Kou|"Kocham was"|

2.3K 141 27
                                    

Dedykowane dla Evie_Neko_chan

(T/i) - Twoje imię

(K/w) - Kolor włosów

(K/d) - Kolor diamenciku 

Siedziałaś sobie na kanapie i spoglądałaś na brzuch. Wczoraj okazało się że jesteś w ciąży. Nie zdążyłaś powiedzieć tego Kou gdyż on cały dzień lata tu i tam i nie ma czasu na ciebie (Kou jest twoim chłopakiem).

- Jak się... Trzymasz... (T/i)...? - Wszyscy bracia Mukami już wiedzą że jesteś w ciąży... No prawie wszyscy bo Kou nie wie.

- Dobrze. Ciesze się że jestem w ciąży. - Uśmiechnęłaś się szczerze.

- Nie zdążyłaś... Powiedzieć... Kou o... Ciąży, prawda...? - Pokiwałaś głową na tak.

- Pewnie musi coś załatwić. A gdzie jest Ruki i Yuma? - Ich też nie widziałaś od rana.

- Też... Musieli coś... Załatwić... - Bardzo się zdziwiłaś. Czyżby wszyscy zaczęli cię unikać?

- Może jeszcze powiesz mi że ty też musisz coś załatwić. - Powiedziałaś pół żartem.

- Nie... Ja dzisiaj... Cię pilnuje... - Zdziwiły cię jego słowa. Nagle twój telefon zawibrował. Szybko po niego sięgnęłaś i zobacz co Ci przyszło.

- "Witaj moja droga ^^ Mam nadziej że jesteś wyspana. Ponieważ dzisiaj wieczorem zabieram cię w niesamowite miejsce, wiec się przygotuj!" - Na twoją buzię wkradł się mały uśmieszek.

- Kto... Napisał?

- Kou! Powiedział że wieczorem zabierze mnie w niesamowite miejsce. Nie mogę się doczekać. - Wstałaś z kanapy i wtedy sobie przypomniałaś że przecież jest dopiero południe. Do wieczora jeszcze daleko.

Time Skipe

Chodziłaś po salonie tak jakbyś widziała w tym jakiś cel, ale tak nie było. Po prostu czekałaś, a nie miałaś co robić. W końcu usłyszałaś dźwięk otwierających się drzwi. Po chwili w salonie pojawił się Kou. Od razu rzuciłaś mu się na szyję.

- Aż tak się stęskniłaś? - Wampir objął cię w tali.

- Tak! W końcu cały dzień cię nie widziałam. - Pocałowałaś go w usta. - To gdzie mnie zabierasz?

- W piękne miejsce. - Chwycił cię za dłoń i wyszliście z rezydencji. - Najpierw mały spacerek po lesie.

- No dobrze. - Uśmiechnęłaś się i przybliżyłaś się do chłopaka.

Chodziliście tak po lesie i się śmialiście. Nagle zeszliście na mało widoczną dróżke. Lekko się wystraszyłaś, ale wiedziałaś że gdyby coś się stało to Kou cię obroni.

- Zaraz dojdziemy w takie miejsce które będziesz pamiętać, a następnie pójdziemy dalej.

- Zaraz... To my nie idziemy od razu na zaplanowane miejsce przez ciebie?

- Nie. Musimy jeszcze tan na chwile pójść. - Nagle wyszliście z lasu i byliście na urwisku. Teraz sobie przypomniałaś.

To właśnie w tym miejscu Kou powiedział Ci że cię kocha i to właśnie tutaj zostałaś jego dziewczyną.

- Woo... Jest nawet pełnia jak za tamtym razem. - Podeszłaś bliżej krawędzi. Kou mocno cię przytulił tak abyś nie spadła.

Księżyc oświetlał wasze twarze, a delikatny wiatr tańczył w twoich (K/w) włosach.

- Idziemy dalej? - Zapytał po chwili ciszy.

- Pewnie. - Znów weszliście do lasu.

Szliście już inną ścieżką. Patrzyłaś na wszystkie drzewa i próbowałaś wyszukać w nich jakąś różnice. Czasami też widziałaś wiewiórki i małe ptaszki.

- Długo jeszcze? - Już nogi cię bolały od tego chodzenia.

- No trochę, a co?

- Nogi mnie bolą... - Stanęłaś w miejscu i patrzyłaś się na blondyna słodkimi oczami. - Weź mnie na barana. Plose!

- No dobrze. - Wskoczyłaś na plecy wampira i ruszyliście dalej.

Na chwile zamknęłaś oczy. Czułaś tylko że Kou idzie, ale nic poza tym. Słyszałaś tylko szelest liści i świerkotanie ptaków.

- No... Już jesteśmy. - Otworzyłaś oczy.

Byliście na polanie która była oświetlona przez lampiony, które wisiały na gałęziach drzew. Na środku był kocyk z przeróżnymi smakołykami. Zeszłaś z pleców Kou i pokierowałaś się w głąb polany.

- To wszystko... Przygotowałeś sam? - Byłaś bardzo zachwycona widokiem.

- Nie. Bracia mi pomogli.

- A to wyjaśnia czemu dzisiaj byliście tak zajęci. - Oglądałaś każdy lampion z osobna. - Ale to jest... Piękne.

- Może być jeszcze piękniej. - Odwróciłaś się do chłopaka przodem.

Kou ukląkł na jedno kolano i wyciągnął do przodu ręce z pudełeczkiem które otworzył. Był tam pierścionek zrobiony ze srebra, a na górze miał mały (K/d) diamencik.

- Czy ty (T/i) zostaniesz moją żoną? - Starałaś się nie płakać ze szczęścia wiec podeszłaś bliżej wampira.

- Oczywiście! - Kou z radością założył na twój palec pierścionek po czym wstał, objął cię w tali i namietnie pocałował. - A to nie koniec niespodzianek.

- Jak to?

- Muszę Ci coś powiedzieć... Jestem w ciąży! - Wampir na chwile stał jak słup, a po chwili wziął cię na ręce i zaczął z radości skakać.

- Będę ojcem! Będę ojcem! - Oboje byliście szczęśliwi.

Time Skipe

Minęło ponad 7 lat od tamtego zdarzenia. Teraz właśnie siedziałaś na kanapie i oglądałaś telewizję gdy tu nagle... Poczułaś jak zostajesz uderzona poduszką.

- Bitwa na poduszki! - Kou razem z waszą córeczką bili cię poduszkami, aż w końcu zabrałaś im bronie i uderzyłaś ich poduszkami po głowie.

- Wygrała mama! - Uśmiechnęłaś się i wzięłaś małą na kolana, a po chwili Kou usiadł koło ciebie i objął cię ramieniem.

- Kocham was! - Powiedziała wasza córcia i przytuliła sie do ciebie.

- My ciebie też skarbie. - Pocałowałaś małą w główkę.

- A ja? - Zapytał blondyn spoglądając na was. Przewróciłaś oczami i pocałowałaś go w policzek.

To dość inny shot... Ale mam nadzieje że wam się podoba. Do następnego shota, część!

Diabolik Lovers ♡One Shots♥ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz