Shu x Yuma/Lemon/Ogród

2.2K 89 11
                                    

Zadedykowane dla @xNamikazex

*POV. Shu*

Chodziłem po rezydencji Mukami. Nikogo poza mną i Yumą nie było. Na szczęście. Nie jestem gotowy na to aby bracia Yumy dowiedzieli się o nas. Najpierw muszę go znaleźć. Po paru nastu minutach znalazłem go w ogrodzie. Jak zawsze siedział przy swoich pomidorach. Gdy stałem za nim to odwrociłem do niego tyłem i oparłem się o jego plecy.

- Nudzi mi się... - Oznajmiłem zaspanym głosem.

- Przykro mi Shu. Nie mogę się tobą zająć bo jestem zajęty. - Nawet nie mnie nie spojrzał.

Niech lepiej zwróci na mnie uwagę, bo gorzko tego pożałuje.

Odwróciłem się do niego przodem i oparłem swoje ręce na jego ramionach. Nadal żadnej reakcji. Nachyliłem się nad nim, tak aby, mój oddech uderzał o jego kark. Poczułem jak jego mięśnie się napinają.

- Może chcesz sobie zrobić, przerwę~? - Szepnąłem mu do ucha, lekko zachrypniętym głosem.

Od jego strony usłyszałem tylko cichy śmiech. Zabrał moje ręce ze swoich ramion i pociągnął za nie. Tak poleciałem do przodu, że moja głowa swobodnie opadła na jego ramię.

- Lepiej mi nie przeszkadzaj, jeśli chcesz jeszcze siedzieć na tym swoim tyłku. - Tym razem to on szeptał mi do ucha.

Już se to wyobraziłem. Ja - leże na jego kolanach, a Yuma - daje mi porządne klapsy. Mógłbym spróbować. Przygryzłem jego ucho na co mruknął. Zacząłem go całować za uchem, po czym pocałunkami schodziłem niżej. Niestety moje pocałunki musiały się skończyć na dolnej części szyi, bo dalej przeszkadzały mi jego ubrania. Wstał i odwrócił się do mnie przodem.

- Jesteś upierdliwy... - Położył dłonie na moich biodrach. Czy on chce abym był uke?!

- Tylko nie myśl, że ci ulegne. - Agresywnie wpiłem się w jego usta.

Gdy był jeszczę chwile oszołomiony złapałem go mocno za włosy i pociągnąłem do tyłu. Oderwałem się od jego ust i wgryzłem się w jego szyję.

- Ach... Shu~...  - Burknął pod nosem i mocniej złapał mnie za biodra.

Teleportowałem nas tak abyśmy znaleźli się gdzieś bardziej ustronnym miejscu. Padliśmy na trawę i oczywiście ja górowałem. Oderwałem się od jego szyi i zacząłem składać na niej pocałunki. Poczułem jak powoli zdziera ze mnie ubrania. Sam również zacząłem ściągać z niego, już nie potrzebne mu ubrania. Namiętnie wpił się w moje usta, a gdy pozbył się prawie wszystkich moich ubrań, dłonią zaczął masować mojego członka. Przez materiał bokserek.

- Mmm~ - Mruknąłem zadowolony i otarłem się swoim kroczem o jego.

Zdjąłem jego ubrania, łącznie z bokserkami. Jego penis stał już na baczność. Chwyciłem go i ręką zacząłem poruszać do góry i do dołu. Yuma zaczął cicho pojękiwać. Po kilku minutach znudziło mi się to i bez ostrzeżenia, wziąłem jego członka do ust.

- Oj! Shuu~! - Wplótł palce w moje włosy i sam zaczął kontrolować moje ruchy.

Z czasem samowolnie zacząłem poruszać głową coraz szybciej. Po chwili poczułem ciepłą ciecz w moich ustach. Połknąłem ją i wyciągnąłem jego członka z ust. Ściągnąłem swoje bokserki, odwróciłem się do Yumy plecami i wypiąłem tyłek w jego stronę. Wiedział co ma robić, więc bez wahania wszedł we mnie. 

- Ach! - Jęknąłem trochę z bólu, a trochę z przyjemności. Nie jestem przyzwyczajony do czegoś takiego.

Oparłem głowę o miękką trawę i czekałem na następne ruchy. Wampir powoli zaczął się we mnie poruszać. Na początku było trochę bólu, ale potem dało się jakoś przyzwyczaić. Jego pchnięcia z czasem były coraz to szybsze. Jęczałem coraz głośniej. Yuma nachylił się nade mną i zaczął całować moją szyje. Potem jego pocałunki schodziły niżej. Czułem, że powoli dochodzą. Po kilku jego pchnięciach doszedłem. Chłopak doszedł zaraz po mnie. Wyszedł ze mnie i zmęczony na chwile oparł się o moje plecy po czym wstał, a nie wziął na ręce i prze teleportował nas do swojej sypialni. 

*timeskipe*

- Ha?! Skąd niby to wiesz?! - Stałem pod drzwiami rezydencji Mukami. Po krzykach mogłem stwierdzić, że któryś z braci mocno wkurzył Yumę.

Za pukałem kilka razy, po czym drzwi otworzył mi najmłodszy z barci, czyli Azusa. Gestem ręki zaprosił mnie do środka. Wszedłem więc i udałem się prosto do salonu. W salonie siedział Yuma, który wyglądał na wkurwionego. Koło niego stał Kou z nadymanymi policzkami. Ruki siedział w fotelu i nie spuszczał z wzroku Yumy.

- Co tu tak głośno...? - Zapytałem z wielką niechęcią w głosie. Myślałem, że jego braci nie będzie, a tu proszę! Zepsuli moje plany.

- Od kiedy ty i Yuma jesteście razem?! - Kou pojawił się przede mną i spojrzał na mnie zdziwionym, a zarazem wkurzonym wzrokiem.

- Wiecie o tym...? Od kiedy? - Mój wzrok powędrował na Yumę.

- Tak... Dowiedzieliśmy się wczoraj przez czysty przypadek... I nie rozumiemy jak to właściwie się stało. - Albo mi się zdawało, albo zazwyczaj spokojny Ruki, chce mnie teraz zamordować. Wywnioskowałem to po jego głosie.

- Ruki... My nie musimy się tłumaczyć! A poza tym czemu nie możecie być jak Azusa, który teraz nie zadaje mi milion pytań tylko siedzi sobie grzecznie i się tnie! - Wszyscy spojrzeliśmy w stronę najmłodszego z braci Mukami. 

To prawda... Siedział sobie jak gdyby nigdy nic i się ciął. Jeszcze kilkanaście minut spędziliśmy nad próbą uspokojenia Rukiego i Kou, ale zakończyło się na tym, że razem z Yumą wyszliśmy z rezydencji. 

- Wkurwiają mnie! 

- Spokojnie... I nie drzyj się tak... - Przytuliłem go i ucałowałem w głowę. Yuma oparł swoją głowę na moim ramieniu i zamknął oczy. Przynajmniej na chwilę się uspokoił. 

Nareszcie go napisałam! Kurwa yeah! Męczyłam się z nim tak długo, że jestem teraz w chuj szczęśliwa! Ow yeah Bitches! Wybaczcie... Poniosło mnie trochę...

Diabolik Lovers ♡One Shots♥ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz