Rozdział 26

453 34 22
                                    

Sigyn

Przedostaliśmy się przez główny plac niezauważeni a z oddali docierały do nas przerażone wrzaski. Haos stanowił dla nas szansę, walka z wężem odciągnęła najważniejszych strażaków. W sumie to nawet nie wiem jak moja siostra zdołała powiększyć tego uroczego gada ale jako zasłona Jormi sprawdzał się całkiem nieźle. Biegliśmy do celu nie oszczędzając siły, uciekaliśmy po raz kolejny przed niewidzialnym przeciwnikiem. Thor musiał być teraz nieźle przerażony zwarzywszy, że nawet jako miniaturka ten zwierzak nie był dla niego zbyt łaskawy. Przez lata robił wszystko aby nie przeszkadzać Jormiemu w wycieczkach, mały wręcz przeciwnie, szukał jego towarzystwa. Ci dwaj buntownicy dosłownie zawsze rozumieli swoje sygnały opacznie i to pewnie dlatego w zamku wybuchały coraz to nowe dyskusje. Nic dziwnego, że z powodu rozmiarów Thor wysłał do walki całe swoje wojsko.
Dotarliśmy do niewielkiej chaty w centrum dworu i nie oglądając się za siebie ruszyliśmy w kierunku wejścia. Domek był ukryty w wąskiej uliczce pomiędzy straganami, z prawej strony zasłaniały go wysokie drzewa. To położenie zapewniało względne bezpieczeństwo ale jeśli mam być szczera wolałabym uciekać dalej. Nasz król w każdej chwili mógł dostrzec, że to wszystko stanowiło jedynie przykrywkę. Nie mieliśmy czasu.
- Właściwie kto tu mieszka? - spytałam gdy Desi sięgała już po klamkę - To miejsce nie wygląda na opuszczone a ja naprawdę nie wiem czy włamywanie się do jakiejś staruszki jest teraz najlepszym pomysłem. Ktoś to w ogóle utrzymuje?
Czarnowłosa uśmiechnęła się życzliwie. W jej oczach tańczyły iskierki rozbawienia, spięci do tej pory chłopcy wymienili wesołe spojrzeniami. Ta trójka wiedziała o czymś o czym ja nie miałam najmniejszego pojęcia. To nie było fajne.
- Jeśli ci powiem, to i tak nie uwierzysz - odparła ze śmiechem - Lepiej sama zobacz.
Lekko zaskoczona weszłam do przedsionka i po przekroczeniu kolejnego progu zobaczyłam jedno, dość przestronne pomieszczenie. Koło okna stał mały, bujany fotel, po jego lewej stronie umieszczono niewielką biblioteczkę. Poza tymi meblami w mieszkaniu znajdowało się tylko łóżko, nieduże palenisko oraz rozłożona na podłodze niedźwiedza skóra. To jednak nie zwierze zrobiło na mnie największe wrażenie ale osoba, która w tamtej chwili siedziała tuż obok. Przed wejściem brałam pod uwagę dosłownie wszystko. Grono uzbrojonych mężczyzn, małą babuszkę czytającej w fotelu. Siedząca przed nami królowa zdołała jednak porządnie mnie zaskoczyć.
- Sif? - wychrypiałam - Co ty tu robisz na brodę Odyna?
Kobieta uśmiechnęła się niemrawo. Jej włosy zostały spięte w kucyk, dawna suknia zmieniła się nagle w zbroję. Naprawdę nie sądziłam, że zobaczę ją kiedyś w pełnym rynsztunku, bo od czasu bitwy z Walim ani razu nie trenowała. To nie była jednak niemiła odmiana.
- Pomagam szwagierce - odparła bawiąc się włosami - Ktoś w tym królestwie musi myśleć rozsądnie.

Myślałam, że nigdy tego nie skończę ale jednak skończyłam. Co myślicie o rozdziale? 🤨 Czy to nie dziwne, że Sif zaczyna się tak często pojawiać? Napiszcie proszę co myślicie i do następnego! ❤

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz