Rozdział 24

733 85 11
                                    

- Chcesz mi powiedzieć- zaczęła ostrożnie dobierając słowa - że najpotężniejszy z magów wszechświata to ty?
- Chyba tak.
- Ale jak?
- Tylko się domyślałem, ale gdy Trak mnie tak nazwał, to się w tym utwierdziłem. Lin pomyśl! Znasz kogoś oprócz mnie kto posiada 4 kąpletnie różne od siebie moce?
- No nie - przyznała- Co nie zmienia faktu, że nad nimi nie panujesz.
- Tak wiem i dlatego od jakiegoś czasu próbuje zrozumieć, dlaczego wybrano właśnie mnie.
- Oczywiście gratuluję, ale...
- To nie rozwiązuje problemu- dokończyłem za nią - Dobra, skończmy ten temat i bierzmy się do pracy. Twój trening.
- Loki?
- Hmm?
- Nie sądzisz, że powinniśmy już wrócić do Asgardu? Minął tydzień. Kto wie co się przez ten czas wydarzyło.
- Masz rację i dlatego musimy się pospieszyć, żebyś mogła mniej więcej zapanować nad swoim żywiołem i żebyśmy mogli wrócić.
- Mówiłeś, że tobie zajęło to pół roku, a Heid nauczyłeś w rok.
- To dużo do wyjaśniania, a my nie mamy ani chwili do stracenia. Później ci wytłumaczę.
- No dobrze - mruknęła- To co mam robić?

***   
Wróciliśmy do Asgardu 2 dni później, gdy stwierdziłem, że dziewczyna nie stanowi już zbytniego zagrożenia. Dalej w prawdzie nie panowała całkowicie nad swoją mocą, ale ryzyko, że to moc nią zawładnie spadło do 30%. Gdy tylko opóściliśmy tunel bifrostu stanęliśmy jak wryci. Pnącza dotarły do Midgardu.
- Loki? - z plątaniny roślin dotarł do nas głos Val, która przedzierała się do nas potykając się co rusz.
- Jakim cudem to dotarło tutaj tak szybko? - spytałem.
Wojowniczka w końcu stanęła obok nas i uściskała siostrę.
- Tak się martwiłam - wyznała - zniknęliście bez śladu.
- Kiedy ta roślina się tu pojawiła? - spytała białowłosa.
- Przedwczoraj. Oplotła cały Asgard w przeciągu godziny, a Midgard do końca dnia.
- To znaczy, że niedługo dotrze do ostatniego piętra wszechświata - mruknąłem.
- Zostały tylko Nidevellir, Svartalfheim, Muspelheim i Niflheim, reszta światów wygląda tak jak Asgard.
- Trzeba natychmiast działać. Trak ostrzegł mnie, że jeśli pnącza oplotą wszystkie światy już nic nie będzie się dało zrobić.
- Tylko co my możemy? Nie można ich zniszczyć, a próbowaliśmy wszystkiego.
- Tam gdzie to się zaczęło- mruknąłem  bardziej do siebie- Duchy i ich przeklęte zagadki!
- Musimy ją rozszyfrować Lok, bo inaczej nasz świat przestanie istnieć - odezwała się Lin.
- Widzę, że się pogodziliście- zauważyła Valkiria - Chociaż tyle dobrego. W ogóle gdzie wy byliście?
- To chyba nie najlepszy moment na pogaduszki - zauważyłem- Muszę natychmiast porozmawiać z Thorem.
Wojowniczka spóściła wzrok i przestępowała nerwowo z jednej nogi na drugą.
- To może być trudne- powiedziała w końcu.
- Jak to? - zdziwiłem się.
- No, bo on...- urwała szukając odpowiedniego słowa.
- No wykrztuś to z siebię! - warknąłem.
Miałem bardzo złe przeczucia i niestety słusznie. Valkiria spojrzała na nas smutnymi oczami.
- Thor zapadł w letarg - powiedziała.

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz