Rozdział 22

606 70 5
                                    

Zdawać by się mogło, że tunel którym szliśmy nie ma końca. Nie wiedziałem ile minęło czasu odkąd zaczęliśmy schodzić w dół, ale fakt, że ten stan rzeczy pozostawał bez zmian wzbudzał pewien niepokój.
- To może być pętla - stwierdził Strange.
- To może to sprawdź - mruknąłem poirytowany.
- Chciałbym, ale po spotkaniu w swerze metafizycznej z waszym znajomym, mam dość ograniczone możliwości.
- To znaczy? - spytał Thor poprawiając torbę na ramieniu.
- To znaczy, że dopuki całkowicie się nie zregeneruję nie mogę robić połowy, rzeczy, które robiłem wcześniej.
- Przynajmniej nie wejdziesz mi do głowy - westchnąłem - Dobrze ja sprawdzę.
- Potrafisz? - zdziwił się mój brat.
- Magus fortis? - prychnąłem i się skoncentrowałem.
Odkąd moje moce się dopełniły, jak nazywała to Farabii, miałem niemal nieograniczone możliwości. Sęk w tym, że przy niektórych zaklęciach znacznie słabłem, a ten czar należał właśnie do takich zaklęć.
Mój umysł wysłał iskrę, która ruszyła drogą duchową dalej w głąb tworząc dzięki temu mapę. Jakieś 20 minut od miejsca gdzie byliśmy, dostrzegłem jednak rozwidlenie co zaprzeczało teorię doktora odnośnie pętli, ale tunel nie był dokońca pozbawiony specyficznych właściwości.
Oparłem się o ścianę, bo zaklęcie trochę mnie osłabiło i spojrzałem na towarzyszy.
- Tunel jest połączony z jej świadomością - wychrypiałem - oddala nas od końca drogi, bo nie zna naszych zamiarów. Boi się.
- Jesteś w stanie się z nią jakoś skontaktować? - spytał gromowładny.
Uniosłem głowę i uśmiechnąłem się lekko.
- To chyba nie będzie konieczne - odpowiedziałem.
Oboje odwrócili się w jednym czasie i również zobaczyli dziewczynę. Stała kilka schodków wyżej w białej sukience sięgającej kostek i na boso. Jej długie do bioder czarne włosy były potargane i tak jak ubranie i twarz, brudne i posklejane błotem. Mogła mieć może 17 lat, ale jej wielkie, czarne oczy ujawniały mądrość i doświadczenie jakie cechuje osobę mającą już swoje lata.
- Czego chcecie? - spytała dalej się nie przybliżając - Kim jesteście?
- Ja jestem Thor - odezwał się blondyn - Ten midgardczyk to doktor Strange, a ten idiota na końcu to mój młodszy brat Loki.
Przewróciłem oczami, a dziewczyna zmarszczyła brwi.
- Loki? - powtórzyła i zniknęła - Loki Laufeyson?
Pojawiła się nagle tóż za mną, a gdy się odwróciłem uważnie mi się przyjżała.
- Magus fortis? Książe nocy i bożek kłamstw? - ciągnęła.
Uśmiechnąłem się lekko i pozwoliłem czarnowłosej dotknąć swojej twarzy.
- Tak to ja - odparłem - Znamy się?
Thor prychnął na tyłach, a dziewczyna ponownie znalazła się obok niego.
- Co cię tak bawi? - spytała, a on się wzdrygnął.
- To, że najwyraźniej cały wszechświat wie kim jest mój brat, a ja odkryłem to wczoraj.
- Jesteś głupi - stwierdziła wzruszając ramionami i ponownie zniknęła.
Zaśmiałem się, a gdy pojawiła się tóż obok Stranga wysłała w moją stronę szeroki uśmiech.
- Wracając do pytania. Nie nie znamy się. Nie w tym życiu, ale wiem o tobie dużo. Pytanie brzmi co wy wiecie o mnie i dlaczego mnie szukacie?
Zrobiłem krok do przodu i położyłem jej dłoń na ramieniu.
- Jesteś w niebezpieczeństwie Desi - zacząłem.
Nie miałem pojęcia skąd jej imię pojawiło się w mojej głowie, ale najwyraźniej chciała, żebym je znał.
- Desilla - poprawiła - ale Desi też może być. Wiem o niebezpieczeństwie. Jestem kluczem, ale skąd pomysł, że z wami będę bezpieczniejsza?
- Bo będziesz mogła się bronić - odparłem, a dziewczyna zmarszczyła brwi.
- Co masz na myśli?
- Nie ukrywałabyś się tutaj gdybyś panowała nad swoimi zdolnościami - wyjaśniłem - I ci na górze nie bali by się, aż tak widząc twoją podobiznę. Mogę nauczyć cię nad tym panować, albo przynajmniej ograniczyć szkody. Co ty na to?
Desilla zastanowiła się przez chwilę znikając i pojawiając się w różnych miejscach.
- Nie wiesz co to za moc - zauwarzyła- Gdy się dowiesz, nie będziesz chciał mnie uczyć.
- Może najpierw mi ją zdradź - zaproponowałem.
Tunel zadrżał, schody zniknęły i staliśmy teraz w wielkiej podziemnej sali. Przypominała trochę balową, ale gdy spojrzałem w górę dostrzegłem unoszące się w powietrzu różne przedmioty. Od krzeseł i ksiąg, przez instrumenty, talerze i maski tańczące pod sufitem do nieznanej piosenki.
- Co to za miejsce? - spytał mój brat podziwiając ogrom pomieszczenia.
- Mój dom - odparła - rozgoście się.

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz