Laito |Przeciwieństwa się przyciągają|

4.5K 217 74
                                    

Dedykuję mą pracę pannie Yu-chan2001

(K/o) - Kolor oczu

(K/w) - Kolor włosów

(T/i) - Twoje imię

Siedziałaś w kuchni, albo raczej sprzątałaś w kuchni. Reiji powiedział że dzisiaj twoja kolej. W sumie nie było by to takie straszne gdyby nie to że przydzielił Ci do pomocy twojego ulubionego wampira, czyli Laito. Trochę... Prze przepraszam. Bardzo cię ten wampir denerwuje gdyż cały czas pieprzy Ci o tym że przeciwieństwa się przyciągają. Albo raczej oddalają.

- Bitch - Chan może Ci jednak pomoc. - Twoje myślenie przerwał głos osoby którą właśnie obrażasz w myślach, e co tam.

- Nie trzeba. Sama se... - Nagle poczułaś jak ktoś obejmuje cię od tyłu. Jak tylko miałaś możliwość to odwróciłaś głowę i zobaczyłaś kapelusz znienawidzonej osoby. - Laito masz mnie puścić!

- Nie ma takiej opcji. Jesteś moja i nie pozwolę abyś były kogoś innego.

- Nie jestem twoją! Jak chcesz to teraz ty zmywasz. Ja wracam do siebie. - Zdjęłaś ręce chłopaka ze swoich bioder i poszłaś w stronę wyjścia. Gdy tylko dotarłaś do swojego królestwa. Rozłożyłaś się na swoim legowisku.

Leżałaś na brzuchu, a ręce miałaś pod podbrudkiem. Zamknęłaś swe (K/o) oczy i powoli zaczęłaś zatapiać w krainie marzeń i snów. Nagle poczułaś jak materac się zatapia, a ty razem z nim. Otworzyłaś szeroko oczy, ale nic nie widziałaś gdyż twoja twarz była odwrócona do materaca. Poczułaś na swoim karku czyjś oddech.

- Teraz to będziesz tylko moja. - Głos twojego koszmaru.

- Laito złaź ze mnie! - Próbowałaś go  kopnąć, ale nie udawało Ci się. Laito trzymał cię za nadgarstki, a kolana miał koło twoich ud. Niebezpiecznie przybliżył swoją twarz do twojego karku. - L - Laito...

- Strach obleciał moją Bitch - Chan?

- N - Nie! Masz ze mnie zejść! - Kopnęłaś go z całej siły w jego klejnoty. Wampir cicho jęknął po czym zszedł z łóżka i zaczął się trzymać w uderzone miejsce. - A masz, frajerze! - Krzyknęłaś jak po wygranej walce (Teraz sobie wyobrażam Reader w stroju piratki, która wygrała walkę z Laito). Laito zniknął, a ty wstanie euforii tańczyłaś po całym pokoju.

Jednak po chwili zaczęłaś się dziwnie czuć. Nie jakby Ci się chciało wymiotować tylko jakbyś czułaś się winna. Ale mu się należało. Tak myślałaś. Zignorowałaś to i położyłaś się spać.

Time Skipe

Obudziłaś się. Było ciemno, a księżyc przebijał się przez twoje okno. Wiedziałaś że nie zaśniesz wiec wyszłaś na balkon i przyglądałaś się rozgwieżdżonemu niebu. Wiatr delikatnie tańczył w twoich (K/w) włosach. Spojrzałaś w dół i zobaczyłaś jak białe róże Subaru tańczą. Usiadłaś na murku i oglądałaś jak wiatr potrafi zmienić zwykłe nudne kwiaty, w ciekawe tancerki (Poetą to nigdy nie zostanę...). Nagle poczułaś jak ktoś Ci się uważnie przygląda. Odwróciłaś swój wzrok i zobaczyłaś kapelusznika w progach do twojego balkonu.

- Czego tu? - Zapytałaś bezdusznie, jednocześnie próbując zabić wzrokiem chłopaka.

- Przyszłem zobaczyć jak się trzymasz, nie można?

- Tak... Nie można. - Twoja mina się nie zmieniła. Wciąż była pełna chłodu, po mimo tego że jeszcze przed chwilą wydawała się być zachwycona pięknym widokiem tańczących roślin. Laito się na chwilę zaczął rozglądać po ścianach mimo to że wydawały się być nudna i bez życia.

- To pójdziesz stąd?

- Nie! - Totalnie spoważniał. Trochę zdziwiło cię jego nagła zmiana humoru. Podszedł do ciebie bliżej i położył Ci ręce na twoich ramionach. Pochylił się tak aby twarz miał odwróconą w stronę ziemi.

- Wszystko okej? - Pytałaś wpatrując się w jego czerwono - brązowe włosy (Tak. Zgubił czapkę... Mnie nie pytajcie gdzie ją ma). Niepewnie jednak położyłaś na nich swoją dłoń i delikatnie zaczęłaś go głaskać po głowie. Podniósł na ciebie wzrok i swymi zielonymi oczami wpatrywał się w twoją twarz. - Tylko niczego sobie tam nie myśl... Ja tylko chce cię... Pocieszyć. - Próbowałaś ukryć swoje rumieńce, ale przez to że się tak stresowałaś nie mogłaś zapanować nad sobą. Nawet jak mówisz.

- ... Może jednak chcesz się położyć? - Chłopak się wyprostował i spokojnie do ciebie podszedł.

- Nie. Nie trzeba. - Już nawet nie widziałaś czy to przez stres czy coś innego, ale nie mogłaś się powstrzymać od zrobienia bardzo głupiej rzeczy (To chyba ja się nie mogę powstrzymać od zrobienia czegoś głupiego). Chwyciłaś wampira za kołnierz i mocno go do siebie przyciągnęłaś i brutalnie pocałowałaś go w usta. Odczepiłaś się od niego i tym razem ty spuściłaś głowę w dół.

- (T/i) co to miało być?

- Nie wiem... Ale czułam że muszę to zrobić... - Laito cicho się zaśmiał po czym poczułaś jak bierze cię na ręce. - Zaraz... Co...?

Już po chwili unosiliście się w powietrzu. Popatrzyłaś na wampira swoimi wystraszonymi oczami. Ten jedynie poleciał wyżej.

- Proszę. Chce wracać na ziemię!

- Ale w świetle księżyca o wiele piękniej wyglądasz. -Poczułaś jak twoje policzki płoną. Chciałaś popatrzeć w dół, ale Laito miał inne plany. Tym razem on złączył wasze usta w pocałunek. Była bardziej namiętny i czuły, a ty powoli nie mogłaś wytrzymać w jednym miejscu. Wampir przerwał pocałunek aby coś powiedzieć. - Obiecaj mi że będziesz ze mną aż do śmierci.

- Dobrze... Pod warunkiem że to ty będziesz zmywał naczynia. - Chłopak uśmiechnął się i pocałował się w czoło. Co sprawiło że miałaś małe dreszcze na karku.

Dzień dobry. Przyszłam tutaj aby pokazywać wam moje arcydzieło. Tak wiem piękne. Dobra nie będę egoistom. Jakby co nie robie pokoleji shotów tylko robie random shoty. Wiem głupi pomysł, ale zabawny.

Diabolik Lovers ♡One Shots♥ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz