Beatrix x KarlHeinz/Lemon/Historia matek 1/3

2.2K 68 13
                                    

Zadedykowane dla @Jurikooo

*POV. Beatrix*

Siedziałam sobie w bibliotece i czytałam książkę. Uwielbiam tą bibliotekę. Jest ona o wiele lepsza, niż ta w moim dawnym domu. Cieszę się z tego, że mieszkam tutaj z Karlem, ale jedyne co mnie najbardziej wkurza to to, że są tu jeszcze pozostałe jego żony. Christa jest spokojna i nie kłócimy się tak często, jednak Cordelia... Ugh! Słów brak. Nagle poczułam jak ktoś kładzie mi dłoń na ramieniu i składa delikatny pocałunek na policzku. Oderwałam się od książki i spojrzałam na siebie.

- Witaj Karl. - Uśmiechnęłam się lekko, a on odpowiedział mi tym samym.

- Siedzisz tak w tej bibliotece i nigdzie nie idziesz...

- Wiesz dlaczego. Nie mam zamiaru spotkać Cordeli. - Jej imię sprawia, że mam ochotę zniszczyć tą piekną bibliotekę, ale... Nie zrobię tego. Tylko by się tym zachwyciła.

- Macie strasznie szorstkie relacje. - Oznajmił i podrapał się po karku. Każdy zdążył to zauważyć.

Wstałam i odłożyłam książkę, którą wcześniej czytałam. Chwyciłam mężczyznę za dłoń i przyciągnęłam do siebie. Wampir objął mnie w talii. Pocałowałam go w usta z lekką namiętnością i pożądaniem. Nasz pocałunek z sekundy na sekundę był coraz bardziej namiętny. Nawet nie zauważyłam kiedy to teleportował nas do mojej sypialni. Myślałam, że popchnie mnie na łóżko, ale tak się nie stało. Oderwał się ode mnie i odsunął.

- Rozbierz się. - Nakazał, a ja w jego oczach widziałam pożądanie.

Powoli zaczęłam ściągać z siebie suknie. Gdy była w miarę luźna, pozwoliłam jej opaść na podłogę. Pozostałam w złotej bieliźnie. Zlustrował mnie od stóp do głów.

- To dość... Krępujące... Jak się tak na mnie patrzysz. - Założyłam ręce na piersiach i starałam się nie patrzeć za często na Karla.

Podszedł do mnie i pchnął mnie na łóżko. Wylądowałam na miękkim materacu i satynowej pościeli. Zawisł nade mną i zaczął składać pocałunki na mojej szyi i dekolcie. Ten gest sprawiał, że zaczęłam cicho pomrukiwać. Jego pocałunki schodziły niżej i niżej, aż do mojego intymnego miejsca. Jęknęłam gdy poczułam jego zimne usta na mojej łechtaczce. Jednak nie były one bezpośrednio na niej tylko jeszcze na moich majtkach. Po chwili zdarł ze mnie moją złotą bieliznę.

- Musisz się rozebrać. - Przygryzłam wargę i już chciałam zacząć rozpinać jego koszulę, ale powstrzymał mnie od tego.

Zdjął z siebie wszystkie ubrania, włącznie z bokserkami. Jego męskość prężyła się przede mną. Gwałtownie wszedł we mnie i bez żadnego zatrzymywania się, zaczął się we mnie poruszać. Jęknęłam głośno gdy poczułam w sobie jego wielkiego członka. Powoli zaczął przyspieszać.

- Ach! - Jęczałam pod nim nieustannie.

Przyspieszał w każdej sekundzie. Doprowadzał mnie do szaleństwa. Pieprzył mnie jeszcze mocniej, w ogóle nie szczędząc swoich sił. W końcu szczytowałam. Zmeczona próbowałam uregulować oddech, ale nie mogłam ponieważ Karl jeszcze nie skończył. Nie musiałam długo czekać, gdyż chwile później doszedł. Nie wychodząc ze mnie. Zdyszany opadł na moje ciało. Delikatnie przeczesałam jego włosy.

*timeskipe*

Już widziałam ten uśmiech... Na twarzy służącej. Niosące moje dziecko. Podała mi je. Blondynek. Karl uśmiechał się od ucha do ucha.

- Mój pierwszy syn. Przyszła głowa rodziny. - Chłopczyk na chwilo otworzył oczko, przez co zauważyłam, że ma takie same oczy jak ja. Szybko je zamknął i znów zasnął.

- Już wiadomo... Będzie leniem. - Zaśmiałam się cicho pod nosem. - Mój leniwy Shuu.

- Shuu? To całkiem ciekawe imię. - Maluch wyciągnął rączki w moją stronę, ale widziałam, że robi to przez sen i nie chciałam go obudzić.

*timeskipe*

- To będzie moje drugie dziecko. Będziesz miał braciszka. - Koło mnie siedział już jedno roczny Shuu.

Widać, że chciał już poznać swojego młodszego braciszka. Karla ze mną nie ma, ale przynajmniej jestem całkowicie sama. Nagle koło mnie pojawiła się służącą z dzieckiem na rękach. Podała mi dziecko. Miało ono ciemne włosy i różowo-miedziane oczy.

- Patrz Shuu. Twój malutki barciszek. - Shuu spojrzał na braciszka z wielkim zaciekawieniem. - Tylko... Jak my mu damy na imię?

Myślałam tak trochę. Z mojego myślenia wyrwał mnie dotyk. Maluch zaczął ciągnąć mnie za rękaw od sukienki, aby zwrócić na siebie swoją uwagę.

- Re... Iji... - Spojrzałam na Shuu. Nie umie mówić pełnych słów, a tym bardziej liter "r"!

- Reiji? - Zpytałam go, a ten z uśmiechem na twarzyczce pokiwał głową. - No dobrze. Podoba Ci się to imię, Reiji?

Maluszek spojrzał na mnie po czym na brata i się uśmiechnął szeroko. Zaczął radośnie machać rączkami. Blondynek przybliżył się do Reijiego i patrzył na niego pod każdym kątem.

- Chcesz go przytulić? - Zapytałam, a on pokiwał głową.

Shuu przysunął się jeszcze bliżej i przytulił swojego młodszego brata. Reiji chyba nie wiedział co się dzieję i delikatnie zaczął bić Shuu po głowie. A jeszcze przed chwilą uśmiechał się do niego.

- Spokojnie Reiji... On cię tylko przytula. - Maluch przestał bić brata i zaczął go głaskać.

Oj coś czuje, że będą spory w tym rodzeństwie. Mam nadzieję, że nie będą próbowali się zabić, czy coś. Ta myśl mnie trochę rozbawiła.

To jest pierwsza część z 3 częściowego shota. Zapraszam na dalsze części. Miłej zabawy. To jest troszkę krótkie, ale... Nie widziałam jak to rozpisać.

Diabolik Lovers ♡One Shots♥ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz