Rozdział 41

1.4K 131 20
                                    

- Podczas naszego pobytu na statku porywacza i w siedzibie mścicieli zaatakowano 2 kolejne królestwa! Jak mam być spokojny?!  
- To nie zbieg okoliczności- stwierdziłem - Porywacz miał odciągnąć naszą uwagę. Był w zmowie z Garmem.
- Jesteś pewien?
- Tak. Kto wie ile jeszcze ma sprzymierzeńców. Tylko...
- Tylko co?
- Coś mi tu nie pasuje.
- Co?
- Garm jest doskonałym strategiem i wojownikiem, ale przez wieki walczył sam. Przynajmniej tak mówią księgi. Nie miał armii, sojuszników...Był samowystarczalny. To dumna bestia, która nie uważa, za konieczne posiadać pomocników, chyba że...
- Mów na brodę Odyna!- zniecierpliwił się Thor.
- To nie zemsta za matkę, znaczy...nie tylko.
- Jak to?
- Jest ktoś trzeci. Garm to tylko marionetka. Ktoś chce wygrać za wszelką cenę i dlatego chwyta się wszystkich możliwych sposobów, by zyskać przewagę.
- Tylko kto?
- Tego nie wiem, ale czuję, że wszystko co działo się w ostatnim czasie było starannie zaplanowane. Nic nie było przypadkiem.
- Nie przesadzasz?
- Możliwę, ale rzadko mylą mnie przeczucia. To wiele razy uratowało mnie od śmierci.
- A więc co myślisz zrobić?
- Dobre pytanie, ale muszę cię zmartwić bracie. Nie znam na nie odpowiedzi. Jeszcze nie.

***
- Pomóżcie im dojść do uzdrowicieli! - warknąłem- Idioci!
- Spokojnie Loki - mruknęła Val.
- Spokojnie? Nie chcę być spokojny. Jak tak dalej pójdzie to wszystkie 9 światów wymrze!
- Nie wymrze. Są ocalali i nie są w tak tragicznym stanie jak giganci byli.
- To nic nie znaczy. Garm w końcu dotrze także tu i fakt, że przeżyli, nie będzie nic znaczył.
- Dobra, co ci jest na brodę Odyna?!
Zamilkłem.
- Przepraszam- wymamrotałem- Poniosło mnie.
- Z pewnością, a teraz mów co cię tak wzburzyło, że wyżywasz się na wszystkich dookoła.
Westchnąłem.
- Nie mogę odkryć kto za tym wszystkim stoi, kto może tak bardzo nas nienawidzić, a to doprowadza mnie do szału!
- Przecież nie jesteś jedynym, którego ta sytuacja irytuje.
- Ale jedynym, który mógłby na to wpaść.
- Jak to?
- Na litość! Jestem bogiem intryg. Do takich złożonych planów, które jeszcze odnoszą sukces tylko ja jestem zdolny.
- Mam wrażenie, że to rani twoją dumę.
Zacisnąłem zęby.
- Nie - odparłem- ale drażni mnie, że ktoś...
Oświeciło mnie.
- No co?
- Nie. Nie. Nie. To nie może być prawda!
- Co?
- Muszę iść- powiedziałem, ale wojowniczka chwyciła mnie za rękę.
- Najpierw powiec o co chodzi.
- Miałem rację. Tylko ja mógłbym coś takiego zaplanować. To znaczy, że ktokolwiek za tym stoi, ma Sigyn.

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz