Wyciągnęłam katanę z jej głowy, przyjżałam się uważnie jej twarz i kycnęłam przy jej głowie. Chwyciłam jej rogi i odcięłam je kataną. Tak samo jak mi to zrobiła z doktorkiem. Rogi namokłu krwią, razem z moimi dłońmi. Namoczyłam palec jej krwią i namalowałam kciukiem czerwonyą mazią, krzyż na jej czole, z długą podłużną kreską która rozdzielała jej twarz. Kreska szła przez środek twarzy i kończyła się na czole prostopadłą linią, tak stworzyłam krzyż na jej twarzy. Wstałam podnisząc rogi ociekające krwią. Odwróciłam się i wróciłam do Kaia, pondrodzę zabrałam miecz z martwej odciętej ręki. Rzuciłam go w stronę Setha, miecz opadł na ziemię.
Weś, to za ten zniszczony- machnęłam dłonią
Spojrzał na mnie a potem na miecz uważnie. Chwycił go w dłoń i przyglądał się mu.
Spróbuj tylko wymierzyć nim w niego- wskazałam brodą na demona- będzie kolejny do oddania krwi- Spojrzałam na niego surowo -ponowie pytanie, gdzie Izumi?
...niedaleko frontu powinna być- wymamrotał cicho
Skinęłam głową- dziękuje
Chwyciłam Kaia za dłoń i wzbiłam się w powietrze. Poleciałam w stronę doktorka który ogłuszony trzymał się ciągle w powietrzu. Puściłam nasze dłonie, chwyciłam doktora mocno za fartuch. Wyciągnęłam przed niego rogi Agel, ciągle ze świerzą krwią.
Widziałeś? - uśmiechnęłam się szeroko- teraz twoje- podałam rogi Kaiowi. Spojrzał na nie dziwnie.
Zleciałam z doktorkiem na ziemię i przytrzasnęłam go do twardej ziemi. Demon poleciał spokojnie za nami. Położyłam kolano na krtani doktora, chwyciłam katanę. Zaczął krzyczeć i się wyrywać, szybko go uspokoiłam gdy wbiłam katanę w obie ręce. Chwyciłam rogi i odcięłam je, uśmiechnęłam się gdy zbierało mu się na płacz, i krew wypływała z jego ran na rękach które zrobiłam.
Powiesz mi może gdzie są moje rogi? I jak je wrócić z powrotem?- warknęłam do niego ostrzegawczo i pokazałam mu ostrze katany z bliska, umazane we krwi Agel.
N-nie da się ich wrócić...- załamywał mu się głos
Otwkrzyłam szerzej oczy, zbliżyłam głowę do jego twarzy i spojrzałam mu głęboko w oczy- co to ma znaczyć "nie da się"?
Nie jest to możliwe...-przechylił głowę i zamknął oczy unikając mojego wzroku.
Poważną i przerażającą miną spojrzałam na niego. Podniosłam się i podałam kolejne rogi Kaiowi. Spojrzał w tym momęcie na nas. Dostrzegłam jego wzrok, postawiłam nogę na jego klatce piersiowej i nacisnęłam.
Gdzie one są??
One...już nie istnieją...- wymamrotał
Co takiego? - warknęłam opierając łokcie o kolano i nachylając się do niego, przy okazji naciskając mocniej.
Skruszyłem je...i stworzyłem z nich specjalną substancje dla twojego ciała żeby stworzyć z ciebie broń do zabijania -wziął oddech, starając się nie łamać- tak jak Król kazał...dzięki temu udało sięcie wyćwiczyć odpowiednio...
Więc...zabrałeś mi rogi i je...mi potem podawałeś?- mruknęłam nie zadowolona całkowicie
T-tak...nawet w gabinecie nie powinno być żadnego kawałka...- jęczał cicho pod nosem
Podniosłam nogę i uderzyłam mocno w żebra, łamiąc mu je. Część z nich wydobyła się na zewnątrz bebijając narządy wewnętrzne i skurę. Wrzasnął z bólu, zrobiłam to jeszcze raz, krew szybko pojawiła się pod jego ciałem a on nie umiał oddychać i dusił się. Umierał męcząc się.

CZYTASZ
Ptak za niewoli
RandomPrzepraszam za ortografię, ale mam dysortografię. Wybaczcie, staram się nie popełniać błędów Może pierwsze rozdziały nie są najlepsze, ale im dalej w las tym więcej się dzieje i tym bardziej lepsza ortografia (Opowieść nie jest jeszcze ukończona) Dz...