Rozdział 19

2.5K 186 0
                                    

Przygotowałem najlepszą taktykę, choć nie wierzyłem w sukces wyprawy. Thor był fatalnym strategiem. Dużo lepiej sprawdzał się na polu bitwy, dlatego cieszył się, że ma mnie pod ręką. Gdy poszedł powiadomić resztę wojowników, zostałem sam. Przejrzałem jeszcze raz plan działania upewniając się, że niczego nie zapomniałem, nie przeoczyłem. Tak jak zwykle niczego nie brakowało i mój zamysł był najbliższy ideałowi, ale...Każda nawet najlepsza taktyka przeciw nieumarłemu była mało skuteczna. Syn Heli musiał być co najmniej tak samo potężny jak ona, a to nie mogło się dla nas dobrze skończyć.
- Martwisz się? - spytał ktoś za moimi plecami.
Musiałem być naprawdę pochłonięty myślami, bo z reguły nikomu nie udaje się mnie podejść.
- Powinnaś odpoczywać - skarciłem dziewczynę.
- Weź przestań- wydęła usta, a ja zaśmiałem się mimowolnie.
- Zapomniałem już jaka bywasz uparta Lin.
- A ja zapomniałam jaki bywasz nadopiekuńczy - prychnęła.
- Jak komuś o tym powiesz to nie będę szczęśliwy.
- Czy kiedykolwiek cię zdradziłam?
- Nie, ale...
- Ale co?
- Nie jesteśmy już dziećmi Sigyn. Oboje bardzo się zmieniliśmy.
- Co masz na myśli?
- Zrobiłem wiele złego. Nie powinnaś tak bardzo mi ufać. Thor coś o tym wie.
- Nawet jakbyś pozabijał wszystkie stworzenia we wszechświecie, a wiem, że jesteś do tego zdolny, dalej bym była przy tobie. Poza tym twój brat powiedział mi co zrobiłeś.
Wyprostowałem się jak struna i wstrzymałem oddech. Byłem zły na Thora. Sam chciałem jej powiedzieć.
- Uspokój się! - poleciła - Zmusiłam go.
Wypuściłem wstrzymywane powietrze. Mogłem się tego domyślić.
- To był błąd.
- Każdy popełnia błędy.
- Ale z reguły nie są one tak krwawe.
- Żałujesz?
- Tak.
- I to jest najważniejsze. Odpowiedz wreszcie na moje pytanie! Co cię tak martwi?
Westchnąłem.
- Nieumarły zaatakował Muspelheim - odparłem.
Oczy wojowniczki rozszerzyły się w przerażeniu.
- To nie dobrze - powiedziała.
- Tak. Gromowładny myśli, że mimo wszystko możemy go pokonać, ale...Zginie przy tym mnóstwo Asów, albo nawet on sam czy ja.
- On naprawdę jest taki nierozważny?
- Nie mamy wyjścia Lin - mruknąłem- W końcu potwór dotrze do Midgardu i do nas. Nie możemy na to pozwolić.
- Ruszam z wami.
- Nie! - moje oczy przybrały czarną barwę, ale zaraz się opanowałem - Przepraszam - wychrypiałem.
- Nie szkodzi - pisnęła.
Widziałem, że przeszedł ją nieprzyjemny dreszcz i że przez chwilę czuła strach. Serce mi się krajało. W końcu uspokoiła się, a jej ręce przestały drżeć. Wyprostowała się i spojrzała na mnie pewnym siebie wzrokiem.
- Idę - powiedziała- Nie możesz mi zabronić.
Otworzyłem usta by się kłócić, ale zaraz je zamknąłem. Nie miała już ośmiu lat. Była dorosła, a ja nie chciałem się z tym pogodzić.
- Dobrze- odparłem zrezygnowany.
Sigyn wytrzeszczyła oczy.
- N...naprawdę? - wydukała.
Chyba nie wierzyła w to, że się zgodzę.
- Nie jesteś już dzieckiem i muszę zaakceptować fakt, że nie mogę już za ciebie decydować.
- Kim jesteś i co zrobiłeś z moim przyjacielem?
Zaśmiałem się.
- Nie tylko ty dorosłaś - odparłem.

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz