Rozdział 2

8.1K 428 9
                                    

- Wróciliśmy. Zadowolony? - spytała Val z ponurą miną.
- Niezmiernie - odparłem.
- To dobrze, bo zepsułeś nam wypad do miasta.
- Jesteś tu od tygodnia, a już mówisz jak oni - powiedziałem nie ukrywając obrzydzenia.
- A ty jesteś wolny zaledwie od roku, a zachowujesz się jakbyś chciał już wrócić do więzienia.
Przewróciłem oczami.
- To tak trudno zaakceptować, że nie mam ochoty przebywać wśród ludzi?
- Właściwie to co ci oni tak przeszkadzają? Są tacy jak my, tylko słabsi.
- Nie wszyscy - wtrącił się Thor - pamiętasz chyba naszego potwora.
- Hulka? W ogóle co u niego?
- Udało się go w końcu zmienić spowrotem w Bannera i teraz się ukrywa.
- Musisz mi kiedyś opowiedzieć jego historię, ale wracając. Co ci oni tak przeszkadzają?
- Po prostu uważam, że to lud poddanych, a nie społeczeństwo.
Teraz ona przewróciła oczami.
- Chyba nigdy cię nie zrozumiem.
- Nie będziesz pierwsza - zapewniłem.
Wróciłem do swojej komnaty i położyłem się na łóżku. Zerknąłem na półkę z książkami i wybrałem tą od matki, którą dała mi gdy byłem w lochu. Zawsze gdy ją czytałem miałem wrażenie, że ona dalej żyje, że wcale nie zginęła. To było przyjemne uczucie, ale ulotne. Gdy tylko zamykałem książkę i powracałem do rzeczywistości, jej obraz rozmywał się niczym skończona iluzja, którą nauczyła mnie tworzyć.
- Jak tam? - spytał Thor stając w progu.
- Jak zwykle. Czego chcesz?
- Siedzisz tu już ze 4 godziny, a na dole jest uczta.
- Tu codziennie są uczty - zauważyłem.
- A ty nie przychodzisz na żadną.
- Wątpię, żebym był na nich mile widziany.
- Loki ocaliłeś tych ludzi, czemu tak myślisz?
- Ty naprawdę tego nie widzisz?
- Czego?
- To prawda, że lud jest mi wdzięczny, ale dalej się mnie boją. Nie dziwię im się, ale nie chcę też być tam, gdzie mnie nie chcą. Czy to do ciebie dociera?
- Czyli to prawda? Zamierzasz odejść?
Odwróciłem wzrok.
- Oboje wiemy, że to najlepsze wyjście. Zarówno dla mnie, jak i Ziemi oraz Asgardu.
- Głupstwa pleciesz bracie.
- Oczywiście- zaśmiałem się nie wesoło- Moje zdanie od zawsze było dla ciebie czymś głupim.
- To nie prawda. Idę na ucztę i liczę na to, że również się zjawisz.
- Nie masz co liczyć braciszku.

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz