Rozdział 18

619 75 5
                                    

Wyszedłem z pałacu, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza przechadzając się po ogrodach i zamarłem widząc mojego brata oprowadzającego osobę, której wcale nie powinno tu być. Szybko jednak się opanowałem i podszedłem do intruza.
- Co on tu robi? - rzuciłem w stronę brata - I jak się tu dostał?
Gromowładny już otwierał usta, by odpowiedzieć, ale czarownik był pierwszy.
- Skaczę między wymiarami. Naprawdę myślisz, że nie znajdę sposobu, by przejść przez barierę, którą ustawiliście na mojej planecie?
Wysłałem doktorowi mordercze spojrzenie, ale nie specjalnie się tym przejął.
- Strange chce pomóc - wtrącił się Thor - Nie uważasz, że dwaj geniusze szybciej odkryją plany Retusa niż jeden?
- Nie jest geniuszem - mruknąłem- Jego wiedza o wszechświecie jest na poziomie dziecka. Twoim poziomie.
- Ej! - zaprotestował blondyn.
- Poza tym nie zamierzam z nim współpracować.
Mag przewrócił oczami i wyjął z kieszeni niestałą kulę światła, z której co rusz uciekały promienie. Zamrugałem kilkakrotnie, bo dostrzegłem tam twarz Sigyn.
- Co to ma być? - spytałem.
- Twoja nażyczona żyje - odparł - ale jej czas powoli się kończy. Ma miesiąc, jak nie mniej.
Na mojej twarzy pojawił się cień, nad którym nie zdążyłem zapanować, co normalnie mi się nie zdaża. Nie chciałem tego wiedzieć.
- Masz jakiś pomysł? - spytałem zrezygnowany.
Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem i schował kulę spowrotem. Najwyraźniej był zadowolony z takiej zmiany.
- Musisz ją naprawdę kochać - stwierdził - Nie znam cię długo, ale musisz mieć powód, by zgodzić się na współpracę.
- Skończ już te mowę - warknąłem- Jakbyś nie zauważył czas i materia naszego świata może zostać naruszona. Jeśli masz pomysł to nie zabieraj mojego czasu i mów.
Skinął głową.
- Z tego co mi wiadomo, Retus chce się dostać do miejsca gdzie łączą się wszystkie światy i wymiary oraz gdzie czas i materie podtrzymuje potężny byt, którego wy nazywacie jesionem Yggdrasil.
- Owszem - potwierdziłem.
- My to miejsce nazywamy centrum wszechrzeczy.
- Centrum wszechrzeczy jest gdzie indziej - mruknąłem - I ma prostrze znaczenie.
- Loki - skarcił mnie brat - Pamiętaj, że to midgardczyk, z dużą wiedzą, ale wciąż midgardczyk. Oni inaczej pojmują rzeczywistość niż my.
- Ta pamiętam- machnąłem niedbale ręką i ponownie odwróciłem się w stronę maga - Kontynuuj.
Czarownik ponownie skinął głową.
- Żeby się tam dostać, trzeba zdobyć 3 klucze. Jeden już zdobył, ale jeśli przejmiemy pozostałe 2 to nigdy się tam nie dostanie.
- Skąd to wiesz?
Mężczyzna ponownie się uśmiechnął. - Gdy wyczułem w nim zagrożenie udało mi się na sekundę wkroczyć do jego umysłu - wyjaśnił.
- I żyjesz? - zdziwiłem się.
- Zostałem lekko...porozrywany - wyznał - Dlatego zjawiam się dopiero teraz.
- Lepiej późno niż wcale - zaśmiał się Gromowładny.
- Kłóciłbym się - mruknąłem- Dobra, a co z tymi kluczami?
- I tu pojawia się problem - westchnął- Nie mam pojęcia gdzie ich szukać.
Tym razem to na mojej twarzy pojawił się szeroki i lekko szalony uśmiech.
- Chyba mam pomysł - odparłem.

Ciekawe co on znowu wymyślił?🤔
Czekam na kom 😚

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz