Rozdział 50

1.2K 112 3
                                    

Tak jak myślałem, uzdrowicielki stwierdziły, że to tylko nadmierne ochłodzenie organizmu i że nic mi nie będzie. Plusem tej sytuacji, było zmuszenie jednej z nich by obejrzała również Thora. Sine palce od razu zwróciły jej uwagę i kazała mu poddać się krutkiemu leczeniu w kapsule.
- Wiem, że to był twój pomysł - warknął gdy wyszliśmy, a ja tylko wzruszyłem ramionami.
- Do niczego mi się nie przydasz jak będziesz dalej ignorował chorobę. Teraz masz to z głowy przez miesiąc.
- Nie dam się zniewolić przez comiesięczne leczenie.
- A chcesz umrzeć?
- Nie.
- To dasz się zniewolić. Zresztą, co ty wiesz o niewoli. Nigdy w niej nie byłeś.
Milczał.
- Nie byłeś prawda?
- No...
- Kiedy?
Westchnął.
- Byłeś za mały by pamiętać, ja też pamiętam jak przez mgłę. Wyszedłem na obrzeża i wtedy porwały mnie dzieci Surtura.
- Po co?
- By zmusić Odyna do oddania władzy ich ojcu.
- I?
- Ojciec się nie zgodził i po prostu natarł na nich z armią.
- Nie wiedziałem.
- Nikt nie wiedział.  
- Przykro mi. Pewnie się bałeś.
- Miałem niecałe 4 lata. Jasne, że się bałem.

***
Czar nie działał i już drugą noc śnił mi się koszmar. Tym razem z dawnym rywalem i Asem.
- Nie spałeś? - spytał Thor gdy wszedłem do sali tronowej.
- Tak widać?
- Owszem. Masz podkrążone oczy i jesteś blady.
Machnąłem ręką i po zmęczeniu nie było ani śladu.
- Mogłem zrobić to wcześniej- jęknąłem.
- Już chyba drugą noc nie sypiasz. Dlaczego?
- Skąd mam wiedzieć?
- Ludzie nie mają problemów ze snem bez powodu.
- Może trochę się martwię- skłamałem.
- Chodzi o Sigyn?
- W ogóle o tą całą wojnę z nieznanym przeciwnikiem.
- Tak. Mnie też martwi, że niczego nie wiemy. Do tego wielu groźnych przeciwników jak i nasi dawni wrogowie sprzymierzyli się z tym kimś.
- Chyba moi - mruknąłem.
- Tak, tak. Wpadłeś już na to z kim możemy mieć doczynienia?
- Wykluczyłem moich wrogów, którzy nie znają magii. Czar, który kontroluje Sigyn jest bardzo silny więc to musi być sprawny mag.
- Skąd pewność, że nie zaklął jej jakiś jego sprzymierzeniec?
- Przeczucie.
- Nie ufasz im zbytnio?
- Nie.
- Dobrze i co ustaliłeś?
- Z 2000 osób które mnie nienawidzą i są zdolne do czegoś takiego zostało mi 200.
Thor westchnął.
- Musiałeś się bracie narazić tylu ludziom?
- Taka moja natura, że każdy zdrowy na umyśle i nie tylko pragnie mojej śmierci.
Wzruszyłem ramionami i wyszedłem.
 

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz