Chwycił moją dłoń i zaczął troche poprawiać moje włosy, ale po chwili sama to zrobiłam.- czemu akurat takiego chłopaka wybrałeś?- napisałam na kolejnej kartce szkicownika.
Spojrzał na szkicownik i zaczął mówić- bo uważasz takiego za odpowiedniego czy coś takiego
Zadrzałam delikatnie i schowałam twarz w rękawy ze wstydu. Delikatnie się uśmiechnął co tylko bardziej rozgrzało moje serce. Zacisnęłam pod dłońmi zęby i oddychałam szybko, gdy zakryłam sobie też oczy, nie chciałam ich otwierać.
Pamiętasz jak mówiłem o imieniu?-kontynuował- nie przekształciłem się w pełni jeszcze, nadal jestem tylko twoim demonem więc imie poczeka
Odsłoniłam twarz i miałam opuszczoną głowe wpatrzywałam się w swoje dłonie na łóżku. Zacisnęłam zęby i wstydziłam się bardzo.
Nagle Eve do mnie podeszła i chwyciła mój notes- o a to co to za bazgroły?-oceniła moje szkice- asz żal mi tego szkicownika
Spojrzałam na nią, i moja zawstydzona twarz w jednej chwili stała się poważna i wroga. Eve patrzyła na mnie z pogardą.
Czego chcesz?- odezwałam się nagle
Powiedzieć ci żebyś nauczyła sie wreszcie rysować a nie bazgrolić, i że jak spałaś wszystcy już wrócili- powiedziała tym samym głosem ale jakby troche lżejszym
Zignorowałam jej pierszą uwage, zainteresowałam się natomiast drugą. Wstałam szybko z materaca, założyłam buty i wyszłam z namiotu. Lucyfer zaraz po mnie, Eve tylko patrzyła na mnie jak znikam za materiałowymi drzwiami. Pobiegłam szybko w strone kamperów i spotkałam przy jednym z nich Ivana.
Szeroko sie uśmiechnęłam- którzy byliście? Udało wam sie?
Nagle usłyszałam Riko z kampera- Ivan, znowu to samo czy ty-mówiła wściekle, przerwała gdy mnie zobaczyła i zazęła łagodniej mówić- o-o cześć Yuki
Cześć...coś się stało? Przeszkadzam wam?
A nie oczywiście że nie- uśmiechnął sie jakby kłopotliwie troche
Nagle nauczycielka dała znać przez głośnik w kamperze- zapraszamy wszystkich uczniów na kolacje! Menu czeka na zamówienia
O pujde przodem- pomachała nam dziewczyna i poszła przed siebie
Popatrzyłam na Ivana- pjerwsza kłutnia małżeńska?- zaśmiałam się cicho
Lucyfer ciągle chodził za nami. Ivan spojrzał na mnie niezbyt tym rozbawiony- to nic takiego, przejdzie jej tak przynajmniej sądze
Źle jest między wami? Co sie dzisiaj Ivan?
N-nie wszystko jest okej- mruknął pewnie
Lucyfer położył dłoń na moim ramieniu- moge dostać ogórki?
Zarumieniłam się delikatnie i załzawiały mi troche oczy ze śmiechu. Cicho się śmiałam i dusiłam spojrzałam na Lucyfer. Przyjżałam się jego przystojnej twarzy i proszącej. Wzięłam głęboki wdech i kiwnęłam głową cicho chichocząc pod nosem.
Ivan spojrzał na mnie i uśmiechnął delikatnie- co się stało?
To...nic takiego ważnego- wymamrotałam pod nosem prubując być poważna jednak mój głos niekontrolowanie się łamał.
Na stołówce w małym klimatycznym wagoniku gdzie gotowano, zamówiłamdla siebie naleśniki i ogórki. Pani spojrzała na mnie troche krzywo gdy usłyszała o okurku kiszonym. Odebrałam zamówienie i usiadłam na drewnianej ławce przy drewnianym stole pod szeroką parasolą. Lucyfer usiadł szybko obok mnie i chwycił okórku z mniejszego talerzyka który był osobno od moich naleśników. Szybko zabarałam mu ogórka i położyłam spowrotem na tależyk.
CZYTASZ
Ptak za niewoli
AcakPrzepraszam za ortografię, ale mam dysortografię. Wybaczcie, staram się nie popełniać błędów Może pierwsze rozdziały nie są najlepsze, ale im dalej w las tym więcej się dzieje i tym bardziej lepsza ortografia (Opowieść nie jest jeszcze ukończona) Dz...