Rozdział 2

1K 102 17
                                    

Ponownie odwiedziłem ognistą planetę, którą po ataku Garma Surtur ożywił swoim ogniem.
- Miło cię znów widzieć Laufeyson - powiedział gigant.
- Gdybym miał wyjście nie zaszczyciłbym cię moją obecnością- prychnąłem, a demon zaczął się śmiać.
- Powinienem cię zabić Asgardzka szumowino. Nie zrobię tego jednak, bo jesteś potężnym sprzymierzeńcem.
- Nie jesteśmy sprzymierzeńcami - warknąłem.
- Owszem, ale nie zapominaj, że jesteś mi winny przysługę. Przysięgałeś na własną krew.
Przeklnąłem go w duchu, ale dalej miałem obojętny wyraz twarzy.
- Trochę mi się spieszy - powiedziałem - zaczniemy?
- Jak sobie życzysz - zaśmiał się.

Serio myśleliście, że tak szybko wyjaśnię? 😂

***
Minęło już 10 dni odkąd Sigyn przepadła bez śladu i nie powiem, że cierpiałem mniej, ale w końcu zachowywałem się normalnie.
- Czy coś jest nie tak z moim wyglądem?- spytałem Val, gdy wyszliśmy przejść się po głównym placu.
- Nie, a czemu pytasz?
- Odkąd wyszedłem z pałacu, mam wrażenie, że mnustwo osób mi się przygląda.
Wojowniczka się zaśmiała.
- Chyba mnóstwo kobiet - odparła, a ja obdarzyłem ją pytającym spojrzeniem.
Spojrzała na mnie jak na idiotę, ale odpowiedziała.
- Odkąd rozeszło się, że ty i Sigyn nie jesteście już razem, większość kobiet w królestwie ma na ciebię chrapkę.
Zaśmiałem się.
- Zawsze wiedziałem, że z Asgardzkimi kobietami jest coś nie tak.
Val przewróciła oczami, ale również się zaśmiała.
- Nie dziw im się. Jesteś księciem i do brzydkich nie należysz.
- Uważasz, że jestem przystojny? - spytałem z chytrym uśmieszkiem.
- Może - odparła chowając ręce do kieszeni.
Usłyszałem odgłos gniecionej kartki. Dziewczyna zamarła.
- Co tam masz? - spytałem zaciekawiony.
- Nic takiego.
- To czemu wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha?
Milczenie.
- Mam wejść ci do głowy?
Westchnęła i wyciągnęła kopertę.
- To list od Sigyn - wyszeptała, a ja natychmiast jej go odebrałem.

Kochana siostro.
Byłam odwiedzić przyjaciół  w Nidavellir i teraz jestem w Midgardzie. Błagam nie mów Lokiemu, że wiesz gdzie przebywam i przepraszam, że zniknęłam bez pożegnania.
Lin.

- Od początku wiedziałaś gdzie jest?! - warknąłem.
- Wybacz Loki - spuściła wzrok.
Odwróciłem się i ruszyłem w stronę bifrostu.
- Co chcesz zrobić? - zawołała za mną.
- Znaleźć ją - odparłem.

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz