Rozdział 20

326 33 6
                                    

Sygin

Minęły już trzy dni od kiedy ostatni raz ktoś mnie odwiedził i powoli zaczynało mnie to denerwować. Uderzałam rękami o szybę, próbowałam rozerwać kajdany. Branzoleta mocy skutecznie utrudniała mi jednak zadanie i mimo starań nie mogłam tak po prostu wydostać się z celi. Musiałam obmyślić plan.
- Na twoim miejscu bym tego nie robiła - Sif wyłoniła się z ciemności i stanęła przy szybie przykładając dłoń do ramy - Loki zostawił szczegółowe wytyczne co do postępowania z twoimi zdolnościami. Nawet gdybyś chciała to i tak nie zdejmiesz tego bez pomocy.
- A skąd ta pewność? - prychnęłam odwracając się plecami. Nie spodziewałam się zobaczyć tu królowej, bo nawet jako rodzina nie trzymałyśmy się zbyt blisko. Brunetka była wiecznie zajęta, nie miałyśmy żadnych wspólnych tematów. Gdybym miała powiedzieć kogo z pałacu znam najmniej zdecydowanie wybrałabym Sif. Nawet Dimidium był dla mnie mniejszą zagadką!
- Stąd, że jesteś na to zbyt mądra - odpowiedziała - Wiem, że zdajesz sobie sprawę z faktu, że siła tu nie pomoże i że próbujesz zwrócić czyjąś uwagę. Jesteś żoną Lokiego. To by było dziwnę gdybyś nie opanowała kilku jego sztuczek.
Zamrugałam kilkakrotnie. Moja wiedza na temat wojowniczki opierała się głównie na opowieściach, czy niedoskonałych spostrzeżeniach oka. Słyszałam, że jest najlepszym szermierzem w królestwie, że chciała dołączyć kiedyś do Valkirii i walczyć w imię Odyna. Nigdy w życiu nie wpadłabym jednak na to, że ta potężna kobieta ma wyjątkową zdolność prześwietlania ludzi. Kilka lat temu, zanim znalezionno mnie w królestwie lodowych olbrzymów czy rozpoczęto liczne wojny, na niezniszczony jeszcze Azgard napadła bogini Hela. Śmierć poniosło wtedy wielu wojowników, zniszczono większość artefaktów. Największą katastrofą rodziny było jednak to, że zginęli wówczas trzej kąpani gromowładnego, którzy oprócz tego byli najbliższymi przyjaciółmi Sif. Podobno po tym zdarzeniu królowa bardzo się zmieniła. Przestała udzielać się dla społeczności, porzuciła dawną pewność siebie. Ja poznałam ją już jako cichą myszkę o wielkim talencie i bystrym umyśle. Z dziecinnych lat nie mogę powiedzieć nic więcej. Tak jak wszyscy trzymała się ode mnie z daleka.
- Muszę powiedzieć, że nie spodziewałam się faktycznego uwięzienia - kontynuowała - Mój mąż czuje się przez brata jak na karuzeli i chyba nigdy do końca tego nie ukrywał. Ciągle się na nim zawodzi, ciągle pakuje się przez niego w kłopoty. Nie rozumiem więc dlaczego po tym wszystkim ten idiota nadal go słucha. Dwa razy myślał że Loki nie żyje, raz został przez niego pożucony. Przecież ten bożek próbował go nawet zabić! Normalny człowiek już dawno by się poddał.
Westchnęłam cicho. Nie miałam pojęcia do czego ona zmierza i powoli zaczynało mnie to nudzić. Siedziałam w celi prawie tydzień, jedyną moją rozrywką byli potykający się o własne nogi strażnicy czy spora kolekcja starych książek. Nie chciałam wysłuchiwać żalów królowej i wiecznych pretensji do mojego męża. Chciałam już przejść do sedna.
- Po co przyszłaś Sif? - spytałam klękając koło szyby - Czy naprawdę musisz owijać w bawełne? Przecież wiem, że nie jesteś tu bez powodu.
Kobieta uśmiechnęła się leciutko.
- Dobrze, że jesteś tą inteligentną - wyszeptała. Przysunęłam się do szyby, wystawiłam rękę. Dopiero po chwili zrozumiałam jednak, że coś pozwala mi sięgnąć poza. Chwyciłam trzymaną przez Asównę kartkę, wróciłam ręką do środka. Ponowny ruch skończył się jednak inaczej, bo bariera ponownie się zacisnęła. Pozostało mi przeczytać wiadomość.

Droga Sygin, tu twoje rodzeństwo. Wyciągniemy cię jakoś z tego bagna masz moje słowo. 1-15.01. Przygotuj się jak możesz.

Wiem, że dawno mnie nie było ale to dlatego, że szykuję dla was maraton 😁 Kto jest za niech pisze w komentarzu ❤

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz