Rozdział 27

1.7K 152 2
                                    

- Chcesz powiedzieć, że jedyny ocalały Jotun we wszechświecie i były król krainy lodowych olbrzymów to twój ojciec?!
- Mnie też to nie zachwyciło.
- Czyli Jotunheim należy do ciebie?
- Teoretycznie tak, ale i tak go nie chcę. Ta planeta mnie przeraża.
- Mnie też. W ogóle to czemu Laufey porwał Valkirie.
- Bo chce odebrać mi moc. Chciał zwabić nas w pułapkę.
- Moc? Którą?
- Bardzo zabawne- przewróciłem oczami.
- Ja mówię poważnie. Masz moc dzięki naukom Friggi, z tego co się orientuję to moc Jotuna i...
- Nie kończ - ostrzegłem.
- I moc naturalną - zignorowała mnie.
Westchnąłem.
- Tylko moc Jotuna, a o tamtej nie wie. Jesteś jedyną osobą która się dowiedziała i to akurat przez przypadek.
- A Frigga?
Zacisnąłem zęby.
- Ona już chyba się nie liczy.
Spuściła wzrok.
- Przepraszam - wymamrotała - Zapomniałam.
Rozluźniłem się.
- W porządku. Już trochę czasu minęło, ale dalej...
- Dalej boli - dopowiedziała.
- Uhm.
Chwilę panowała między nami cisza.
- Muszę już iść - mruknąłem - Przestaniesz się już obwiniać?
- Spróbuję.
Wyszedłem i skierowałem się do swojej komnaty. Chwyciłem księgę zaklęć i otwarłem na wybranej stronie, po czym poszedłem się umyć. Było już późno, a Thor zarządził, że odwiedzi poszczególne królestwa i że przydałaby mu się moja pomoc w wykryciu potwora. Miałem w zanadrzu odpowiednie zaklęcie. Chciał wyruszyć zanim Asgard się obudzi, więc potrzebowałem dobrze się wyspać, a znałem na to tylko jeden sposób. Wyszedłem z łazienki i stanąłem nad księgą. Przez chwilę się wahałem. Jako dziecko odkryłem, że zaklęcie pozbawiające snów jest krótkotrwałe i nie można powtarzać go zbyt często, bo...Bo to ma nieprzyjemne  skutki. Nie pytajcie.
Wziąłem głęboki oddech i wymamrotałem zaklęcie. Natychmiast odczułem zmianę i zawładnęła mną dziwna pustka. Wzdrygnąłem się i wszedłem do łóżka. To nigdy nie było przyjemne, ale było 100 razy lepsze niż moje koszmary. Rzuciłem zaklęcie bezpieczeństwa, polegające na tym, że  ktokolwiek wdarłby się do pokoju jak śpię utknąłby w powietrzu. Miałem zdecydowanie za dużo wrogów, by czuć się gdziekolwiek bezpiecznie i za dużo też przeżyłem. W końcu czując, że jestem względnie bezpieczny wtuliłem się w poduszkę i zasnąłem.

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz