Rozdział 34

1.5K 135 8
                                    

Avengers siedzieli w wieży Starka przeglądając nagrania z porwań. Nie mogli pojąć jak ludzie mogą tak po prostu znikać, mimo że wiele już widzieli.
- Ten jego statek - zaczął Tony - ma kilka wejść. " Władca Pamięci " chyba nie spodziewa się ataku. Wiemy, że ma systemy kamuflujące, ale ich nie używa co znaczy tyle, że nas nie docenia.
- Wręcz przeciwnie.
Stark odwrócił się gwałtownie na dźwięk własnego głosu i chwilę później stanął twarzą w twarz z samym sobą. Wytrzeszczył oczy i po raz pierwszy w życiu zaniemówił. Pozostali też byli nieco rozbici, a mnie to niemożliwie bawiło.
- Bracie - odezwał się poirytowany Thor, a dróżyna dopiero teraz zdała sobie sprawę z jego obecności- Skończ już.
Westchnąłem i przybrałem znów swoją zwykłą postać, by natychmiast zostać podniesionym za szyję przez mechaniczną rękę Tony'ego. Reszta Avengers też poderwała się z miejsca. 
- Ty parszywa...
- On miał zdechnąć - wysyczała Natasza.
- Jak to możliwe? Mówiłeś, że on nie żyje- zwrócił się Rogers do blondyna.
- Długa historia.
- Zaraz mu flaki powyrywam - warknął Stark nie spuszczając ze mnie wzroku.
Thor powoli podszedł do fotela, rozsiadł się wygodnie i westchnął.
- Nie wysilaj się, to tylko iluzja.
Tony potknął się gdy fatamorgana zniknęła, a ja pojawiłem się tuż obok brata.
- Skąd wiedziałeś? Popsułeś mi całą zabawę - mruknąłem krzyżując ręce.
- Loki, znoszę cię już prawie 300000 lat. Czasami potrafię się zorientować.
- Po takim czasie powinieneś się orientować za każdym razem- prychnąłem i odwróciłem do reszty - Miło was znów widzieć- zaśmiałem się.
- Nie podzielamy twojej radości- odparł Howkay.
- A już tak było pięknie- jęknęła Wanda.
- Dobra wiem, że nie jesteście zachwyceni obecnością mojego brata...- zaczął gromowładny.
- Mało powiedziane - mruknął Stark.
- ...ale to jedyna osoba, która wie o porywaczu dostatecznie dużo. Większość informacji, które macie są od niego.
- A czemu szanowny Loki chce nam pomóc? - spytał Clint polerując strzałę.
- Powiedzmy, że pragnę zmniejszyć liczbę osób pragnących mojej śmierci- odparłem.
- Temu kosmicie też się naraziłeś? - prychnęła Romanow- może nie powinniśmy go powstrzymywać?
- Jak chcecie planetę pełną upośledzonych umysłowo ludzi to proszę bardzo - powiedziałem obojętnie.
- Co masz na myśli? - spytał Kap.
Odwróciłem się w stronę Thora.
- Mówiłeś, że Fury przekazał im informacje.
- Nie wszystkie - odparł blondyn.
- Ktoś mi wyjaśni czemu jeszcze nie zabiliśmy tego...
- Nie kończ - ostrzegł Stive.
- Z chęcią odpowiem - mruknąłem- To was ucieszy. Mam być przynętą.
  

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz