Cordelia x KarlHeinz/Lemon/Historia matek 2/3

2K 57 27
                                    

Dedykacja dla @Jurikooo

*POV. Cordelia*

Chodzę po rezydencji i szukam Karla. Gdzie on sie podział? To nie kulturalne zostawiając swoją żonę! Jak go znajdę to zrobię mu godzinne kazanie.

Weszłam do gabinetu Karla i proszę! Znalazł się! Oj teraz mu nie odpuszczę. Podeszłam do niego i oparłam się na jego ramieniu.

- Hmm...? Czegoś chciałaś, Cordelia? - Nawet na mnie nie spojrzał. Co za drań!

- Nie poświęczas mi uwagi! Cały czas tylko ta Beatrix i Beatrix.

Nie to, żebym narzekała na twojego brata, ale też mógłbyś ze mną pobyć.

Palcem pomiziałam go po karku. Nie działa to na niego tak samo jak na Richtera, ale jednak. Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął do siebie, przez co wylądowałam na jego kolanach.

- Cordelia... Nie przeszkadzaj mi gdy jestem zajęty. - Tylko wzmocnij swój uścisk.

Lubię takiego Karla. Jest taki władczy, a w łóżku... To dopiero są zabawy. Położyłam swoją dłoń na jego torsie i zacisnęłam ją na jego koszuli.

- Oj Karl~ Siedzisz tak w tym gabinecie, zamiast się mną zająć. - Moja dłoń zjechała na jego krocze.

Jego wyraz twarzy się w ogóle nie zmienił. Dlaczego? Przecież to na niego działało. Nagle wstał, trzymając mnie na rękach. Teleportował nas do mojej sypialni i położył mnie na łóżku. Po chwili wisiał nade mną.

- Co ty kombinujesz?~ - Przygryzłam wargę i spojrzałam na niego uwodzicielskim wzrokiem.

Gwałtownie wpił się w moje usta i począł namiętnie całować. Odwzajemniłam to szybko zaczęłam pozbywać się jego koszuli. Po chwili zaczęłam odpinać jego rozporek od spodni, jednak ta czynność została mi przerwana. Chwycił za moje nadgarstki i przygwoździł je do materaca. Oderwał się ode mnie i wgryzł się w mój obojczyk.

- Ach~ - Jęknęłam. To był bardzo podniecający ból. 

Pił moją krew z kilka minut po czym oderwał się od mojej szyi. Jednym sprawnym ruchem zdarł ze mnie moją piękną suknię.

- Jak śmiesz?! To była moja suknia! - Krzyknęłam na niego, a on tylko się uśmiechnął i ucałował mnie w usta.

Zapłaci za to. Zostałam w swojej fioletowej, koronkowej bieliźnie. Mężczyzna przyglądał mi się z uśmiechem na ustach. Zaczął całować moje piersi, brzuch i podbrzusze. Mruczałam głośno. Chciałabym jeszcze mieć wolne nadgarstki, ale nie mam! Karl szybko zdjął swój pasek i do ramy łóżka, przywiązał moje nadgarstki. Jego spodnie były w miarę luźne, dlatego stopami dałam radę mu je zdjąć. Został w samych bokserkach.

- Ech... Nie cierpliwa jesteś. - Szybko zdjął mój stanik i zaczął uciskać moje piersi.

Wygięłam się pod nim, a on w tym czasie pozbył się moich koronkowych majtek. Spojrzałam na niego z wyczekiwaniem. Zdjął swoje bokserki i wszedł we mnie bez słowa. Jęknęłam głośno i wygięłam się w porządny łuk. Zaczął się we mnie poruszać. Jęczałam pod nim to coraz głośniej gdy przyspieszał.

- Ach~! Karl! Przyspiesz~ - Przyspieszył na moje życzenie.

W końcu poczułam jak uderzył o mój punkt G. Jęknęłam głośno i przeciagle gdy tak uderzył o mój czuły punkt. Coraz częściej uderzał o ten punkt, przez co czułam się jak w niebie

( Chociaż nigdy tam się nie znajdziess ᕕ( ՞ ᗜ ՞ )ᕗ )

Czułam, że moje szczytowanie jest coraz bliższe. W końcu szczytowałam. A zaraz po mnie Karl.

- To co... Robimy powtórkę? - Zapytałam ze swoim firmowym uśmieszkiem.

Ten tylko przewrócił oczami i nie wychodząc ze mnie zaczął się na nowo poruszać.

*timeskipe*

Siedziałam w swojej sypialni i czekałam na przybycie służącej. Koło mnie siedział KarlHeinz. Widać, że jest tak samo zirytowanym tym, że to babsko jeszcze nie przyszło.

- Ile można na nią czekać?! Chce już wiedzieć! - Zdenerwowana trzymałam poduszkę, jeszcze mocniej ściskając ją.

Nagle do pokoju weszła jedna kobieta, a po niej jeszcze dwie kobiety. Pierwsza służącą nie miała nic w rękach, ale się szeroko uśmiechała.

- To chłopcy! - Pozostałe dwie służące podeszły do mnie i podały mi trójkę dzieci.

Cała trójka spała. Nagle po chwili jeden z chłopców otworzył oczy. Miał dokładnie takie same oczy jak ja.

- A jaka jest ich kolejność? W sensie który kiedy się urodził? - Służącą podeszła do mnie. Pokazała Karlowi kto i kiedy się urodził. Ten chłopiec który miał otwarte oczy urodził się jako ostatni.

- I teraz pozostaje pytanie... Jak się będą nazywać...? - Wszyscy popatrzyli na mnie pytająco.

- Niech najstarszy ma na imię Laito. Następny będzie Kanato, a najmłodszy będzie miał na imię... Ayato! - Imiona te podobały mi się od dawna, ale nie podejrzewałam, że będę miała trojaczki!

Karl na chwilę wyszedł z mojej sypialni razem z służącymi. Zostałam sama z moimi dziećmi. Ayato spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, po czym wyciągnął w moją stronę rączki. Chciałam go delikatnie pogłaskać po główce, ale złapał za mój palec i zaczął go gryźć. Chwilę później i pozostała dwójka się obudziła. Laito miał takie piękne szmaragdowe oczy, natomiast Kanato miał oczy koloru fioletowego. Wydawały się być takie słodkie. Nagle Kanato zaczął głośno płakać.

- Eee?! Kanato! - Chwile później Laito i Ayato zaczęli głośno płakać. - O cholera! Co mam zrobić?!

Do głowy przyszedł mi tylko jeden pomysł. Pomysł, który zawsze działał. Zaczęłam śpiewać jedną z kołysanek. Gdy tak śpiewałam, chłopcy przestali płakać, a ich powieki powoli się zamykały. W końcu usnęli. Na szczęście. Wyglądają tak słodko gdy śpią. Uśmiechnęłam się delikatnie i każdemu z osobna ucałowałam w główkę.

2 cześć historii matek zakończona. Mam nadzieję, że wam się podobała i z miłą chęcią zapraszam do następnej i już ostatniej części z życia matek Sakamaki.

Diabolik Lovers ♡One Shots♥ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz