Kanato x Reiji |Motylki w brzuchu|

2.3K 75 25
                                    

Ta opowiastka jest napisane dla Cream_Shot

Kanato Pov.

Dziwnie się czuje... Nie jem słodyczy od ponad tygodnia, w ogóle nic nie jem. A co jest tego powodem? Reiji... To on sprawia że nie mogę zjeść słodyczy których tak uwielbiam. Nie wiem co ja widzę w tym okularniku? Raz widziałem go w samych bokserkach i poczułem że odlatuje. To było dziwne, nawet bardzo.

- Kanato wszystko gra? - Zobaczyłem w rogu mojego pokoju Ayato. On nigdy się nie pyta "Czy wszystko gra" jeśli nie ma dobrego powodu, a tym razem tym powodem jestem ja.

- Tak... Wszystko gra... - Odparłem dalej wtulając się w Tedy'ego.

- Hmm... Musze coś sprawdzić. - Znikł, ale po chwili się zjawił z cukierkami w dłoń. Po chwili rzucił we mnie słodyczami. Nie zareagowałem. - REIJI! KANATO JEST CHORY!

- Nie dryj się pacanie... - Po chwili w moim pokoju pojawili się wszyscy. Wszyscy, nawet Reiji.

- Co mu się stało? - Zapytał Laito przypatrując się mi.

- Nie chce jeść słodyczy! - Odparł kocio oki.

- Nic nie chce jeść... - Dołączył się Reiji. - Siedzi tak już chyba z tydzień. Po chwili poczułem jak ktoś mnie przytula.

- Co Ci jest braciszku? No możesz nam powiedzieć. - Laito nie pomaga. W ogóle!

- Dajcie mi spokój! - Wydarłem się na wszystkich, a Laito się ode mnie odsunął.

- Dajmy mu spokoju... Widać że nie chce z nami gadać. - Subaru i Shuu od razu zniknęli, po nim zniknął Reiji, a moi biologiczni bracia dalej byli w moim pokoju.

- Idźcie! Nie chcę tu nikogo... - Odwróciłem się do nich plecami. Chyba się posłuchali gdyż po chwili nie czułem ich obecności w moim pokoju. Westchnąłem jeszcze kilka razy po czym spojrzałem na mojego misia. - I co ja mam zrobić, Tedy?

Przytuliłem go jeszcze raz i prze teleportowałem się do mojego ulubionego pokoju. Czyli ten w którym były figury woskowe. Przyglądałem się każdej pannie młodej, ale żadna już nie cieszyła moich oczu.

- Znudziły mi się... A tobie Tedy? - Spojrzałem na miśka. To głupie bo po raz pierwszy poczułem że nienawidzę mojego misia. Ze złością popatrzyłem na niego po czym rzuciłem nim o ziemię.

- Z tobą naprawdę jest coś nie tak... - Obróciłem się i zobaczyłem okularnika.

- Wcale że nie! - Nadal wkurzony popatrzyłem się na brata.

- Wcale że tak... Nigdy tak nie potraktowałeś swojego misia. - Podszedł do mnie i położył swoją zimną dłoń na moim czole. - Gorączki to ty nie masz... Dziwne. Co Ci jest?

- Nic mi nie jest... - Nadymałem policzki i odwróciłem wzrok w inną stronę.

- Zachowujesz się jak dzieciak... - Poprawił swoje okulary, a ja poczułem że chyba się trochę uspokajam.

- To chyba każdy mi powtarza gdy się wkurzam... - Już spojrzałem na niego spokojnym wzrokiem, ale to był błąd. Znów poczułem się dziwnie, ale tym razem poczułem motylki w brzuchu, czy jak to tam ludzie mówią.

Jednak nie na tym się skończyło... Moje policzki zaczęły bardzo mocno piec. Szybko zakryłem je aby ich nie zauważył, ale czułem że brzuch zaczyna mnie boleć, wiec lekko się zgiąłem w pół.

- Hmm? - Reiji chwycił za mój podbródek i podniósł go ku górze. - Może jednak masz gorączkę?

- Nie mam gorączki! - Chciałem już uciec, ale w ostatniej chwili Reiji prze teleportował nas do jego laboratorium. Od razu podszedł do stołu i zaczął czegoś na nim szukać. Chciałem się z tamtąd zmyć, ale zatrzymałem się gdy okularnik miał się obrócić w moją stronę.

- Masz! Wypij to. - Podał mi fiolke z jakąś substancją. Niepewnie wziąłem ją do ręki.

- Co to jest? - Zapytałem wąchając to coś.

- Nie ważne... Masz to wypić. - Chciałem mu się sprzeciwić, ale coś mnie ruszyło i wypiłem to za jednym razem. Po tym wcale nie czułem się lepiej.

- Co ty mi dałeś? - Zapytałem łapiąc się za głowę.

- Chciałem coś sprawdzić... - Podszedł do mnie. - Jeśli się źle czujesz to oznacza że to działa.

- Działa...? O co Ci chodzi...?

- Chciałem sprawdzić co się z tobą dzieje... Jeśli działa oznacza że się we mnie zakochałeś. - Teraz to zrobiło mi się wstyd, ale prawdy nie ukryje. Nagle poczułem jak moje i Reijiego usta się stykają.

Nie myślałem że to on zrobi ten pierwszy krok. Myślałem że to ja będę zmuszony do tego. Ale nie tym się teraz powinienem zajmować.

Odwzajemnił pocałunek po czym zawiesiłem się mu na szyi. Nie myślałem że Reiji tak dobrze całuje. Po chwili oderwałem się od niego aby zaczerpnąć powietrza, po czym wtuliłem się w jego tors.

- Nie wolisz usiąść? - Ja tylko przytaknąłem na to po czym Reiji usiadł w fotelu, a ja na jego kolanach.

Po chwili zasnąłem w jego objęciach. Nie wiem co było dalej, ale ważne że już przy najmniej mogę być spokojny.

Z góry sorry za tak krótki rozdział.
A i przy okazji bardzo chciałam podziękować za 200 obserwujących. Nie myślałam że kiedyś uzbieram taką ilość obserwujących. Wiec naprawdę dziękuję z całego mojego serduszka, które jest w połowie kamienne. No i mam nadzieje że nikt nie piśnie ani słowa na temat kolejnego shota z yaoi.

Diabolik Lovers ♡One Shots♥ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz