Rozdział 48

1.2K 112 6
                                    

Miałem dziwny sen o Jotunheimie. Jakaś postać skrywająca twarz pod kapturem i szept: Przybądź tu! Przybądź tu Loki!
Wiedziałem, że to bez sensu, ale wybrałem się na tą znienawidzoną przeze mnie planetę. Była tak samo zimna jak zawsze i tak samo mroczna. Przechadzałem się po śniegu okryty grubym płaszczem by nie przybrać znów postaci olbrzyma.
- Jesteś - usłyszałem czyiś smutny głos i odwróciłem się gwałtownie.
- Sigyn - zmarszczyłem brwi.
Tym razem dziewczyna nie była pod wpływem czaru, bo jej oczy były zwyczajne
- Co tu robisz? Jak uciekłaś?
- Nie uciekłam - odparła - kazali mi przekazać ci wiadomość.
- Ten sen.
- To przez nasze połączenie.
- Wiesz o nim?
- Zawsze wiedziałam. Przykro mi, że tu jesteś?
- Dlaczego?
- Zaraz jak powiem co kazali, przejmą kontrolę i rozkarzą cię zabić.
- Czemu mi to mówisz?
- Musisz mnie zabić.
- Co?!
- Jestem tu przeszkodą. Przeze mnie nie wygracie. To ta klątwa, zaczęła się spełniać.
- Bzdura. Nie ma żadnej klątwy.
Białowłosa położyła mi dłoń na piersi.
- Nawet ty nie możesz dłużej zaprzeczać.
Cofnęła się.
- Pan kazał przekazać, że możesz zakończyć wojnę jeśli oddasz mu moc.
- Moc?
- Całą moc. Jotuna, wyuczoną i...naturalną. Przepraszam- załkała. 
- Lin, kto to jest?
- Znasz go. Więcej nie mogę powiedzieć.
W tej chwili jej oczy przybrały znów czarną barwę, a w moich rękach pojawiły się sztylety. To już nie była Sigyn. Uniosła miecz i zaszarżowała, ale uskoczyłem i podciąłem jej nogi. Upadła, ale nim do niej doskoczyłem, przeturlała się kawałek dalej, podniosła i ponownie zamachnęła się na mnie bronią. Zrobiłem unik i zraniłem ją w ramię. Krzykęła i odwróciła na sekundę wzrok. To wystarczyło bym przygniótł ją do ziemi i odebrał miecz. Była całkowicie  na mojej łasce.

Obiecujesz, że po tym dalej będziesz moim przyjacielem...?

Nie jesteś już dzieckiem Lin...

Po prostu już wracajmy...

Jestem rozsądna kiedy ty nie możesz być...

Nie darowałbym sobie gdybym cię skrzywdził...

To raczej nie to uczucie...

Dziewczyna patrzyła na mnie z przerażeniem. Odskoczyłem gwałtownie, a wtedy jej oczy ponownie zaszły czernią. Wbiła miecz w lud, który zaczął pękać pod moimi stopami. Zdążyłem tylko zobaczyć jak moja przyjaciółka znika, nim sam zniknąłem pod lodem.

 

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz