Rozdział 9

906 90 12
                                    

-Mogę ci pomóc - powiedziałem, a dziewczyna spojrzała na mnie zaskoczona.
Nic w sumie dziwnego. Miałem 13 lat, a ona 18. Nie wiedziała, że jestem księciem, ani że władam magią. O tym drugim nikt nie wiedział.
- Z czym pomóc? - spytała.
- Wiem, że masz moc.
Wojowniczka pobladła.
- Skąd wiesz?
- Długa historia. Matka zabroniła ci pomagać, ale jeśli obiecasz, że zachowasz to w tajemnicy...
- Poczekaj - przerwała mi - Jak chcesz mi pomóc?
- Racja. Nie panujesz nad tym, a ja wiem jak cię nauczyć. Też mam moc.  
- Kim jesteś? - spytała po dłuższej chwili.
- Jestem Loki, syn Odyna, a ty jesteś jedną z jego wojowniczek. To co? Pozwolisz sobie pomóc?
Gullweig zastanowiła się przez chwilę.
- Skąd mam mieć pewność, że mogę ci zaufać?
Uśmiechnąłem się przebiegle.
- Nie możesz jej mieć- odparłem.

***
- Jak to ją nauczyłeś?
- Czaruję od zawsze, a ona nad tym nie panowała. Musiałem jej pomóc.
- Nie, to nie to. Chodzi o coś innego.
- Nie.
- Tak. Lok, przeciwstawiłeś się matce. Wiem jakie miałeś z nią relacje i raczej zawsze jej słuchałeś.
- Owszem. Matka była dla mnie autorytetem, ale co to ma do rzeczy?
- To, że musiałeś mieć ważny powód.
- Szukasz dziury w całym.
- Nieprawda. Po prostu nie chcesz powiedzieć.
Westchnąłem.
- Thor i Odyn nie wiedzieli, że mam moc. Matka powiedziała im dopiero jak skończyłem 15 lat.
- Dlaczego?
- Nie wiem. Gdy dowiedziałem się, że Heid ma moc...
- No?
- Chciałem móc z kimś o tym porozmawiać- mruknąłem- Tylko źle wybrałem.
Po tych słowach ruszyłem natychmiast do swojej komnaty zostawiając wojowniczkę samą. Opadłem na łóżko.
Po co ja jej to powiedziałem?
Uczyłem Gullweig niecały rok i zdążyliśmy się zaprzyjaźnić, ale później zaczęła obwiniać mnie o coś co tak naprawdę nie było moją winą. Obiecała, że mnie zabije, ale nigdy nie miała odwagi, mimo że kilkakrotnie miała ku temu okazję. Gdy dowiedziała się jak bardzo jestem potężny pewnie się zlękła, że mogę być dla niej zagrożeniem i dlatego wysłała ludzi, by mnie zabili. Bała się, bo jej przypuszczenia były słuszne. Byłem magus fortis*.

* potężny mag - w mojej opowieści takim przydomkiem określa się maga nad magami. Tytuł ten jest rzadki i nie wolno tak nazywać nikogo, kto nie jest go godzien 😁.
Niech żyje skromność! 😂

Maraton cz 3 - ostatnia 🙂😎😚

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz