Rozdział 1

848 82 4
                                    

Wyszedłem z pałacu i przechodząc zobaczyłem jak Asowie kłaniają mi się w pas. Westchnąłem przeciągle. Z początku mi to nie przeszkadzało, ale po pewnym czasie zaczęło mnie nurzyć. Ile można?
Usiadłem na ławce w ogrodzie i rozkoszowałem się pięknym dniem, gdy poczułem, że ktoś rzuca mi się na szyję.
- Miałeś zaczekać - zaśmiała się białowłosa bawiąc się moimi włosami, a diament na jej palcu odbijał promienie słoneczne.
- Moja narzeczona powinna już wiedzieć, że nie mam w zwyczaju na nią czekać jeśli uprzednio mnie nie powiadomi.
Uśmiechnąłem się pod nosem i przeciągnąłem ją do siebie.
Oświadczyłem się tydzień temu, ale jeszcze nie planowaliśmy ślubu. Niedawno się zeszliśmy, a ja nie chciałem się spieszyć.
- Dobra, dobra - zaśmiała się.
- Co robiłaś? Nie widziałem cię od rana.
- A niiic.
Oho.
Znałem Lin jak własną kieszeń, więc mogłem być być pewien, że gdy zaczyna przyciągać słowa to znak, że chodzi o mnie.
Westchnąłem.
- Co znów wymyśliłaś?
- Skąd pomysł, że ja...?
- Znam cię - przerwałem jej - Co wymyśliłaś?
- Wieeesz...
- No wykrztuś to z siebie.
- Tylko się nie złość - poprosiła.
- Uhm.
- Szukałam tak trochę jakiś informacji o no wiesz..O twojej mamie.
Moje oczy na moment przybrały odcień czerni.
- Nie nazywaj jej tak - warknąłem.
Przewróciła oczami.
- Loki daj spokój! Po tylu latach odkrywasz, że ona żyje i nie jesteś ani trochę ciekaw?
- Czemu się tak na to uparłaś? - spytałem.
- Moi rodzice nie żyją Lok.
- Moi też. Zarówno biologiczni jak i zastępczy.
Ponownie przewróciła oczami.
- Nie rozumiem cię - mruknęła.
- A to ciekawe, bo ja ciebie też.
Siedzieliśmy jeszcze chwilę w ciszy rozkoszując się słońcem, gdy usłyszeliśmy krzyki i natychmiast zerwaliśmy się z miejsca. Ku nam zbliżał się Thor.
- Bracie?
- Musisz to zobaczyć - powiedział.
Ruszyliśmy za blondynem w kierunku pałacu gdzie na schodach leżała znajoma kobieta.
- Zjawiła się z nikąd - odezwał się jeden ze strażników - Po prostu się pojawiła i od razu osunęła na ziemię.
Skinąłem głową i podszedłem bliżej, by lepiej się jej przyjrzeć. Była bledsza niż powinna i wychudzona, ale to nie to zwróciło moją uwagę. Na policzku czarnowłosej widniał ślad wypalony przez czyjąś dłoń.
- Zabiję tego kto to zrobił - warknąłem.
- Spokojnie Loki - gromowładny położył mi dłoń na ramieniu.
- To moja...matka - mruknąłem.
- Wiem. Wnieście ją do środka - polecił słóżbie - A co do ciebie- wskazał mnie palcem - Idziesz ze mną.
Skinąłem tylko głową i ruszyłem za bratem.

***

Nie wiedziałem dokąd mnie prowadzi, ale odchodzenie od kobiety nagle wydało mi się złe. Mimo wszystko poszedłem za nim.
Weszliśmy do komnaty, w której jeszcze nigdy wcześniej nie byłem, co było niezwykłe zważywszy na to jak ciekawskim jestem bogiem. Było to pomieszczenie bez okien. Ciemne, zimne, wyposażone w szafę, stół i 2 krzesła, oraz ze ścianami pokrytymi bordowymi zasłonami.
Dziwne miejsce.
Na stole, przy świecy, leżała potężna księga z czarną okładką na której połyskiwały srebrzyste litery.
- Księga stróżów nocy - odczytałem, a Thor wytrzeszczył oczy.
- Znasz tę litery?
Zmarszczyłem brwi.
- O co ci chodzi? - spytałem.
- Tytuł jest w innym języku. Próbowałem dowiedzieć się w jakim, ale bez skutku. Żaden uczony z Asgardu nie jest w stanie tego rozszyfrować.
- Ja tu widzę...- zawahałem się- Zwykłe litery. Chociaż...może jednak nie?
Zdziwiłem się. Na początku litery wyglądały jak te Asgardzkie, ale teraz gdy się przyjżałem nie przypominały ich wcale. Mimo to dalej mogłem je zrozumieć.
- To dziwne - powiedziałem - Co to za księga?
- Z tego co zrozumiałem po obrazkach...To księga o twojej rodzinie.
Zamarłem, a po chwili odsunąłem się od niej.
- Skąd to masz? - wysyczałem.
- Haimdall - odparł - ukrywał ją.
- Czyli Odyn wiedział kim jestem - zacisnąłem dłonie w pięści- Nawet po śmierci drwi sobie ze mnie.
- Uspokój się- polecił blondyn chłodno - Otwórz ją.
- Nie. Czemu nie możecie uszanować tego, że nie chcę znać prawdy? Ostatnio cierpiałem i nie zamierzam ponownie przez to przechodzić.
- Loki - powiedział stanowczo - Otwórz ją i czytaj.
Rozejrzałem się. Brat zasłonił swoim ciałem jedyne wyjście z pomieszczenia, ale ja nie potrzebowałem wyjścia, by znaleźć się zdala od tego miejsca. Mimo to coś trzymało mnie w środku. Ciekawość.
Choćbym nie wiem jak silną miał wolę moja ciekawska natura nie pozwalała mi wyjść gdy przed nosem miałem odpowiedzi na wszystkie pytania.
- Nie chcę tego wiedzieć - wychrypiałem.
- Chcesz, tylko się boisz.
- Dobra tak, boję się - warknąłem- Mam do tego prawo, więc czemu wszyscy uparli się, żebym poznał prawdę?
- Bo na nią zasługujesz bracie- odparł Gromowładny podchodząc do księgi i otwierając ją na pierwszej stronie - Czytaj.

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz