Reiji x Ruki|Kłótnie|

1.7K 78 23
                                    

Dedykuję ten shocik pannie shadowofthedeth  

Ruki Pov.

I znów cała szkoła będzie gadać o mojej kłótni z Reiji Sakamaki. Zawsze się kłócimy kto jest lepszy. Czy to w gotowaniu, czy lekturach, czy... W czymś innym. Moi bracia natomiast się ze mnie naśmiewają że za niedługo będziemy parą gdyż łączy nas tyle cech. Kurwa, ja z nimi nie wytrzymam.

- Co się stało Ruki? Znów kłótnia z przyszłym chłopakiem? - Kou to się chyba najbardziej uwziął.

- Ile razy mam Ci powtarzać? To nie będzie mój chłopak! - Chciałem mu przywalić w twarz, ale wtedy zaczął by się po mnie drzeć dlaczego to zrobiłem.

- No ale... Tak do siebie pasujecie... Poza tym nie interesujesz się dziewczynami. To oznaka że jesteś gejem! - Trochę w tym logiki jest, ale mu tego nie przyzna, bo będzie się wymądrzął.

- Gejem nie jestem! - Nagle zauważyłem jak w naszą stronę zaczynają iść bracia Sakamaki. Chwyciłem Kou za kołnierz i pociągnąłem w stronę jego klasy. - Waż mi się o tym gadać z tymi pacanami, a Ci łeb urwe!

Zostawiłem go pod salą, a sam poszedłem w stronę biblioteki. Nie chce mi się iść na lekcje i gapić na tego dziwoląga. Szybko wszedłem do biblioteki i zająłem swoje ulubione miejsce. Wziąłem jakąś książkę i dałem się pochłonąć literaturze.

- A ty nie powinieneś iść na lekcje? - Podniosłem wzrok z książki i popatrzyłem w górę.

- A weź spierdalaj Reiji... - I wróciłem do czytania.

- Brak manier... - Lekko się wkurzyłem. Wstałem i rzuciłem książkę w twarz okularnika.

- Sam masz brak manier! - Książka spadła, a razem z nią jego okulary.

- Ja przy najmniej nie rzucam w ludzi książkami.

- Ale ty człowiekiem nie jesteś, wiec się nie wymądrzaj! - Oboje się mocno wkurzyliśmy.

- Panowie ciszej... - Odezwała się bibliotekarka. - A wy nie powinniście byli być w salach na lekcji?

- Nie! - Oboje wrzasnęliśmy na kobietę przez co ta podskoczyła. Szybko poszła zostawiając nas samych.

- Jak ty stąd nie idziesz to ja pójdę! - Wyszłem już mega wkurwiony.

Teraz to nie miałem gdzie się podziać. Odwróciłem się na chwile i zauważyłem że okularnik idzie za mną.

- Czego chcesz?

- Skoro... Obojgu z nas nie chce się siedzieć w szkole z wiadomych przyczyn. To czemu się nie przejdziemy? - Trochę mnie zdziwiło zachowanie Reijiego. Coś kombinuje, ale nie chce siedzieć tu, to prawda.

Zgodziłem się i niepostrzeżenie wyszliśmy z budynku. Spokojnym krokiem szliśmy w stronę miasta. Czułem się dość niezręcznie gdyż w końcu koło mnie stał wampir którego tak nienawidzę, ale z tej perspektywy wydaje się być całkiem... Znośny?

- Może skoczymy do jakiejś kafejki? - Kiwnąłem głową, i poszliśmy w stronę najbliższej kafejki.

Nie szliśmy długo gdyż najbliższa kafejka była kilka kroków dalej. Weszliśmy do niej i zauważyliśmy że ludzi wcale nie jest tak dużo. Zajęliśmy byle jaki stolik i czekaliśmy na kelnerke która da nam menu. Gdy tylko dostaliśmy karty dań wziąłem zwykłą kawę i ciastko (Mniam), a Reiji wziął herbatę i kawałek jakiegoś ciasta. Na początku była cisza co mi jednak nie przeszkadzało. Tą ciszę przerwał dźwięk mojego telefonu. Szybko na niego zerknąłem i zobaczyłem jedną wiadomość.

Kou: Ruki gdzie ty jesteś? Ponoć nie byliście na lekcji. Ty chodzisz na wagary?! Od kiedy? Czemu ja nic nie wiem?

Ruki: Uspokój się 😧. Tak jestem na wagarach...

Kou: A z Reiji? Jego też nie ma w szkole. Jesteście razem? 🙄

Ruki: Pewnie że nie 😡! Z tym pajacem, w życiu!

Kou: Aha... A to szkoda 😔

Ruki: Pierdol się

Odłożyłem telefon i wróciłem do wypicia kawy. Gdy skończyliśmy jeść, wyszliśmy z kafejki i pokierowaliśmy się w stronę parku, przy okazji rozmawiając ze sobą. Nie powiem żerozmowa z nim to jednak przyjemność. To przez co się kłóciliśmy tak naprawdę jest powodem do rozmów.

- A u ciebie jak jest z braćmi? Są znośni czy jednak nie? - Kolejny temat do rozmów, bracia.

- Są znośni. To się liczy. - Odpowiedziałem byle jak bo wiedziałem że taka odpowiedź będzie najlepsza.

- U mnie to niektórzy są jak małe dzieci. Nic się z nimi nie da zrobić.

- Czyli masz tam urwanie głowy. - Reiji kiwnął głową na tak. Dalej jednak szliśmy w ciszy.

Nagle poczułem że coś nas łączy. To prawda łączy nas wiele, ale teraz czułem jakby stał się dla mnie bliską osobą. Dziwne to uczucie, ale takie... Prawdziwe. Nawet nie wiem co mną kierowało gdy się di niego zbliżyłem i pocałowałem go. Szybko się od niego odsunąłęm zakrywając swoją zarumienioną twarz.

- Sorry! To... Nie wiem co to było! - Zacząłem się jakoś tłumaczyć, ale ten jedynie się uśmiechnął. Zdziwiło mnie to i to bardzo.

- Spoko... Nawet było to przyjemne. - Teraz to się na maska zdziwiłem. Jednak po chwili znów się do niego przybliżyłem.

Tym razem namietnie go pocałowałem, a on to odwzajemnił. Nie powiem ten pocałunek był... Wyjątkowy. Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliście sobie w oczy.

- Ale w szkole będziemy się kłócić.

- To jest pewne. - I się rozeszliśmy. Może kiedyś bardziej pogłębimy tą relacje.

Jupi! Skończony jeden rozdział! Następny będzie zaraz.

Diabolik Lovers ♡One Shots♥ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz