Rozdział 35

526 58 13
                                    

Val osunęła się na kolana i ukryła twarz w dłoniach. Przeklnąłem cicho.
Wiedziałem, że to się tak skończy, wiedziałem, że Retus nie dotrzyma obietnicy.
Straciliśmy wszystkie klucze. Straciliśmy wszystkie szanse.
Jedynym wyjściem jakie przychodziło mi teraz do głowy, było odnalezienie drzewa świata, tak jak proponowała Desi. Sęk w tym, że nikomu się to jeszcze nie udało, a Retus przygotowywał się na to od wielu lat i pewnie zna jego położenie.
Nie mieliśmy więc nic, co by mogło jakoś ocalić sytuacje.
Ani kluczy, ani drzewa, ani wiedzy, ani Lin.
Byłem wściekły, zrospaczony i zmęczony, dlatego nawet nie zauważyłem, że z moich dłoni wydobyło się szmaragdowe światło.
- Loki? - wychrypiał przerażony Thor.
Spojrzałem na ręce i zacisnąłem pięści. Odkąd moje moce się połączyły, ani razu nie użyłem tej szmaragdowej. Potrafiła ona bowiem tylko niszczyć i zabijać. Potrafiła przejmować kontrolę nad ciałem i zaburzać osąd, a fakt, że w teorii powinienem już nad nią panować nie zmieniał niczego.
Bałem się jej. Bałem się siebie.
W końcu światło zniknęło, a ja wziąłem głęboki oddech i rozluźniłem napięte mięśnie.
- Wracamy - powiedziałem stanowczo.
- A co z nią? - spytał mój brat wskazując zapłakaną wojowniczkę.
- Chyba została już ukarana - mruknąłem- Uwierz mi bracie. Świadomość bycia zdrajcą, bycia potworem gorsza jest od wszystkiego co niesie ze sobą śmierć. No...prawie wszystkiego.

***
Cały Asgard pogrążył się w żałobie. Ludzie pozamykali się w domach z rodziną oczekując końca, a z nieba spadały krople wody rozbijając się o dachy. W prawdziwym Asgardzie nigdy nie padało, tutaj jednak zdążyliśmy się już do tego przyzwyczaić. Cały świat jakby zmówił się by rozpaczać nad swoim losem.
Siedziałem w oknie i obserwowałem jak pojedyńczy ludzie przemykają ulicami uzbrojeni w prowizoryczne osłony i próbowałem zrozumieć, w którym miejscu zrobiłem błąd.
Zmęczony w końcu poszedłem się umyć i gdy wróciłem do pokoju od razu zagrzebałem się w pościeli.
Od małego miałem problem z zasypianiem, głównie dlatego, że w połowie byłem Jotunem, a nam zbyt wiele nie potrzeba. Innym powodem był fakt, że gdy tak leżałem w bezruchu przed oczami pojawiały mi się straszne obrazy, których nie potrafiłem odgonić. Teraz jednak, gdy świat miał się skończyć, moje demony postanowiły dać mi chwilę spokoju, dlatego zasnąłem dość szybko. W śnie widziałem to samo drzewo co w moim nie-wspomnieniu, ale tym razem unosiło się ono w powietrzu na jakiejś skale. Wokół leżały zwłoki mojego ludu, zwłoki stróżów nocy, a wysoko nad drzewem widniał pełny w swej okazałości złoty księżyc. Przyjrzałem mu się uważniej i dostrzegłem, że nie jest on księżycem. Niebo też nie było niebem, ale czymś na krztałt skalistego sklepienia. Zobaczyłem tron Odyna, a potem otworzyłem oczy. Czym prędzej zerwałem się z łóżka, rzuciłem zaklęcie, by zmienić strój i ruszyłem do sali tronowej. Zastałem tam mojego brata. Siedział on na tym masywnym krześle, które widziałem w wizji i wyglądał jak ktoś kto nie ma już siły by żyć. Gdy mnie dostrzegł skinął tylko leniwie głową, po czym uniósł brwi, gdy krzyknąłem, żeby zszedł z tronu.
- Ja nie żartuję - mruknąłem poirytowany.
- Co ty znowu wymyśliłeś? - westchnął zsuwając się niechętnie z siedziska.
Stanąłem po prawej stronie krzesła i zacząłem pchać, ale tron nawet nie drgnął.
Gromowładny uniósł brwi jeszcze wyżej.
- Co robisz? - spytał dziwnym głosem.
- Pomóż mi to przesunąć - warknąłem - wiem gdzie jest Yggdrasil.
Blondyn nie odezwał się więcej tylko stanął u mojego boku i razem, z wielkim trudem przesunęliśmy siedzisko. Pod nim znajdowała się pordzewiała okrągła klapa na której dostrzegłem znajome runy.
Język stróżów nocy.
- Co to ma być? - wychrypiał Thor dotykając dłonią klapy.
- Wejście - odpowiedziałem radośnie - Drzewo jest w oku. Oku wszechświata. Odyn zawsze powtarzał, że siedząc na tym tronie ma oko na wszystko co dzieje się w 9-ciu światach. Odpowiedź mieliśmy dosłownie pod nosem!
Gromowładny podrapał się po głowie.
- Tylko co teraz?
Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Teraz wystarczy tam wejść.

Ha! I zagadka rozwiązana 😎 Ktoś się domyślił?
Czekam na komentarze i proszę o cierpliwość. Pierwszy tydzień, a ja mam już kartkówkę, więc no...Łatwo nie jest😕 Pozdrawiam wszystkich czytających i zawiadamiam, że powoli zbliżamy się już do końca 😁
Do następnego! 😘

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz