Cienista droga słońca

10 3 1
                                    

Dzisiejszym tematem była zbijak i chłopacy wyprosili jeszcze piłkę nożną w drugiej połowie zajęć. Staliśmy w wybranych drużynach na boisku. Kazano mi iść do środka a Ivan poszedł na matke. Pare osób z drużyny przeciwnej zostało zbite. Z naszej jednak też jednak nie ja. Stałam z 3 innymi osobami i unikaliśmy piłki. Niko rzucił w moją strone piłke żeby mnie zbić. Ja ją ominełam jednak nagle za mną pojawiła sie druga piłka. Szybko padłam na ziemie, piłka szybko wruciła do przeciwnej drużyny i wycelowana znowu na mnie ruszyła. Szybko sie podniosłam z ziemi i ominełam piłke jednak osoba za mną dostała i została zbita. Druga osoba chciała złapać drugą piłke ale ta omsknęła jej sie z rąk. Została nas tylko 2. Musieliśmy przeżyć żeby nie wpuścić matki. W przeciwnej drużynie troche zmieniły sie składy, bo niektórzy weszli a niektórzy zeszli.

Osoba obok mnie została zbita. Zostałam sama. Uderzyli we mnie obiema piłkami. Szybko je ominęłam. I uniknęłam odbicia podskakując. Byli zaskoczeni moją zwinnością. Ja jednak nie, tyle spędziłam czasu w lesie gdy moi rodzice żyli i gdy uciekałam przed policją. Szybko zakończyliśmy tą ture gdy zbiliśmy matke w przeciwnej drużynie. Cała moja drużyna cieszyła sie. Jednak to nie koniec jeszcze druga część, kolejna wygrana. Ivan przybił mi piątke dumny ze swojego młodszego brata. Nigdy nie rozumiałam osób które nie umieją unikać piłek albo czegoś dla mnie prostego i normalnego zrobić. Nie łapałam tego zabardzo. Zdążyliśmy nawet z 3 częścią wygrywając 0:3. Ivan podszedł do mnie podniósł mnie do góry troche i przytulił po czym reszta drużyny też przyszła do przytulania. Stworzyliśmy małą kupke przytulania. Byli zadowoleni z mojej zwinności. Cieszyli sie że sie udało. Odkleiłam twarz od klatki Ivana i spojrzałam na niego z dołu. Popatrzył też na mnie.

Czy wszystcy chłopacy w tej klasie...są tak zboczeni jak ty i Niko? - szepnęłam cicho. Reszta chłopaków sie już odkleiła i zbierali sie do piłki nożnej. Ivan jednak dalej mnie tarmosił jak młodszego brata. Ale po jakimś czasie sie odkleił.

Co ci Niko zrobił? - zaśmiał sie cicho i uśmiechnął.

Ty mnie macasz ty a Niko klepie mnie po tyłku...co jest z wami nie tak...- zarumieniłam sie lekko. - na "macasz" położyłam dłonie na klatce piersiowej Ivana. Jednak szybko je oderwałam.

Spojrzał na chwile przyłożone dłonie do swojej klatki i spojrzał na mnie gdy tylko oderwałam. - hah no to chyba przecież normalne nie? Przeciesz zwykle chłopacy w klasach tak robią innym chłopakom.

Przypomniałam sobie znowu szybko że "jestem" chłopakiem "nie" dziewczyną. Westchnełam cicho. - okej...chyba przeżyje z tym.

Zaśmiał sie cicho i przełożył ramie przez mój bark i szedł prowadząc mnie do grup. W piłce nożnej kazano mi iść na obrone, nie rozumiałam zabardzo zasad.

Poprostu biegnij, kop, podawaj okej? - powiedział mi Ivan nie mogąc uwieżyć że nie znam jakoś bardzo zasad.

Jak byłam mała, nie grałam w piłke ale widziałam jak inni torobią. Można powiedzieć że to mój pierwszy raz. Stanełam tam gdzie mi kazano, nauczyciel gwizdnął w gwizdek. "Biegnij, kop, podawaj" powtarzałam sobie w głowie. Od dziecka kochałam biegać. A uciekanie przed policją troche to nasiliło. Dlatego też miałam okrągłości od pasa w dół. Jednak przez spodnie które starałam sie zakładać, nie było tego jednak jakoś bardzo widać. Ale zdażyło sie że zauważyłam jak ktoś przyglonda mi z tamtej strony. Rozgrywającym był Niko, szybko pojawiłam sie nie daleko niego i wolna żeby mi podał. Nie myślałam zadużo w tym momęcie, skupiałam sie na piłke i przeciwnikach. Wszystko inne nie istniało. "Biegnij, kop, podawaj" te trzy słowa krążyły mi w głowie. Nie widziałam zaskoczonej miny Niko, któremu nagle pojawiłam sie z przodu. Miałam być na obronie a atakowałam, nie wiedziałam o tym bo nie rozumiałam tego zabardzo. Piłka potoczyła sie w moją strone. Nagle wszystko zwolniło. Widziałam każdego kto zbliżał sie do piłki. Przejełam piłke i nagle w zwolnionym tępie zobaczyłam za sobą jakiegoś chłopaka z przeciwnej drużyny. Nie pamiętałam jak ma na imie. Obruciłam sie do niego przodem i czółam jak serce pulsuje mi. W jego oczach zobaczyłam odbicie swoich oczu. Widziałam tą dziwną białą otoczke wokół moich źrenic. Ale była jakby jaśniejsza. Uśmiechnełam sie bo podobało mi sie troche że wiem jak z nimi wygrać. Szybko kopnęłam piłke między nogami chłopaka, pobiegłam do przodu i podałam Niko który nagle pojawił sie obok. Niko podał dalej komuś a ja szybko stanełam jako wolna. Dostałam znowu piłke przypomniało mi sie jak zwykle podbijali na boiskach piłke i kopali ją sobie jakby dla zabawy. Z moich starych wspomnień zaczęłam naśladować niektóre triki i zaczełam dryblować przed kolejnymi przeciwnikami. Nie spodziewali sie tego od kogoś kto nie rozumie zasad piłki nożnej. Podbiłam do góry piłke, podskoczyłam do niej i kopnęłambw powietrzu uderzając do Ivana. Przechwycił na klate piłke o strzelił do bramki. Gdy strzelił do bramki, zdałam sobie że wygraliśmy i zapomniałam szybko że jestem w powietrzu. Zaraz miałam spaść na ziemie i to sie stało. Zamiast stanąć na nogi padłam prawie plackiem. Bo jednak udało mi sie osłonić głowe. Przewruciłam sie na plecy i spojrzałam na sófit wielkiej hali sportowej. Spojrzałam na noge która mnie bolała od upadku. Podniosłam ją do góry. Miała wielkie 3 siniaki od kolana do kostki. Była obita. Westchnełam głęboko. Ręka też mnie troche bolała. Ale ją akurat zignorowałam. Ivan podszedł do mnie bo widział jak upadłam. Kucnął przy mojej głowie.

Nic ci nie jest? - martwił sie troche.

N-nie nie...- moje krótkie spodenki były rozkładane, mogłam zawsze wyciągnąć spud nogawek i zrobić żeby były długie. Więc sie podniosłam i szybko to zrobiłam, zasłaniając obitą noge.

No nie wygląda na to - chwycił moją ręke i usiadł obok mnie na ziemi.

Ten sam chłopak który był moim pierwszym przeciwnikiem, podszedł do Ivana.- może pujdźmy z tym do pielengniarki?

Nie...grajmy puki mamy czas - uśmiechnęłam sie.

Jeffrey ma racje, choćmy - wstał i podał mi ręke.

Wstyd mi było że nie zapamiętałam imienia chłopaka z klasy.

Nie trzeba Ivan, jest wszystko dobrze - podniosłam ręke i zaczęłam nią ruszać w każdy możliwy sposób. Zagryzałam język z bólu aż poczółam troche krwi w ustach. - w-widzisz nie trzeba.

Wiesz że jak będzie źle bardzo to ja dostaje opiepsz nie? - westchnął.

Postaram sie żebyś nie dostał - uśmiechnęłam sie. - grajmy dalej.



Ptak za niewoliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz