Azusa x Kanato |Razem w cukierni|

3.2K 91 151
                                    

Shocik ten dedykuję IzanamiMino

Pov. Kanato

Siedziałem w kuchni. Lecz nie naszej domowej, tylko tej cukierniczej, a czemu w tej. Moi bracia wpakowali mnie w jakieś tarapaty i do tego jeszcze wmieszali Azuse... Gorzej być nie mogło.

- Też... Czekasz na... Zmianę...? - Usłyszałem głos który tak bardzo nienawidziłem.

- Tak... Ech... Musisz być w tym samym pokoju co ja? - Myślałem że go tak spławie, ale nie.

- Tak... Musze być... W tym samym... Pokoju co ty...

- Dobra. - Do kuchni weszła szefowa cukierni. - Teraz zaczyna się wasza zmiana. Pracujecie do 6 nad ranem. Zamykamy was, ale macie zapasowe klucze. Tak na wszelki wypadek.

Kiwneliśmy głowami że rozumiemy, i kobieta wyszła. Pewnie teraz moi bracia mają ze mnie niezłą beke. Azusa uznał że powinniśmy pójść posprzątać. Przystałem na to, gdyż chciałem czymś się zająć... Czymś co nie będzie z nim związane. Zająłem się tą częścią gdzie kupuje się wypieki, a wampir zajął się kuchnią i składzikiem.

Nawet nie wiem kiedy zacząłem nucić jakąś piosenkę. Wymachiwałem miotłą do rytmu mojego nucenia. Nawet lekko zacząłem tańczyć, no i chyba dlatego nie zauważyłem jak Azusa przygląda mi się.

- Ładnie... Nucisz... - Aż podskoczyłem gdy tylko usłyszałem jego głos. Miotła wyślizgnęła mi się z rąk.

- Nie podsłuchuj! - Wrzasnąłem na niego. Nie chciało mi się schylać po miotłe wiec nadepłem na tą część z szczotką, przez co kijek poleciał za szybko i uderzył mnie w nos. - Kurwa! Japierdole! Fack! O ja cię pieprze! - Gdy przestałem przeklinać usłyszałem jak Azusa się cicho śmieje. - Z czego rżysz?!

- Jak to... Z czego...? Z ciebie... - Widać że miał dobry humor.

- Masz przestać! Albo idź stąd! - Wrzasnąłem na niego jak najgłośniej mogłem. Chyba się lekko wystraszył skoro wyszedł bez słowa.

Skończyłem swoje sprzątanie i poszłem do kuchni gdzie były prze różne smakołyki. Niestety Azusa też przy nich był, wiec miałem tylko dwie opcje. Albo odpuszczę, albo będę go ignorować.

- Tylko wszystkiego nie zjedz... - Odparłem i ukradłem jedną babeczke.

- Aż taki... Nie jestem... - Spojrzał na mnie swoim pół martwym wzrokiem i zabrał jedno ciastko. - Dobre...

- No brawo! - Wyszłem z kuchni i po zjedzeniu babeczki zacząłem szukać Tedy'ego. - Tedy! Gdzie jesteś?

Szukałem go chyba z 5 minut. To straszne! Jeszcze go kurna nie znalazłem (No bo Tedy ożył i se wyszedł z cukierni, bo chciał aby akcja się bardziej rozwinęła). Poszłem w stronę Azusy po czym stanąłem przed nim z miną "Gdzie on jest?!"

- Coś... Chcesz...?

- Oddawaj Tedy'ego! Wiem że gdzieś go schowałeś! - Tupnąłem nogą jak jakieś małe dziecko.

- Ale ja... Go nie... Mam...

- Wiem że go masz!!! - Kopnąłem go w nogę jak najmocniej mogłem.

- Ała! - Złapał się za nogę i zaczął skakać do okoła własnej osi. Ja natomiast zacząłem śmiać się jak najęty. Po chwili przestał i spojrzał na mnie swoimi szarymi oczyma. - Fajnie... Zrób mi tak... Jeszcze raz...

- Wariat! - Wyszłem z pomieszczenia, gdyż musiałem poszukać swojego przyjaciela.

Szukałem wszędzie. Nawet w toalecie! Nigdzie go nie ma. Cholera... Azusa musiał go dobrze schować, niestety on się tego wypiera. Znów do niego poszłem.

- ODDAWAJ TEDY'EGO!!!!

- Ile razy... Mam Ci... Jeszcze powtarzać...? Ja go... Nie mam... - Wstchnął kolejny razy. Mam go dość!

- Nie będę się powtarzać! Po prostu powiedz mi gdzie go ukryłeś! - Jak znowu mi odpowie że go nie ma, to mnie zaraz trzaśnie coś!

- To ja... Nie będę się... Powtarzać... Ja... Go... Nie... Mam...

- Nie no... Kurwa! Zaraz cię zajebie! - Rzuciłem się na niego z pięściami, ale że jestem mały to nie mogę zrobić mu za dużej krzywdy. Azusa trzymał mnie za ręce, ale wierciłem się jak nigdy.

- Uspokój się... Bójką... Nic tu... Nie z działasz... - Dalej trzymał mnie za ręce, ale mocniej. Nie wygląda na aż tak mocnego wampira.

- Od kiedy ty jesteś taki silny?!

- To że... Jestem... Spokojny... Nie oznacza że... Jestem... Słaby... - Puścił mnie i wyszedł z pomieszczenia.

Przez chwilę stałem w nie ruchu,jednak po chwili ruszyłem. Zacząłem przeszukiwać wszystko od nowa. Wszystkie szafki, pokoje, pod stołami... Wszędzie! Nadal go nie znalazłem.

Time Skipe

Powoli dobiegała 6.... Boje się że nie znajdę Tedy'ego przed otwarciem cukierni. Zniesmaczony usiadłem przy stole i uderzyłem głową o stół (Mam tak gdy mamy jakiś sprawdzian). Po chwili Azusa się do mnie dosiadł.

- Kłamałem... - Powiedział, a ja go nie zrozumiałem. - Cały czas... Miałem Tedy'ego...

- Co?! Oddawaj go! - Azusa wyciągnął zza pleców misia. Chciałem go zabrać, ale wampir podniósł go góry rękę. - Odda-- Nie dokończyłem gdyż Azusa bez wahania pocałował mnie w usta

Strasznie się zarumieniłem. Co go skłoniło do takiego czynu. Po chwili usłyszeliśmy jak drzwi się otwierają. Od razu się od niego odsunąłęm.

- Widzę... Że się postaraliście. Podoba mi się to. - Kobieta weszła do tego samego pomieszczenia co my.

Po uzgodnieniach wyszliśmy z cukierni.

- Niczego... Tam nie było! - Lekko mu po groziłem.

- Oj tak się... Nie martw... - Azusa pocałował mnie ponownie w usta po czym zniknął. Zarumieniony teleportowałem się do swojego pokoju.

Wy chcecie abym stała się Yaoi'stką! Tyle ile ja mam zamówień związane z gejami to jest szok! I się dziwić że powoli zaczynam lubić Yaoi! Umrę! Agh!

Diabolik Lovers ♡One Shots♥ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz