Kino |Internetowa miłość|

3.6K 184 16
                                    

Mój pomysł i jednocześnie brak weny dedykuję ILoveAnimeLevi

(K/o) - Kolor obuwia

(K/w) - Kolor włosów

(T/p) - Tytuł piosenki

(K/o) - Kolor oczu

(K/u) - Kolor ubrania

(T/i) - Twoje imię

(S/l) - Smak lodów

Leżałaś przed swoim laptopem i czekałaś aż twój internetowy przyjaciel Ci odpiszę. Od pewnego czasu cały czas piszesz tylko z jedną osobą. Wiesz jedynie że ma na imię Kino Sakamaki i uwielbia grać na telefonie, zresztą tak jak ty. Nawet kiedyś wysłał Ci swoje zdjęcie, chociaż nie wiesz czy naprawdę tak wygląda czy jednak inaczej, ale nawet gdyby tak wyglądał naprawdę to niezłego z niego ciacho. Nagle ktoś do ciebie napisał na Fb.

- *Mam nadzieje że jeszcze jesteś.* - Radosna szybko mu odpisałaś.

- *Pewnie że jestem, głuptasie!* - Zawsze nazywałaś go głuptasem. I nawet sama nie wiedziałaś dla czego.

- *Co porabiasz (T/k)? Mam nadzieje że chociaż o mnie myślisz. ;-)*

- *Chyba w twoich snach! Jestem za młoda aby myśleć o tobie!* - Jakoś głupkowato wyszła ta twoja wiadomość.

- *No ja nie wiem ile masz lat... Ale mam małą nadzieje że jesteś mojego wieku...*

- *Ej ładna pogoda jest. Ja se wyjdę na pole, pochodzę po mieście. Jak mieszkasz tam gdzie ja to może się spotkamy?* - Nareszcie zadałaś to pytanie. Miałaś nadzieje że się zgodzi i dlatego niecierpliwie czekałaś na odpowiedź.

- *Ale ja nie jestem pewny czy mieszkamy w tym samym mieście. Chociaż jednak mieszkamy, ale przecież wiesz że Tokio jest wielkie, i jest duże prawdopodobieństwo że się nie znajdziemy.* - Zasmuciło cię to. Może on nie chciał się z tobą spotkać. Czułaś złość, nienawiść, ale i też smutek i żal.

- *Dobra... To ja idę... Mam to gdzieś!* - Szybko napisałaś to co chciałaś. Podeszłaś do swojej szafy i wyciągnęłaś (K/u) bluzę.

- *Ej. Obraziłaś się na mnie?* - Nawet Ci się nie chciało odpisywać. Zamknęłaś komputer i wyszłaś z pokoju. Poszłaś do przedpokoju. Szybko ubrałaś (K/o) trampki i wyszłaś z domu.

Pokierowałaś się w stronę centrum miasta. Do centrum nie miałaś daleko więc wystarczyły trzy minuty i już byłaś. Gdy tylko dotarłaś na miejsce podłączyłaś słuchawki do telefonu i puściłaś (T/p). Jakoś zawsze cię odprężała i mogłaś się przy niej uspokoić. W czasie kiedy to słuchałaś muzyki chodziłaś po najbardziej zaludnionym rynku na świecie. Tak był zaludniony że aż nie dało się oddychać. Miałaś tego dość i poszłaś do bardziej spokojniejszego miejsca, do swojego ulubionego parku. Gdy tylko przekroczyłaś próg wielkiej bramy usłyszałaś jak małe dzieci drą się na całego. Nie lubiłaś jak był taki hałas, ale to sprawiało że jesteś spokojniejsza. Usiadłaś pod drzewem i uważnie przyglądałaś się każdemu obiektowi który znajdował się na tej parceli. Nagle poczułaś jak twoje (K/w) włosy lekko tańczą. Wiatr w nich zagościł. Powoli zatapiałaś się w swoich myślach. Jednak twoje myślenie przerwały kroki i szelest trawy. Ktoś usiadł pod drzewem. Po przeciwnej stronie niż ty. Chciałaś sprawdzić kto to więc cicho się podniosłaś i obeszłaś drzewo i ujrzałaś chłopaka o czarnych włosach i szarych końcówkach. Z ciekawości chciałaś zobaczyć twarz chłopaka, ale jednak przeszkodził korzeń drzewa. Potknęłaś się o niego i spadłaś na kolana chłopaka. Niestety upadek nie był miły gdyż spadłaś na brzuch.

- O Jezu! Bardzo przepraszam. - Szybko wstałaś z kolan chłopaka i mogłaś mu spojrzeć prosto w oczy. Miał piękne, wyraziste czerwone oczy. - Nic Ci nie jest? Naprawdę nie chciałam.

- Nie, nic mi nie jest... A z tobą wszystko gra? - Chłopak jednak bardziej się przejął tobą niż swoim kolanem.

- Nie nic... - Powoli zaczęłaś szukać swojego telefonu. Jednak chłopak był szybszy i Ci go podał. Jednak też zaczął szukać swojego telefonu i tym razem ty byłaś szybsza i podałaś chłopakowi telefon.

- Dzięki. - Powiedział czerwonooki ramieniąc się.

- Nie ma sprawy. Przy okazji jestem (T/i). - Podałaś rękę chłopakowi na zapoznanie się.

- Kino. - Nagle coś Ci zaświtało w głowie. Tak samo miał na imię chłopak z którym codziennie piszesz na Fb. - A to Ci przypadek. Mam koleżankę która ma tak samo na imię.

- A ja mam kolegę, który też ma tak samo na imię. I jest strasznym głupkiem. Przez chwilę pomyślałam że to ty nim jesteś, ale wątpię gdyż on nie lubi wychodzić na pole.

- A co jeśli jednak ten głupek siedzi na przeciwko ciebie. - Twoje policzki od razu stały się czerwone. Otworzyłaś szeroko oczy i dokładnie przyglądałaś się chłopakowi.

- To ty jednak istniejesz. I w realu też przystojnie wyglądasz. - W głowie miałaś tylko jedną myśl. "Proszę zabicie mnie!"

- A co ty myślałaś że piszesz z duchem. Po za tym dzięki że tak o mnie myślisz. - Nadal byłaś czerwona, ale już mniej. Nie mogłaś uwierzyć że twój internetowy przyjaciel właśnie siedzi przed tobą i na dodatek z tobą gada. Usiadłaś koło niego i się przez chwilę wpatrywaliście się w siebie.

- To jednak mnie posłuchałeś i wyszłeś na dwór.

- Pomyślałem ze mogę mieć więcej szczęścia niż rozumu. No i ty się na mnie obraziłaś za to że na początku nie chciałem wyjść na zewnątrz?

- No tak trochę... - Poprawiłaś swoje (K/w) włosy. Trochę było Ci wstyd za to, no ale co poradzisz. Jesteś dziewczyną, a dziewczyny tak mają.

- Dobra. W ramach przeprosin zabiorę cie na lody. Co ty na to?

- Okej! - Zgodziłaś się gdyż chciałaś spędzić z nim jak najwięcej czasu. Wyszliśmy z parku i znowu pokierowaliście się w stronę centrum.

Uradowana nie mogłaś za bardzo wytrzymać, ale jednak musiałaś. W końcu dotarliście do budki z lodami. Zamówiłaś smak (S/l), a Kino zamówił smak waniliowy. Po tym jak kupiliście lody wyruszyliście w dalszą podróż po centrum Tokio. W czasie kiedy to się śmialiście i rozmawialiście zaczęto puszczać fajerwerki. Zdumiona tym widokiem nie odrywałaś oczu od pięknych wzorów. Nagle na twoim biodrze poczułaś czyjąś dłoń. Spojrzałaś na Kino, a ten wykorzystując okazję pocałował cię w usta. Zszokowana odwzajemniłaś pocałunek. Jakoś pragnęłaś aby a chwila trwała wiecznie. Na chwilę jednak chłopak przerwał pocałunek i się od ciebie odsunął. Ukląkł na jedno kolano po czym zaczął mówić.

- Czy ty (T/i) pragniesz zostać moją dziewczyną? - Z twoich (K/o) oczu zaczęły lecieć bardzo małe łzy.

- Pewnie że tak głupku. - Radosna przed nim uklękłaś i namiętnie pocałowałaś go w usta. I nie wiadomo czy był to fart czy przypadek, ale na niebie pojawił się znak w kształcie serca.

Dobra... Nareszcie jakiś rozdział. Nie pamiętam nawet kiedy ostatnio publikowałam jakiś rozdział z tej książki. Mam tyle na głowie. No ale przecież dla was zrobię wszystko. Mam nadzieje że gdzieś jeszcze tam macie jakiś gram cierpliwości i zaczekacie na następnego shota. No to ja się z wami żegnam i do pracy wracam.

Diabolik Lovers ♡One Shots♥ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz