Ruki x Reiji/Lemon/Między nami

2.4K 86 70
                                    

Zadedykowane dla panny która namówiłam mnie do tego shota płaczem czyli @Jurikooo

*POV.Ruki*

- Co ty robisz?! No ja się pytam co ty robisz?! - W najlepsze wydzierałem się na Reijiego.

- Jak to co?! Robię to tak jak kazałeś! - Znów się kłóciliśmy.

- I tak źle to robisz! - Popchnąłem go na bok i sam zająłem się tym co on właśnie spierdolił (nie powiem co to bo sama nie wiem XD).

*timeskipe*

Zmęczony chodziłem po korytarzu. Szczerze... Mam dość tych wkurwiających matołów (czyt. Braci). To albo drą jape na całą rezydencję, albo się kłócą jak małe dzieci, albo się tną! Ja nie wiem jak mam ich czasami uspokoić, aby był spokój.

Hmm...? Ciekawe czy Reiji również ma takie problemy ze swoimi braćmi?

Teleportowałem się przed rezydencję Sakamaki. Chyba nie zaszkodzi mi gdy na chwilę oderwę się od moich braci. Zapukałem kilka razy i chwile poczekałem zanim drzwi mi otworzył... Laito.

- O! Ruki! Jak dawno cię nie widziałem! - Posłał mi swój firmowy uśmieszek. - Co cię tu sprowadza?

- Chciałem oderwać się od moich braci i poza tym... Chciałem różnież na chwilę pogadać z Reijim. - Odpowiedziałem obojętnie.

- Czekaj. Zaraz go zawyłam. Ekhem... Reiji! Twój boyfriend przyszedł! - No nie powiem... To mnie mocno zdziwiło.

Nie minęło kilka sekund zanim wkurwiony okularnik nie pojawił się za Laito i uderzył go mocno tył głowy.

- Ile razy, debilu, mam Ci jeszczs powtarzać...? - On chyba też jest na skraju wytrzymania.

- Ale to nie moja wina, że wszyscy myślą, żeście geje. - I znikł. Patrzyłem na okularnika bardzo zdziwiony.

- Ech... Wybacz za niego, ale... Wiesz jaki on jest. - Kiwnąłem głową. - Nie ma z tobą braci?

- Nie. Miałem ich dość.

- W takim razie wejdź. - Weszliśmy do rezydencji i pokierowaliśmy się do pokoju Reijiego.

Gdyż uznał, że lepiej nie siedzieć w salonie z debilami, bo jeszcze my się od nich zarazimy debilizmem. Weszliśmy do jego pokoju i zajeliśmy miejsca w fotelach. Chwila ciszy i spokoju dobrze nam zrobi.

- Chcesz herbaty?

- Umm... Nie dzięki... - Jest jakiś... Miło uprzejmy... Zawsze jest taki w rezydencji?

Spojrzałem na jego biurko. Pełno tam przyrządów do chemii. Wstałem i podszedłem do jego biurka. Patrzyłem na te wszystkie fiolki, zlewki, książki... Widać, że Karl go nieźle rozpieścił w tej dziedzinie.

- Zaciekawiony? - Odwróciłem głowę i zauważyłem, że jest tuż za mną.

- Tak trochę... Nigdy nie byłem jakoś specjalnie zaciekawiony chemią. - Poczułem jak robi jeden krok do przodu i już prawie się stykamy.

Cholera! On jest stanowczo za blisko. Pochylił się nade mną, a swoje ręce oparł o biurko, tuż obok moich. Czułem jego oddech na karku przez co przechodziły mnie dreszcze.

- Reiji... Chyba jesteś za blisko... - Burknąłem pod nosem, ale widać było, że to go nie zaciekawiło. Odwrócił mnie w swoją stronę po czym bez żadnego ostrzeżenia wpił się w moje usta.

Nie wiem co mam robić! Mam go odepchnąć czy jednak nie? Cholera! Czuje, że nie mogę go odepchnąć, ale z drugiej strony... A co jeśli któryś z jego braci nas zauważy? Mamy oboje przejebane.

- Jesteś strasznie roztrzepany. - Nawet nie zauważyłem kiedy to się ode mnie oderwał. Poczułem jego dłoń na moim policzku.

- Reiji... My chyba... Nie powinniśmy się tak... Zachowywać... - Co się ze mną dzieję! Nawet nie mogę do niego normalnie mówić!

- A co niby nam przeszkadza? - Cisza... I z mojej i z jego strony. - No właśnie. Nic.

Popchnął mnie na łóżko po czym zawisł nade mną. Zero drogi ucieczki. Znów wpił się w moje usta. Tym razem dałem się ponieść. Odwzajemniłem pocałunek i od razu poczułem jak uśmiecha mi się w usta. Poczułem jak zaczyna mi rozpinać koszulę. Szybko się z tym uporał. Nie chciałem zostać w tyle i też w szybkim czasie pozbyłem się jego koszuli.  Oparłem dłonie o jego ramiona, a on w tej samej chwili, zaczął pozbywać się moich spodni i bokserek. Nie minęło kilka minut, a ja leżałem pod nim, całkiem nagi.

- A co z tobą? Będziesz w spodniach i bokserkach paradował? - Zaśmiałem się cicho. Spojrzał po sobie po czym wzrokiem wrócił na mnie.

- Rzeczywiście. Muszę się tego pozbyć. - Kilka sekund wystarczyło, aby Reiji był tak samo goły jak ja.

Nagle zostałem odwrócony twarzą do materacu. Kiedy miałem się zapytać o co chodzi to Reiji gwałtownie we mnie wszedł. Poczułem w sobie coś ogromnego. Na początku trochę bolało, ale po chwili się przyzwyczaiłem. Zaczął się we mnie poruszać. Na początku wolno, a potem dopiero zaczął przyspieszać. Na początku moje jęki były ciche, ale gdy zaczął przyspieszać to było mnie bardziej słychać. Czułem nadchodzącą przyjemność. Po chwili doszedłem i przez przypadek spuściłem się na łóżko. Nie długo po mnie i Reiji doszedł. Wyszedł ze mnie i usiadł obok mnie. Ja opadłem na łóżko i próbowałem pozbierać myśli po tym co się stało. Gdy w końcu zrozumiałem co się stało, to wstałem i zacząłem się ubierać. Reiji zorbił to samo. Po chwili byliśmy ubrani.

- Nikomu o tym nie powiemy, jasne? - Mam nadzieję, że to się nie wyda.

- Oczywiście. To pozostanie między nami. - Mrugnął do mnie i odprowadził mnie pod same drzwi.

Wyszedłem z rezydencji jakiś taki bardziej... Szczęśliwy? Tak. To dobre określenie.

Ostatnie zamówienie! Chce teraz sprawdzić kto mnie bardziej (nie) kocha i sprawi abym znów miała mnóstwo roboty. Pokażcie jak mnie (NIE) kochacie!

 Pokażcie jak mnie (NIE) kochacie!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Moja mina gdy to pisałam. Brakuje tu tylko takiej pojedynczej łzy. 🙂

Diabolik Lovers ♡One Shots♥ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz