Reiji x Jurikooo/Lemon/Ciekawa zabawa

2.3K 88 20
                                    

Z dedykacją dla kochanej @Jurikooo

Pływałam sobie po basenie. Nie ma to jak odświeżyć się i chwile sobie po pływać. Na szczęście w pobliżu nie było żadnej pijawki. Woda była całkiem ciepła.

Jestem ciekawa... Co Reiji teraz porabia? Od tygodnia się do mnie nie odzywa. Nawet jak ostatnio stłukłam jedną z filiżanek to wcale się po mnie nie darł. Wręcz przeciwnie... Zapytał się czy nic mi się nie stało.

I znów moje myśli opętał ten okularnik. Czuje, że wpadłam mu w oko, ale nie chce mi tego powiedzieć. Nie powie bo co? Wstydzi się? Nie. To w nie jego stylu. Westchnęłam cicho i zanurzyłam się po nos w wodzie. Nagle usłyszałam kroki. Całkowicie się zanurzyłam i podpłynęłam do ściany basenu, aby się jakoś ukryć. Nie wiedziałam kto to, ale nadal słyszałam tę kroki. W końcu ustały. Wynurzyłam się trochę i zauważyłam, że to tylko Reiji.

- To tutaj się ukrywasz! - Reiji podszedł do mnie, a ja wtedy wynurzyłam się do połowy pasa i spojrzałam na niego.

- Szukałeś mnie?

- Tak. Gdy nie przyszłaś za moim pierwszym wezwaniem to po prostu poszedłem do twojego pokoju, ale ciebie tam nie było. - Nagle jego wzrok zawiesił się na moich piersiach.

- Ej, ej! Gdzie ty się patrzysz, zboczuszku? - Momentalnie odwrócił swój wzrok i poprawił swoje okulary, a ja się tylko cicho zaśmiałam.

- Po pierwsze, nie jestem "zboczuszkiem". A po drugie to widać. - Przewróciłaś oczami. - Nie ważne. Zbieraj się bo za chwilę chce cię widzieć u siebie, jasne?

Po tych słowach znikł. Chwile sobie jeszcze tak myślałam po czym jedynak wyszłam z basenu, owinęłam się ręcznikiem i poszłam w stronę gabinetu Reijiego. I znów musiałam wchodzić po tych przeklętych schodach na nie wiadomo które piętro! Na szczęście nie zajęło mi to dłużej niż 20 minut. Gdy w końcu stałam pod drzwiami, zapukałam i usłyszałam ciche "Proszę". Weszłam do środka.

- Dobrze, że już je-- Popatrzył na mnie z lekkim zakłopotaniem.

- Co jest? Przecież chciałeś abym przyszła, więc jestem!

- Jurikooo... Nie mów mi, że tak szłaś przez prawie całą rezydencje?! - Podszedł i złapał mnie za ramiona.

- No tak. Przeszłam tyle, ale co w tym złego?

- A jakby Laito cię zobaczył?! Masz szczęście, że doszłaś do tego pokoju w jednym kawałku! - Odsunął się ode mnie i podszedł do swojego biurka.

- No dobra... Po co kazałeś mi tu przychodzić? - Już byłam lekko zirytowana.

- Chciałem z tobą porozmawiać o czymś, ale zmieniłem zdanie. - Podniósł coś z biurka. Odwrócił się do mnie przodem i dopiero wtedy zauważyłam, że w dłoniach trzyma... Bacik?! (Ps. To taki bacik do konia)

- Po co... Ci to...? - Zapytałam lekko nie pewnie.

Reiji uśmiechnął się szeroko i podszedł do mnie. Przejechał bacikiem po mojej ręce. Dreszcz mnie przeszedł. Nagle uderzył mnie tym batem.

- Auć! - Odskoczyłam jak oparzona. - Co ty robisz?!

- Daje Ci karę. - I znów mnie uderzył, ale w udo.

Tym razem jednak jęknęłam. Opuściłam ręce, a ręcznik sam opadł na ziemię. Wampir złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Jednak i tak po chwili zostałam dość brutalnie przyparta do jego biurka. Chciałam zacząć krzyczeć aby mnie puścił, ale poczułam na swoim tyłku jego dłonie. Jego zimne dłonie. 

- To nam nie będzie potrzebne. - Zerwał ze mnie dolną część mojego stroju kąpielowego. 

I znów oberwałam batem. Tylko, że w prawy pośladek, ale i tak po chwili i lewa część mojego tyłka zaczęła mnie szczypać. Jeszcze tak dostałam kilka razy po czym pociągnął mnie do siebie. Na chwile zamknęłam oczy, a gdy je znów otworzyłam to znajdowaliśmy się w jego sypialni. Odwrócił mnie przodem do niego i pchnął na łóżku. Podniosłam się na łokciach i spojrzałam w jego kierunku. Coś wyciągał z szuflady, ale... Co? Podszedł do mnie i momentalnie znalazł się na nade mną. Złapał za moje nadgarstki i umieścił je nad moją głową.

- Umm... Reiji co ty-- Poczułam coś zimnego na moich nadgarstkach. Spojrzałam na nie i zauważyłam, że zostałam przykuta. Kajdankami. - Zaraz... Skąd ty masz kajdanki?!

- Czy to naprawdę takie dziwne? - Patrzyliśmy się na siebie pytającym wzrokiem. - Przecież każdy z nas ma jakieś "zabaweczki". Oczywiście nie dla nas, ale mamy.

- No... W sumie to mogłam się tego po tobie spodziewać. - Lekko się uśmiechnęłam, a on bez słowa zdarł moją górną cześć od stroju kąpielowego.

Przez chwilę patrzył na moje ciało, po czym sam zaczął ściągać swoje ubrania. Nie powiem to mnie bardzo podnieciło. W końcu był już całkowicie pozbawiony ubrań, a jego męskość prężyła się przede mną. Podniósł moje biodra i błyskawicznie we mnie wszedł.

- Ach~! Reiji! Nie tak gwałtownie! - Gdybym mogła to zaczęła bym go bić po torsie, ale... Ale mam skute ręce. 

Powoli zaczął się we mnie poruszać. Powoli, ale i to sprawiało mi dużo przyjemności. Dopiero z czasem zaczął przyspieszać, a ja zaczynałam czuć się w niebie. Słyszałam jak nasze ciała uderzają się o siebie. Słyszałam jego ciche jęknięcia, które niestety zostawały momentalnie zagłuszone przez moje jęki. Reiji nie szczędził swoich sił i przyspieszał, nawet jeśli i tak poruszał się we mnie bardzo szybko. Czułam jak powoli dochodzę no i tak też po kilku minutach doszłam. Bardzo głośno doszłam. Reiji pchnął mnie jeszcze kilka razy po czym wyszedł ze mnie i spuścił mi się na brzuch. Zdyszani próbowaliśmy jakoś uregulować nasze oddechy.

- Było... Zajebiście, ale... Mógłbyś mnie już... Rozkuć? - Spytałam z dość wielką nadzieją w głosie.

- A co? Nie chcesz powtórki? - Uśmiechnął się zboczenie i delikatnie ustami musnął twoje.

- Chce... Ale chce być na górze! - Okularnik tylko przewrócił oczami, rozkuł cię, a ja już resztę roboty zrobiłam.

Tym razem to ja górowałam. Siedziałam na jego brzuchu po czym uniosłam biodra i nabiłam się na jego penisa. No i tak na nowo zaczęliśmy naszą zabawę.

Gotowe! Męczyłam się nad tym trochę, ale się udało. Mam nadzieje... Jeśli będzie dobrze to jutro pojawi się kolejny shot. Wiem... Nie powinnam była tak tego obiecywać, ale cóż...

Diabolik Lovers ♡One Shots♥ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz