Subaru|Dziecinada|

2.4K 154 49
                                    

Zadedykowane dla @zakochana235

(K/o) - Kolor włosów

(K/o) - Kolor oczu

(U/d) - Ulubione danie

- Coś ty zrobiła?! - Usłyszałaś wkurwiony, a zarazem lekko wystraszony głos Subaru.

Odwróciłaś się do niego przodem, a w dłoni trzymałaś fiolkę. Jeszcze przed chwilą była w niej dziwna, złota substancja, którą wypiłaś. Popatrzyłaś po sobie i spostrzegłaś się, że masz strasznie krótkie nóżki. Jak i rączki... I ogółem jesteś niska! Spojrzałaś w lustro i ujrzałaś małą dziewczynkę o (K/w) włosach i wielkich (K/o) oczach. 

- Patrz... Reiji ma zepsute lustro. - Podeszłaś do przedmiotu i oparłaś na nim swoje palce. Po chwili dopiero dotarła do ciebie prawda... - AAA! Co ja kurwa zrobiłam?! 

Zaczęłaś głośno płakać i podbiegłaś do Subaru, tulą się do jego nogi. Zdezorientowany wampir, kompletnie nie wiedział co zrobić. Zaczął się nerwowo rozglądać. Odsunęłaś się od jego nogi, a on podszedł do biurka, na którym obecnie znajdował się cały zestaw chemiczny.

- Cholera! Czemu Reiji nie podpisuje tych fiolek?! - Uderzył pięścią o stół. - Tak właściwie... To co ty tutaj robiłaś?

- Wiesz... Główka mnie rozbolała i chciałam wziąć coś na ten ból... A że nie było opisane to... Skończyło się jak skończyło... - Spuściłaś głowę w dół i znów miałaś zacząć płakać.

- T-tylko mi tu nie rycz...! - Wziął cię na ręce. Niestety dość brutalnie, ale w każdej chwili wziął.

Wtuliłaś się w niego, próbując jakoś powstrzymać swoje łzy, które niestety już opuściły strefę oczu. Subaru starał się delikatnie głaskać cię po głowię, ale on ma troszkę za dużo siły.

- Bracia pojechali do ojca, a ja zostałem by pilnować ciebie, abyś nam tu czasem nie spierdoliła. Do wieczora Reiji powinien wrócić. A na razie... - Spojrzał Ci w oczy. - Będziesz musiała wytrzymać w tej formię.

- Jestem głodna... - Swoimi tyci tyci rączkami wytarłaś resztki łzy.

- Ech... Ale ja nie wiem co Ci dać... - Zdezorientowany patrzył na ciebie. Widać było to po nim, że jeszcze nigdy nie opiekował się dzieckiem. 

- Przygotuj mi... (U/d)! - Uśmiechnęłaś się uroczo.

- No dobra... - To był chyba jego pierwszy raz w życiu, kiedy zgodził się coś dla ciebie zrobić.

Zawsze tylko powtarzał: "Baka sama przecież umiesz to zrobić, więc czemu mam to za ciebie robić?". Wampir teleportował się z tobą do kuchni. Przygotował to co było mu potrzebne do robienia tego jakże... Wykwintnego dania. 

*timeskipe* 

Po jakimś czasie, danie było gotowe. Subaru podał Ci talerz z jedzeniem, a ty z chęcią zabrałaś się za jedzenie. Naprawdę Ci zasmakowało. Dość szybko zaczęłaś spożywać danie.

- Hej! Spokojnie... - Chłopak cicho się zaśmiał, ale ty i tak nie zwolniłaś. Po piętnastu minutach talerz był pusty. - Ty masz chyba większy apetyt niż Kanato na cukierki. 

Wziął talerz i włożył go do zlewu. Wziął cię na ręce i poszedł z tobą do salonu. Usiedliście na kanapie i tkwiliście w ciszy. Każde z was patrzyło w inną stronę. Przebierałaś nóżkami do przodu i do tyłu. Nie wiedziałaś co chcesz dokładnie zrobić. Odwróciłaś się w stronę wampira. Spojrzał na ciebie, a ty przysunęłaś się bliżej niego tylko po to, aby mu odsłonić grzywkę. Subaru lekko się wzdrgnął, gdy poczuł jak mu odsłaniasz grzywkę.

- Czemu zasłaniasz sobie oko...? Bez grzywki też wyglądasz ładnie. - Uśmiechnęłaś się szczerze, a chłopak się lekko zarumienił. 

- N-nie twoja sprawa... - Odwrócił głowę w inną stronę, a grzywka znów mu zakryła oko. 

Odwróciłaś się do niego tyłem i plecami oparłaś się o jego brzuch. Chwyciłaś go za dłoń i zaczęłaś nią machać na wszystkie strony. 

- Subaru?

- No...? - Spojrzał na ciebie.

- Pójdziemy do ogrodu? - Podniosłaś główkę do góry, by móc spojrzeć na chłopaka. 

Kąciki jego ust delikatnie uniosły się ku górze. Bez słowa wstał, z tobą na rękach i wyszedł na dwór. Od razu jego kroki pokierowały się w stronę krzewów róż. Gdy byliście między krzewami, zeszłaś z jego rąk i zaczęłaś oglądać kwiaty. Co prawda widziałaś je już tyle razy, ale i tak zawsze wprawiały cię one w zachwyt. 

- Mogę jedną? - Zapytałaś z nutką słodkości w glosie. 

- To czekaj... - Odszedł gdzieś kawałek dalej. Nie musiałaś za długo czekać, gdyż po chwili wrócił z powrotem z dwiema różami. - No masz.

Wzięłaś od niego różę i jedną wpięłaś we włosy. Jeszcze druga Ci pozostała. Złapałaś go za rękę i zaczęłaś go ciągnąć w dół. Kiedy wampir przy tobie kucnął ty w szybkim czasie zdążyłaś mu wpiąć we włosy różę.

- Hę?! Co ty odwalasz?! - Już chciał zdjąć kwiat ze swoich włosów, ale ty mu na to nie pozwoliłaś.

- Zostaw! Tak ma być! - Nadymałaś policzki. 

Jeszcze chwilę pobyliście na dworze, ale po jakimś czasie zaczęłaś się robić śpiąca. Wampir wziął cię na ręce i weszliście do środka. Znów zajęliście trochę miejsca na kanapie. Wtuliłaś się w chłopaka i powoli zamykałaś swoje oczka. 

- Kurwa... Ty zaraz serio zaśniesz... - I po tych słowach odpłynęłaś. 

Zasnęłaś tak szybko, że nawet Subaru nie zdążył cię odnieść do twojego pokoju. A potem nie chciał cię odnosić, a dlaczego? Bo chciał se jeszcze chwilę popatrzeć na te słodką, malutką buźkę.

Shocik jest. Jak to zwykle. Troszku jestem padnięta... I ręka mnie cholernie piecze... Auć...!

Diabolik Lovers ♡One Shots♥ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz