Rozdział 40

488 53 58
                                    

Nagle cały mój świat stanął na głowie, a utracone wspomnienia zaczęły płynąc kaskadą w moim umyśle. Nie mogłem zrozumieć jak to możliwe, ale byłem pewny, że wiem DLACZEGO. Gdy umarłem ( po raz drugi najwyraźniej ) i ponownie ożyłem musiałem jakimś cudem złamać barierę pomiędzy tamtym życiem, a tym. To dlatego te wspomnienia były tak wyraźne i dlatego Dimidium powiedział, że jestem bardziej z nimi niż mi się wydaje. Teraz rozumiałem, że moje ciągłe balansowanie pomiędzy życiem, a śmiercią nie było przypadkiem, tylko nieodłączną częścią mnie.
Wiedziałem już wszystko.
Wróciły do mnie wspomnienia z pierwszej szkoły i brak szacunku do naszej rodziny ze strony innych strażników. Pamiętałem, że w tamtym życiu też nie potrafiłem panować nad swoimi zdolnościami, a labirynt był moją kryjówką w której ukrywałem się przed prześladowcami. Znałem każdy jego zakamarek i potrafiłem z łatwością odnaleźć zarówno wejście jak i wyjście. Czasem wspinałem się po skałach, żeby posłuchać co dzieje się na powierzchni, ale prze nigdy nie odważyłem się opuścić ,,krainy". We wspomnieniach widziałem też Farabi, którą nazywałem matką. Czułem jej troskę o mnie oraz miłość jaką mnie dażyła. Nie zawsze się zgadzaliśmy, ale wciąż powtarzała, że zawsze ze mną będzie, że nigdy mnie nie opuści.
Analizując przeszłe wydarzenia zdałem sobie również sprawę, że wiem czym był potwór, którego zapominałem zaraz po przebudzeniu, a którego z pewnością widziałem gdy umarłem. To była sama śmierć. Moja śmierć.
To jedno wspomnienie było aż nazbyt wyraźnę. Retus trzymający w dłoniach miecz, a za nim chorda demonów. Przesówa się do przodu pozostawiając po sobie wyłącznie zgliszcza i mnóstwo ciał niewinnych strażników. Farabi ciągnie mnie za rękę w stronę labiryntu. Wie, że demon tak szybko go nie pokona, a ja znam go jak własną kieszenień. Nie docieramy jednak do kryjówki, gdyż były Opiekun unosi ostrze i przebija nim moje drobne ciało. Ostatnie słowa jakie słyszę to: Twój wybraniec nie żyje. Byłaś zbyt pewna siebie Faro myśląc, że cię ocali...
Zamrugałem dwukrotnie i wtedy obrazy zniknęły, a przede mną stał Retus i jego więźnniowie.
- Potem uciekłam - odezwała się z tyłu Farabi - Ostatkiem sił zdołałam go odepchnąć i ukryłam się w labiryncie. Gdybym wiedziała, że się odrodzisz to...
- Nie pożuciłaś mnie - wychrypiałem- Nie wiedziałaś, że żyję.
Kobieta skinęła głową.
Nie mogłem w to uwierzyć. Obwiniałem ją o wszystko, o to kim jestem, o całą tę sytuacje, a tymczasem ona patrzyła jak umieram i nie mogła nic z tym zrobić. Tak jak ja teraz.
- Jakie to uroczę - parsknął demon - ale teraz nie pora na to.
Położył dłoń na głowie Sigyn i nagle otoczyła ich dziwna niebieska energia, która zdawała się wypływać z ciała dziewczyny sprawiając, że traciło wyrazistość. Ziemia zatrzęsła się w posadach, a skała na której staliśmy poczęła pękać. Zewsząd dochodził zniekształcony dźwięk przypominający ryk.
- No dalej tato - śmiał się nasz przeciwnik - Wstawaj.
- Idioto zabijesz ją - warknąłem widząc jak Lin upada na ziemię.
- Jeszcze nie - odparł - Do odzyskania ojca potrzebuję zaledwie dwuch lat jej życia, ale do zmiany rzeczywistości...U tego to już z pewnością nie przeżyje - wskazał na pozostałych - oni zresztą też.
Patrzyłem z przerażeniem na rozpadający się świat.
Czy to tak ma wyglądać jego koniec? Czy Ragnarok nie wystarczył?
Spojrzałem ponownie na śmiejącego się obłąkańczo Retusa i moją narzeczoną leżącą u jego stup. Chyba zaczęła odzyskiwać przytomność.
Byłem bezradny, a to najgorsze co można czuć, zwłaszcza gdy ta bezradność dotyczy twoich najbliższych.
- Udało się - uśmiechnął się pół-demon gdy wstrząsy ustały i właśnie wtedy znajome ostrze przebiło jego pierś.

Hejo hej 😁
Oto kolejny rozdzialik. Zostały jeszcze 2 i Epilog. Już nie mogę się doczekać, a wy? Ten tom jest chyba moim ulubionym, bo jest tu o wiele więcej zwrotów akcji i jest znacznie bardziej dopracowany.
A wy co myślicie?
Czekam na komentarze i do następnego! 😘

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz