Rozdział 16

673 74 2
                                    

Przeszukiwałem księgę czwarty raz, czując, że coś pominąłem. Nie wiedziałem skąd wzięło się to przedświadczenie, ale nie dawało mi ono spokoju od kilku dni. W Asgardzie i w innych królestwach już drugi miesiąc panował spokój, ale w powietrzu wisiało napięcie. W końcu ostateczna walka nigdy nie zaczyna się od tak, choć znając życie, nawet jeśli i tym razem uda nam się ocalić wszechświat, to to z pewnością nie będzie koniec kłopotów. Zawsze znajdzie się ktoś chory (może zapomnijmy o moich wcześniejszych planach wobec Midgardu, dobrze?), kto postanowi zniszczyć wszystko, żeby jak twierdzi, wszystko naprawić.
No dobrze, chyba odbiegam od tematu. Przeglądałem księgę, dlatego, iż nie wierzyłem, żeby nie było tu ani słowa o kluczu, poza przepowiednią, bowiem w takich zagadkach zawsze jest jakaś wskazówka, gdzie czegoś takiego szukać, albo jak wygląda. Przekartkowałem więc wszystko jeszcze raz i ponownie, aż nagle zamarłem. Przez chwilę, wachałem się, czy to co poczułem nie było tylko urojeniem wytworzonym przez zmęczony i pragnący coś znaleźć umysł, ale w końcu cofnąłem się o kilka stronic i przyjżałem jednej z nich. Przy szybkim przeżucaniu stron tego nie odczułem, ale teraz gdy przeglądałem księgę o wiele uważniej, zauważyłem, że jedna ze stron jest cięższa od innych, grubsza. Była to kartka z numerem 21 i 22, czyli jedna po połowie, bo kronika zawierała 40 stron ponumerowanych od dołu. Wyjąłem więc z pochwy jeden z moich sztyletów i rozciołem ją ujawniając tym samym ukryty rozdział zatytułowany: Eresos, co znaczy klucz. Uśmiechnąłem się pod nosem. A ludzie mówią, że za bardzo ufam swoim przeczuciom. Przejechałem dłonią po papierze i zacząłem czytać, a z każdym następnym słowem czułem coraz większe przerażenie.
Eresos teleto kresono panino.
( klucz zrodzony z zaklęcia złego )
Terinu filieto ino.
( panuje nad świętą rośliną )
Ze kito remento doliwon.
( z wybrańcem od zawsze związany)
Feliowe edero joliwo.
( Do zguby Asgardu spoiwo)
Od razu przed oczami pojawiły mi się znajome obrazy i dlatego nie musiałem się zastanawiać nad rozwiązaniem tej zagatki, bo znałem je dobrze. Nie chciałem jednak dopuścić tego do siebie i próbowałem zmienić wydźwięk tych słów, podporządkować je czemuś innemu, ale nie ważne jak bardzo się starałem, przed oczami wciąż miałem Lin.
Zrodzona z zakazanego czaru, panująca nad ziemią, ale nie tylko. Była wstanie odciągać od nas pnącza losu, gdy lecieliśmy do stalowego lasu, a w końcu były one częścią jesionu Yggdrasil, panowała więc po części nad nim samym.
Wszystko się zgadzało.
Z wybrańcem od zawsze związany - znamy się niemal od zawsze i tak długo jesteśmy sobie bliscy, a wybrańcem z księgi jestem w końcu ja. Natomiast słowa: Do zguby Asgardu spoiwo; to słowa mówiące o klątwie, która nad nią ciąży.
Pomyliłem się więc. Sigyn nie ma obudzić klucz. Ona sama jest kluczem.
Gdy tylko to do mnie dotarło natychmiast poderwałem się z miejsca i dopadłem do drzwi, omal nie przewracając czekającej za nimi Val.
- Loki co się dzieje? - spytała zaniepokojona moim stanem.
- Muszę znaleźć Lin - wychrypiałem.
- Przed chwilą szła do ogrodu.
Skinąłem głową i ruszyłem biegiem w wyznaczonym kierunku. Już prawie dotarłem do wyjścia, gdy okropny ból w głowie sprawił, że upadłem na kolana. Od razu wiedziałem czyja to sprawka.
Moje serce biło jak szalone, gdy z trudem podnosiłem się z ziemi na chwiejnych nogach, ale gdy wreszcie dotarłem do ogrodów, po białowłosej nie było ani śladu. Zamiast niej znalazłem jednak symbol nakreślony u podstawy figury Friggi. To była gwiazda, zamknięta w kole i przecięta strzałą. Widziałem ten znak w jednej z ksiąg, ale i bez tego wiedziałbym do kogo należy i co oznacza. Świadczył on bowiem o tym, że miałem rację i się spóźniłem. Retus posiadł klucz. Posiadł Lin.

Nie wiem dlaczego, ale uwielbiam jak Lin znika. To daje mi o wiele większe pole do manewru. Tym razem jednak nie ucieka, a zostaje porwana. Ktoś z was się domyślał, bo starałam się pisać o kluczu tak, by odwrócić uwagę od białowłosej? Jeśli udało mi się was zaskoczyć to uznam to za osobisty sukces, a jeśli nie...Gratuluję! Jesteście naprawdę cwani 😏

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz