Rozdział 29

1.6K 135 22
                                    

- Chyba będzie trzeba odłożyć na trochę poszukiwania Garma - wymamrotał gromowładny.
- Czemu? - spytałem zaskoczony.
- Dostałem wiadomość od  Furiego. Do ziemi zbliża się dziwny statek. Potrzebują pomocy.
- To chyba nie ten co widzieliśmy podczas lotu na Midgard, który nagle się rozpłynął?
- Wątpię.
- Dobra leć! Jak coś się zmieni to cię zawiadomię.
- Jak?
- Mam swoje sposoby.
- Tak wiem tylko...
- No co?
- Nie chcesz mi pomóc?
- Ja? Ja i Avengers? Chyba sobie kpisz.
- Kap i Tony zawarli tymczasowy rozejm to czemu nie? 
- To co innego Thor.
- Mam wrażenie, że ostatnio nie chcesz się zgodzić na nic o co cię proszę. Nawet gdy pragnąłeś tego przez całe życie.
Powiedzieć mu, czy to przemilczeć?
- Co z tobą?
Westchnąłem.
- Mija miesiąc.
Blondyn uniósł brwi.
- Obiecałem Val, że zostanę w Asgardzie miesiąc. Ten czas powoli się kończy - wyjaśniłem.
- Czyli dalej chcesz odejść?
Przytaknąłem.
- Po tym wszystkim?
- To najlepsze wyjście.
- To kolejna ucieczka bracie, wiesz o tym.
- Muszę odejść.
- Co? - usłyszeliśmy za sobą zachrypnięty głos - Jak to chcesz odejść? Dokąd?
Sigyn.
- Lin ja...
W oczach dziewczyny dojrzałem łzy. Odwróciła się i uciekła. Spóściłem głowę, a Thor położył mi dłoń na ramieniu.
- Lepiej dobrze się zastanów co jej powiesz - poradził.

***
Nie sądziłem, że wojowniczka po prostu ucieknie. Jak byliśmy dziećmi i się pokłuciliśmy zawsze czekała aż do niej przyjdę i przeproszę, bądź wyjaśnię dlaczego coś zrobiłem. Zapomniałem, że Sigyn nie jest już dzieckiem. Jej komnata była pusta, nie było śladu po rzeczach dziewczyny i po niej. Od razu udałem się do Heimdalla, by sprawdzić czy jej nie widzi, ale tak jak 17 lat temu, jego oczy nie były w stanie jej dostrzec.
- To niemożliwe- stwierdził Thor - Jakim cudem Heimdall jej nie widzi?
- 17 lat temu było tak samo - mruknąłem.
- To ma coś wspólnego z tym twoim zaklęciem?
Uderzyłem się ręką w czoło.
Jak mogłem wcześniej o tym nie pomyśleć?!
Sięgnąłem po księgę czarów i otworzyłem na stronie z ,,zaklęciem dwóch serc". Stało jak wół:
Mogą wystąpić skutki uboczne.
Opadłem na łóżko.
- Jak mogłem być tak głupi?!
- O co ci chodzi? - spytał gromowładny. 
- To zaklęcie łączy, a jest tylko jedna osoba, która potrafi skryć się przed wzrokiem strażnika.
- Ty - zrozumiał.
- To dlatego wtedy też nie mógł jej dojrzeć. Z zaklęciem przekazałem jej również zdolność kamuflażu.
- Zaraz. Czyli to nie jest zaklęcie?
- Nie do końca.
- Jak to?
- I tak byś nie zrozumiał. Chodzi o to, że żeby ją znaleźć...
- Sam musiałbyś przestać chronić się przed wzrokiem Heimdalla - podsumował.
- Nie chcę jej znowu stracić.
Brat położył dłoń na moim ramieniu.
- Zanajdziemy ją - obiecał.
Spojrzałem na niego smutnym wzrokiem.
- Chciałbym w to wierzyć- odparłem.

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz