to ty za to zapłacisz.
- Nie rozumiem - wyznałem - Jak chcesz powrócić i co ja mam z tym wspólnego?
- Spytaj matki. Ona z pewnością będzie umiała ci to wytłumaczyć.
- Wątpię by chciała - mruknąłem.
- Nie zdziw się młody książę. Wiele cię ominęło.
- To znaczy?
Westchnął.
- Pamiętasz te słowa, które w dzieciństwie powtarzałeś jak mantrę przed snem, nie znając ich znaczenia, ani nie wiedząc skąd je znasz?
- Iritis tilition di fdeli selikolate enblec tusi - wyszeptałem - Świat to nie tylko materia, ale też duch. Nie wiem skąd to znam, nie wiem skąd znam ten język, ani dlaczego, ale ta księga jest w nim napisana. Co tu się dzieje? Czemu mam wrażenie, że nic co się do tej pory stało nie ma sensu i że to wszystko ma jakieś drugie dno? W co ja się znów wplątałem?
- To bardziej skomplikowane niż myślisz. Nigdzie nigdy nie pasowałeś. Niedługo dowiesz się dlaczego.
- Po co te tajemnice?
- To dla twojego dobra.
- Od kiedy to nagle wszyscy chcą mojego dobra? - prychnąłem.
- Cierpliwości magus fortis. Niedługo wszystko się wyjaśni.
- Niedługo to znaczy kiedy? Ile jeszcze mam czekać?
Duch nie odpowiedział, tylko pstryknął palcami, a ja znów poczułem, że jestem na ziemi. Zamrugałem kilkakrotnie. Wszystko było jak wcześniej. Stałem w dziwnej komnacie obok brata i jedyna rzecz jaka się zmieniła to brak księgi na stole.
Zakląłem.
- Co...co się stało? - wychrypiał gromowładny. 
- Sam chciałbym wiedzieć - westchnąłem.

***

Siedziałem na fotelu, a Sigyn zajmowała miejsce na podłodze uważnie mi się przyglądając, przez co nie mogłem skupić się na książce.
- O co chodzi? - mruknąłem odkładając ją na stolik.
- Coś cię trapi - powiedziała bezpośrednio.
- Farabi się nie budzi.
- Nie. To nie to.
Wywróciłem oczami.
- Skąd zawsze wiesz? - jęknąłem.
- Będę twoją żoną - wzruszyła ramionami- muszę wiedzieć takie rzeczy. Mów.
Westchnąłem przeciągle.
- Myślałem, że wiem już wszystko o swojej przeszłości, a tymczasem okazuje się, że dalej nic nie wiem.
- Dowiesz się - zapewniła.
- Nie jestem pewien czy tego chcę. Pamiętasz co było ostatnio.
- Zmieniłeś się. Ocaliłeś wszechświat i miliony istnień. Czego jeszcze chcesz?
- To była pokuta.
- Wiem.
Zapadła cisza podczas której każde z nas było zatopione we własnych myślach, a ja dodatkowo starałem się ignorować uczucie niepokoju, które ostatnio towarzyszyło mi nieustannie. Coś się zbliżało.

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz