Demon którego trzymałam na rękach wiercił sie troche i przytulał sie cicho chichocząc. Jeden z demonów na łóżku, wstał z łóżka i podszedł do mnie. Chwycił mnie za koszulke i patrzył na mnie z uśmiechem. Miałam wrażenie że są jak dzieci. Nagle wokół mnie pojawiło sie ich więcej, różnych rozmiarów. Kórczyły sie i rosły, po krótkiej chwili obserwacji ich, zdałam sobie sprawe że mają swój oryginalny wzrost. Jeden podszedł do mojego rysunku i przyglondał mu sie spokojnie. Nagle pojawił sie obok niego kolejny, spojrzałam na nich. Jeden z nich opierał sie o blat i dotykał kartki, gniotły sie troche pod jego rękoma. Drugi podniósł kartki mojego szkicownika i natrafili na rysunek Ivana. Widziałam na ich twarzach uśmiechy i śmiechy. Ten który sie opierał o blat, podniósł ręke i przyłożył palec do rysunku. Uśmiechnął sie szeroko i zaśmiał sie echem. Przesunął kartke i oparł sie znowu o blat, lrzygniótł troche kartke. Nagle przedemną pojawił sie kolejny, mniej więcej mojego wzrostu. Chwycił moją koszulke, trzymałam na rękach jednego z nich i wiercił sie troche. Nie mogłam ptrzytrzymać koszulki. Odsunełam sie troche, aż nie dotknęłam ściany plecami. Przyparł mnie do ściany i spojrzał pod moją koszulke. Oplótł mnie rękoma i rozwiązywał mój gorset. Zarumieniłam sie delikatnie i zakłopotałam sie troche, wyczułam od niego gorąco gdy rozwiązywał gorset zainteresowany. Gdy zdjął go, rzucił go spokojnie na łóżko, przechwyciły go inne demony i przyglądały sie rzeczy. Dotknął mojego brzucha gdzie były blizny po tym jak mnie pobito na zielonej górze. Zainteresowało mnie troche to że jako jedyny sie nie uśmiechał. Miał zainteresowaną mine. Przykucnął przy moim brzuchu przyglądając sie blizną. Miał gorące ręce denerwowałam sie i minełam go od boku, chwycił mnie za nadgarstek jego ostre paznokcie zcieły moją skure. Zacisnełam zęby na ból. Demon wstał i wyciągnął do siebie moją ręke. Dotknął palcem moją krew i przyglądał jej sie. Wyciągnełam z jego uścisku swoją ręke. Spojrzał na mnie, patrzył na mnie pytającym wzrokiem po chwili uśmiechnął sie delikatnie i polizał moją krew po czym zniknął między innymi demonami. Spojrzałam na rany i westchnełam cicho. Postawiłam demona na ziemi, tego którego ciągle trzymałam na rękach. Usiadłam na łóżku i ubrałam spowrotem gorset. Położyłam sie na łóżku wśrud innych demonów które chichotały i uśmiechały sie wesoło. Spojrzałam na zore która ich nie widziała. Zdałam sobie sprawe że tylko ja je widze.
Nagle drzwi do mojego pokoju sie otworzyły, spojrzałam na Ivana który stał w nich. - jutro mam randke znowu - uśmiechnął sie lekko.
Tak? Z tą dziewczyną?- podniosłam głowe z łóżka, nie zwracał uwagi na demony. Nie widział ich, a one skakały koło niego wesoło.
Tak - spojrzał na moje biórko. Podszedł do swojego szkicu i przyjrzał mu sie. Spojrzał na zgnieciony róg - to specjalnie? Zrobiłeś?
Co takiego?- wstałam i podeszłam do szkicu-...nie...to tylko zrobiłam przez przypadek...
Nie wiem czemu mu nie powiedziałam o tym że to demon zrobił.
Mhm no dobra - spojrzał na mnie i poczochrał mnie po głowie. Przyjrzał mi sie i westchnął cicho. Poprawił moją koszule po demonie który przyglądał sie moim blizną- co ty takiego robiłeś że aż tak ją pogniotłeś co?
A nic takiego...
Spojrzał na moją ręke którą chowałam za siebie, wyciągnął ją do siebie całkiem ja tamten demon. - a to co? Z drzewa spadłeś? Kuro co ty ze sobą robisz?
Gdybym ci powiedział nie uwierzył byś...-mruknęłam
M...nie uwierze?
Tak...
No dobra - zaśmiał sie i poklepał mnie po ramieniu- to nie pytam o szczegóły w takim razie.
Spojrzałam na demona który stał za nim i przyglądał mu sie, z jakiegoś powodu unikał dotykania Ivana. Dziwiło mnie to troche. Zora wstała żywo i wskoczyła w strone Ivana. Chłopak uśmiechnął sie szeroko i ujął jej pyszczek w obie ręce. Pogłaskał ją. W szkole widziałam jak demony krążą wokół mnie i innych, te które sie bały widocznie trzymały sie blisko mnie. Wszystkie starały sie nie dotykać żadnego z uczniów i nauczycieli. Jednak mnie spokojnie dotykały. Na chemii, siedziałam sama w ławce, nagle poczółam jak moje kszesło robi sie nieco cięższe. Spojrzałam za siebie, Niko uśmiechnął sie lekko do mnie. Myślałże na niego patrzyłam, też sie do niego uśmiechnełam i spojrzałam na demona który siedział na moim oparciu. Szybko obruciłam sie spowrotem, na moim oparciu siedział demon który rozciął mi paznokciami ręce. Oparł sie rękoma o moje ramiona, kątem oka spojrzałam na jego ręce. Miał zmniejszone paznokcie niż wcześniej, chyba nie chciał mi zrobić kolejnej krzywdy.
Spojrzałam sie na nauczycielke która spokojnie tłumaczyła dalej lekcje. Obok mnie na krześle usiadła gromadka małych demonów, na stole usiadł jeden przy moim zeszycie. Spojrzał na kartke która delikatnie drgała od mojego długopisu którym notowałam lekcje. Dotknął mojej kartki delikatnie ją zgniatając, po chwyli oderwał ręke z uśmiechem i chichotał pod nosem. Zresztą jak wszystkie tylko nie ten ci siedział na moim oparciu. Poczółam wzrok na swoim karku, obruciłam głowe za siebie. Zauważyłam że niektóre demony też odwróciły głowe, szczególnie ten co siedział na moim oparciu krzesła i ciągle opierał sie rękoma o moje ramiona. Ivan przyglądał mi sie, jego wzrok padł na kartke mojego zeszytu, zmrużył delikatnie znacząco oczy i spojrzał na mnie. Wiedziałam o co chodzi. Westchnełam cicho, wiedziałam że mi nie uwieży gdy mu powiem o demonach które widze. Zauważył jak moja kartka sie ugniata. Opuściłam delikatnie wzrok i głowe, spojrzałam znowu na niego i dałam mu znać że nie zrozumie. Po czym odwruciłam sie spowrotem do tablicy. Oparłam sie łokciem o stół i podparłam swoją brode notując i obserwując demony wokół mnie. Na przerwie, siedziałam pod ścianą. Ivan usiadł obok mnie i westchnął.
To co? Wytłumaczysz mi tą zgiętą kartke na chemii?
Mówiłam że nie uwierzysz mi...
Aha...to w takim razie zgięta kartka na twoim szkicu w domu, miała taką samą chistorie? Skłamałeś mi że przypadkowo ją zgiołeś?
Um...tak bo nie uwierzysz mi jak ci to powiem.
Dobra, a co jak spróbuje?
To...nie wiem
Okej, to mów o co chodzi
Spojrzałam na Ivana, spojrzałam przed siebie i popatrzyłam na demona który towarzyszył mi na oparciu krzesła za moimi plecami. Usiadłam po turecku a demon usiadł na moim kolanie skierowanym do Ivana. Nie był uśmiechnięty w porównaniu do innych demonów. Patrzył na Ivana ciągle. Wgapiałam w ciemną postać swoje oczy, po czym spojrzałam znowu na Ivana.
CZYTASZ
Ptak za niewoli
Ngẫu nhiênPrzepraszam za ortografię, ale mam dysortografię. Wybaczcie, staram się nie popełniać błędów Może pierwsze rozdziały nie są najlepsze, ale im dalej w las tym więcej się dzieje i tym bardziej lepsza ortografia (Opowieść nie jest jeszcze ukończona) Dz...