Nie zastanawiałem się skąd się wzięła moc, skoro pochłonął ją kryształ. Całkowicie zatraciłem się w bólu. Serce złodzieja ponownie wchłonęło moc, którą utracił Wali gdy zginął i teraz wystarczyło go dotknąć by wszystko wróciło do normy, ale nie wiedziałem czy tego chcę. Brat przykucnął obok mnie bez słów pokazując jak bardzo mu przykro. Podniosłem się w końcu z kolan. Wyglądałem i czułem się fatalnie. Chciałem jak najszybciej opóścić to miejsce więc ruszyłem do wyjścia, ale stanąłem gwałtownie gdy usłyszałem czyjś ciężki oddech.
- Słyszysz? - spytał gromowładny.
Nie odpowiedziałem tylko od razu podbiegłem do ciała przyjaciółki. Dotknąłem rany na jej piersi, a wtedy ona zaczęła się zasklepiać. To było całkowicie bez sensu. Po chwili po ranie została tylko niewielka blizna, a Sigyn zaczęła łapczywie chwytać powietrze. Szmaragdowe światło ją również pochłonęło, ale nie zniknęła jak pozostali. Nie mogłem tego pojąć, ale gdy jej powieki lekko się uniosły zapomniałem o szukaniu logicznego wyjaśnienia. Natychmiast wziąłem dziewczynę w ramiona, a ona odwzajemniła uścisk mimo braku sił.
- C..czemu ja żyję? - spytała.
- Nie mam pojęcia- wyznałem - ale nie wiesz jak się cieszę.
- Ta ja też, ale to chyba oczywiste.
Zaśmiałem się i odsunąłem się by pomóc jej wstać.
- To bez sensu - odezwał się Thor - Powinnaś nie żyć, a ty nie powinieneś mieć mocy.
Val uderzyła go w brzuch.
- Nie psój tego - wysyczała- Powinieneś się cieszyć.
- Cieszę się - zapewnił i uściskał Lin - Naprawdę, ale po prostu nie mogę tego zrozumieć.
- Lok. Kryształ - powiedziała dziewczyna.
- Co z nim?
- Jak to co? Musisz odzyskać moc.
- Nie wiem czy to dobry pomysł - wyznałem.
- Czemu? - spytała Valkiria.
- Mam przez to same problemy. Może będzie lepiej jak ktoś inny ją otrzyma.
Lin uderzyła mnie w ramię.
- Ał. Za co to?
- Za twoją głupotę. Bierz ten kryształ.
- Ale...
- Żadnych ale!
Uśmiechnąłem się.
- Brakowało mi tego - powiedziałem podchodząc do serca.
Chwyciłem je i natychmiast poczułem ogromną moc.
- Żebyście później tego nie żałowali - ostrzegłem.
- Głupek - prychnęła Lin.
- Sama jesteś głupia- zaśmiałem się rozczochrujac jej włosy i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.***
Musieliśmy jeszcze zniszczyć resztę oddziałów Garma, ale bez niego nie były już tak silne i z łatwością je rozbiliśmy. Wszystko powoli zaczęło wracać do normy. Lin bardzo się ucieszyła na wieść, że ma siostrę i to jeszcze Valkirie i teraz spędzały ze sobą bardzo dużo czasu.
Przechadzałem się właśnie po ogrodach gdy z zamyślenia wyrwał mnie rozradowany głos Thora.
- Najlepszego bracie! - zaśmiał się, a ja się skrzywiłem.
- Zapominasz co roku - mruknąłem- Czemu w tym roku musiałeś pamiętać?
- Sigyn o to zadbała - odparł, a ja przeklnąłem w duchu dziewczynę - Organizujemy ucztę na twoją cześć. Tym razem się nie wymigasz. Masz już 27 lat, brawo.
- Tylko proszę nie przeliczaj tego na lata Midgardczyków, bo i tak się czuję staro.
- Prawie 300 tys. lat - odparł szczerząc się w uśmiechu.
- Nienawidzę cię - mruknąłem.
- To widzimy się na uczcie staruszku.
- Nie zapominaj, że ty jesteś starszy - krzyknąłem za nim.***
Nigdy bym tego nie przyznał przed bratem, ale naprawdę dobrze bawiłem się na przyjęciu. W pewnej chwili zobaczyłem jak Sigyn wychodzi na balkon więc przeprosiłem i poszedłem w jej ślady.
- Jak się czujesz? - spytałem.
- Już dobrze - odparła - i chyba wreszcie rozgryzłam dlaczego żyję.
- Tak?
- To ty. Mówiłeś, że twoja moc tylko mnie nie zniszczyła.
- No tak.
- Więc chyba musiała mnie uzdrowić.
- Ciekawa teoria, zwłaszcza, że z tego co wiem to ona tylko niszczy i zabija.
- Wmówiłeś to sobie.
- Tak?
- Przecież praktycznie jej nie urzywałeś. Skąd możesz wiedzieć co potrafi?
- W sumie racja - przyznałem- A co powiesz o tym, że jej nie straciłem po oddaniu mocy Waliemu?
- To akurat proste. Jesteś zbyt potężny.
Zaśmiałem się.
- Myślisz, że moja moc jest silniejsza od pradawnego kryształu? - prychnąłem.
- Tak.
- A może jakiś dowód?
- To co się stało to najlepszy dowód.
Milczałem, ale moje oczy nie przestawały się śmiać.
Niech sobie wierzy w tą historyjkę- pomyślałem.
- Loki?
- Tak?
- To co powiedział Wali...to była prawda?
Zamarłem na chwilę, ale szybko się opanowałem.
- A co dokładnie? - spytałem choć znałem odpowiedź.
- Kochasz mnie?
Milczałem.
- Loki?
- A ty? - wychrypiałem.
- Ja tak - odpowiedziała nieśmiało.
- Poważnie?
Mósiałem się przesłyszeć.
- Tak Lok. Poważnie- zaśmiała się widząc moją reakcję - Zawsze miałeś trudności z mówieniem co czujesz.
To...Fajnie, nawet w myślach brakuje mi słów.
- Loki powiedz coś.
Westchnąłem i oparłem się o murek.
- Tyle, że nie wiem co - wyznałem.
- Prawdę? - podsunęła.
- Wiesz, że jestem bogiem kłamstw, prawda?
Zaśmiała się.
- Jasne, że wiem głupku, ale wiem też że mnie nie okłamiesz. Nie teraz.
Westchnąłem. Miała rację.
- To?
- Chyba inaczej bym się tak nie narażał - wymamrotałem.
- Oj wyduś to z siebie.
Przewróciłem oczami. Lin skrzyżowała ręce na piersi. Ponownie westchnąłem.
- Oczywiście, że cię kocham Lin.
Uśmiechnęła się.
- Tak czułam.
Zaśmiałem się.
- To co teraz? - spytała.
- Mam pewien pomysł- odparłem i podszedłem bliżej by zaraz zamknąć nasze usta w pocałunku.
Wesołego sylwestra! 😎
CZYTASZ
Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]
Fanfiction- Przypomnij mi dlaczego się na to zgodziłem? - Bo nie miałeś wyjścia- odparł Thor. *** Tom I - 56 części + epilog i prolog. Tom II - 36 części + epilog, prolog i wprowadzenie. Tom III - 44 części + epilog, prolog i wprowadzenie. Tom IV - 40 części...