Ruki |Gra w butelkę|

3.4K 178 53
                                    

Dedykuję moją ciężko zrobioną prace pannie _Amazing_Estera_

(T/i) - Twoje imię

(K/o) - Kolor oczu

(W/p) - Wymyślone przezwisko

(K/w) - Kolor włosów

Siedziałaś z braćmi Mukami w salonie. Dość nudno było, a Ruki kazał wam nie rozwalać ścian (A to raczej zastrzeżenie do Subaru).

- Nudno jakoś... Zagrajmy w coś! - Naszą ciszę przerwał głos blondyna.

- Ale w co mamy zagrać, skoro wszystkie nasze gry kończą się kłótnią albo interwencją Rukiego. - Powiedział Yuma.

- Zagrajmy w butelkę. - Nagle z ust wyparowały Ci te słowa.

- Zajebisty pomysł! Zawołamy tylko Rukiego i będziemy mogli zaczynać. (T/i) - chan pójdziesz po niego?

- Jasne. - Wstałaś z kanapy i pokierowałaś się do pokoju Rukiego. Szybko znalazłaś się przed drzwiami do jego pokoju. - Mogę wejść?

- Spoko... - Otworzyłaś drzwi i zobaczyłaś siedzącego na łóżku wampira który czytał jakąś książkę.

- Chcesz do nas dołączyć? Będziemy grać w butelkę i chcieliśmy abyś do nas dołączył.

- Nie za bardzo chce mi się grać w tą głupią grę.

- No proszę! - Spojrzałaś na niego swoimi smutnymi, (K/o) oczami.

-Dobra... Mogę pójść z wami zagrać. - Podskoczyłaś z radości i zaczęłaś ciągnąć go w stronę salonu. Po chwili dotarliście do pokoju i na wstępie zobaczyliście radosne mordki braci Mukami.

- Udało Ci się go jednak namówić. - Powiedział Kou wpatrując się w waszą dwójkę. Usiedliśmy na kanapie, a Azusa wyciągnął butelkę i położył ją na stoliku.

- Kto... Pierwszy... Zaczyna...?

- Mogę ja! - Powiedziałaś zakręcając butelką. Padło na Yume. - Pytanie czy wyzwanie?

- Pytanie.

- Na ile procent kochasz swoich braci?

- Zależy kogo... Rukiego na 50%, Kou na 24%, a Azuse na 49%.

- Czemu mnie na 24%? - Zapytał oburzony Kou.

- Bo mnie wnerwiasz najbardziej! Dobra kręcę. - Yuma zakręcił i padło na Azuse. - Pytanie czy wyzwanie?

- Wyzwanie...

- Hmm... Wyrzuć wszystkie ubrania Rukiego i Kou i schow je tak aby nie mogli ich znaleźć. - Azusa zniknął, a Ruki i Kou wpatrywali się w swojego brata z oburzeniem.

- Wróciłem... I schowałem... Kręcę... - Azusa zakręcił i padło na ciebie. - Pytanie... Czy... Wyzwanie...?

- Wyzwanie! - Odpowiedziałaś dumnie. Wiedziałaś że Azusa nie da Ci za trudnego wyzwania, wiec nie miałaś się czym martwić.

- Masz się... Ubrać w suknię... Ślubną i... Pocałować Rukiego... W policzek... 

- Wykonam to zadanie bez problemu... Tylko gdzie macie suknie ślubne?

- Zaraz... Jedną załatwię... - I Azusa znów nas zostawił (No jak on mógł!), ale po chwili wrócił z suknią w rękach. 

- Możesz się przebrać (W/p)! - Kou krzyknął, a ty szybko pobiegłaś do łazienki. Po ubiorze pięknej, białej sukni wyszłaś z toalety i wróciłaś do chłopaków. Kou i Yuma zaczęli dziwnie gwizdać, przez co poczułaś że się rumienisz. Podeszłaś do Rukiego i go pocałowałaś go w policzek, zgodnie z wyzwaniem.

- A tą sukienkę to mogę ściągnąć?

- Nie! - Krzyknęła święta trójca. Popatrzyłaś na Rukiego. Wzruszył ramionami i odwrócił głowę w stronę butelki.

- Dobra. Moja kolej! - Zakręciłaś butelką i padło na blondyna. - Pytanie czy wyzwanie?

- Wyzwanie!

- Masz usiąść na kolanach Yumy i go pocałować. Będę dobra i pozwolę Ci wybrać gdzie (To chyba ja jestem dobra, skoro coś takiego piszę). - Kou przez chwilę wyglądał na zdezorientowanego, ale po chwili wstał i usiadł na kolanach swego brata.

- Drogi Mikołaju... Chciałbym teraz nie dostać wpierdola. - I pocałował go w policzek. Oczywiście śmialiście się z tego co chłopak powiedział na samym początku. Oczywiście Yuma próbował dać mu wpierdol, ale Kou ładnie poprosił oto Mikołaja. - Kręcę! - Kou zakręcił butelką dalej siedząc na kolanach brata.

- Zejdziesz ze mnie, czy mam cię siłą ściągnąć? - Po tych słowach wampir zszedł.

- Ruki. Pytanie czy wyzwanie?

- Pytanie...

- Jaka Ci się podoba dziewczyna? Tylko szczerze! Bo ja rozpoznam kłamstwo! - Ruki był zdezorientowany. Było widać że Kou trafił w sedno z tym pytaniem.

- Eee... Eee...

- No mów! Nia mamy całej nocy! To nie jest takie trudne do powiedzenia!

- Trochę... Jest! A... Zwłaszcza... Kiedy to... Ktoś może... Tej osobie... Powiedzieć... - Nie dość że się zacinał co chwilę to jeszcze całkowicie się zaczerwienił.

- Uuuu. Mój brat się zakochał! Kim jest ta szczęściara?

- Eee... Jest nią... (T/i)... - Wszyscy na ciebie spojrzeli. Ty też lekko zaczerwieniona nie wiedziałaś co powiedzieć. 

- No kto by się spodziewał. Nasza (K/w) koleżaneczka jest twoją wybranką? Nie wieże! A myślałem że się nigdy nie zakochasz! - Kou bez przerwy gwizdał do ucha swojego starszego brata. Ten jedynie schował twarz między swoimi nogami, i nie miał zamiaru jej wyciągać.

- To teraz, jak "wyznałeś" jej miłość to teraz ją pocałuj książę! - Yuma bardzo mocno klepnął Rukiego prze co on wylądował na podłodze. Szybko go podnieśli i popchali go prosto na ciebie. Tak go popchali że był wygięty łukiem nad tobą.

- Eee... - Wyjąkał dalej nieśmiało. Delikatnie objęłaś jego twarz i pocałowałaś go w usta.

- Yes, yes, yes! - Radosny blondyn skakał po kanapie i podłodze, przy okazji trzepiąc swymi braćmi.

I tym uroczym akcentem kończymy dzisiejszy shot. Mam nadzieje że się wam podobało. A tym czasem pooglądam horror. Bay bay.

Diabolik Lovers ♡One Shots♥ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz