Wake me up

3 1 0
                                    

Zacisnęłam troche zęby i mój wzrok zrobił sie ostry- mówienie o czyjejś rodzinie że nie żyje, i ciągłe przypominanie komuś tego, chyba nie jest najlepszym pomysłem na nawiązanie znajomości

Uśmiechnęła sie delikatnie- dobrze to ponownie pytanie, to ty jesteś Miko Kyakuyushi?

Pewnie wszystcy już jej powiedzieli że to ja, po za tym po internecie lata dużo informacji gdzie teraz jestem i jak wyglądam. To mnie najbardziej martwi.

Tak, to ja- kiwnęłam delikatnie głową- czy to wszystko co chcesz wiedzieć?

Nie, jest dużo czego chce wiedzieć- usiadła obok mnie

Mruknęłam cicho i patrzyłam na nią dalej- sorry ale więcej ci nie powiem, musisz sie pocieszyć moją godnością i osobą

Westchnęła cicho- czemu nie chcesz nic więcej o sobie mówić?

A po co to komu? Wystarczy wam to co wiecie, więcej lepiej żebyście nie wiedzieli

Spojrzała na Ivana i Kaia- wydaje sie że jesteście blisko - wskazała brodą na nich- oni wiedzą więcej

Kai uśmiechnął sie delikatnie i przewrucił oczami.

Dalej miałam kamienną twarz- dobre pytanie, otóż nie znam odpowiedzi

Spojrzała na mnie uwarznie- znasz odpowiedź

Uśmiechnęłam sie delikatnie- być może- wzruszyłam ramionami

Jestem Alaida- wyciągnęła do mnie dłoń żebym ją uścisnęła

Miko- skinęłam delikatnie głową nie wyciągają do niej dłoni

Opuściła dłoń i mruknęła cicho, po czym znowu zaczeła mówić z akcentem- do jakiej klasy chodzisz?

Do 2A - odpowiedziałam- jesteś amerykanką?

O, będziemy razem w klasie- uśmiechnęła sie delikatnie- tak jestem amerykanką

Słychać- westchnęłam cicho

Dziewczyna przyglądała sie Kaiowi i Ivanowi.

Miko Kyakuyushi- wyczytała mnie nauczycielka

Podniosłam się z miejsca.

Pomóc ci?- zapytał mnie Kai spoglądając na walizkę

Nie, dam rade- westchnęłam cicho- piszcie potem gdzie macie pokoje- powiedziałam do obojga

Kiwneli głowami a ja ruszyłam za nauczycielką. Zora szła przy mnie na luźnej smyczy, każdy sie odsuwał żeby nie zaatakowała go ale ta spokojnie szła przy mojej nodze i ignorowała każdego dookoła. Weszliśmy nagle do dobudówki szkoły, rozejrzałam się troche i nie dało sie nie zauwarzyć że jest niwą częścią. Spojrzałam na schody do których podchodziliśmy. Jednak nauczycielka nagle stanęla orzy ścianie i dostrzegłam windę. Oszczędziła mi targania sie z walizką do góry i wjedziemy windą. Weszliśmy do środka a zora usiadła znowu między moimi nogami. Po chwili wyszliśmy, byliśmy w muzycznej części, tak przynajmniej wyglądał korytarz. Szliśmy nim aż nie zobaczyłam drugiego który wyglądał na plastyczny.

Jest dużo uczniów do klas plastycznych, wszystkie miejsca są zapełnione. A że chodzisz też na muzykę to nie widzieliśmy problemu aby umieścić cię w korytarzu przeznaczonym dla klas muzycznych. Po za tym będziesz mieszkać sama, ze względu na wymagania- mówiła szybko- będziesz też miała dostęp do ogrodu szkolnego- wskazała na psa brodą- tyle że masz sprzątać po zwierzęciu. Masz też własny balkon jak każdy pokój. Jako jedyna mieszkasz sama, reszta pokoi w przypadku plastycznym, jest po cztery osoby, w przypadku muzycznym, jest po dwie trzy osoby w pokoju. Mogą sie zdażyć cztery ale są to chyba tylko dwa pokoje. Korytarze są przydielone do klas, jesteś w drugiej więc na tym piętrze znajdują sie tylko drugie klasy z każde kierunku fotografii, muzyki i plastyki.

A...dziękuje bardzo- kiwnęłam delikatnie głową

Staneliśmy na końcu muzycznego koryatrza. Staneliśmy przed drzwiami a kobieta otworzyła je, weszła do środka a ja zaraz za nią. Podała mi klucze.

To są klucze do pokoju i szafek, rozgość się. W końcu od dziś mieszkasz tu, klucz do ogrodu też jest tam dołączony. Dyrekcja ustaliła że w zamian za dostęp do ogrodu, będziesz się nim też opiekować i dbać o niego. Jednak nie będziesz robić aż tak dużo co woźny- postawiła na biurku kartki- to jest plan lekcji i co to wszystko

Uśmiechnęła sie do mnie i wyszła w pośpiechu zamykając za sobą drzwi. Był to ogromny pokój, dwa razy większy od mojego. Puściłam od razu zore żeby nie musieć jej już trzymać na smyczy. Ściany były białe, drewniane biurko pod ścianą na przeciwko wejścia do pokoju, łóżko pod oknem które dawało piękny widok na krajobraz i zapewne też piękny widok na gwiazdy nocą. Okno było otwierane. Nieco dalej w ścianie były umieszczone drzwi na balkon. Piękne piano w rogu pokoju obok drzwi, zapewne do łazienki. Szafki i półki pod ścianami. Specjalny kojec dla zory obok biórka z lampką i półkami. Zobaczyłam też przy szafkach miejsce na miski dla psa. Na balkonie dostrzegłam sznurek i doniczki z pięknymi kwiatami. Westchnęłam cicho gdy zegar na ścianie tykał cicho i powoli przesówały sie wskazówki. Był to naprawde piękny pokój i wielki. Było tu naprawde dużo miejsca. Podeszłam do łóżka powoli gdy zobaczyłam na łóżku leżącą zabawke dla psa. Był to prezent dla niej, była ozdobiona różową kokardlą. Rozwiązałam ją i podałam zorze na co ta od razu zaczęła szarpać zabawkę. Uśmiechnęłam sie delikatnie i postawiłam walizki obok łóżka, torbę podręczną postawiłam na łóżku. Teraz sobie zdałam sprawe że powinnam się cofnąć do domu po reszte rzeczy żeby czuć się tu w pełni dobrze. Otworzyłam balko i wyszłam na niego. Miałam widok praktycznie na każdy balkon, byłam na drugim piętrze budynku. Spojrzałam na zorę i weszłam do środka. Kucnęłam i piesek podbiegł do mnie. Pogłaskałam ją po głowie i chwyciłam jej futro w obie dłonie. Patrzyła na mnie słodkim wzrokiem, pluszak anie pies obronny.

Zorciu, pilnuj pokoju, zostań- pocałowałam ją w główkę i podniosłam się

Otworzyłam szerzej drzwi, wyciągnęłam skrzydła i rogi, westchnęłam cicho z ulgą. W jednej chwili wyleciałam przez drzwi na balko i z balkonu wbiłam się wysoko w powietrze. Zrobiłam to tak szybko, byłam pewna że nikt mnie nie zobaczył. Wbiłam się ponad chmury i leciałam spokojnie nad nimi. Westchnęłam cicho gdy aż tak dobrze czułam latając. Uśmiech sam napływał mi na usta. Wylądowałam przed domem i szybko schowałam swoją moc. Otworzyłam drzwi kluczem i weszłam do środka. Poszłam do swojego pokoju i zabrałam wszystkie rzeczy które zostały, oprócz mebli i piana. Było mi troche ciężko to wszystko zabrać, głowiłam się jak to zrobić. Nie chciałam jednak robić dwóch rónd. Usiadłam na ziemi obok tych wszystkich rzeczy i spojrzałam na pióro które wypadło z moich skrzydeł. Podmiosłam jeni spojrzałam na nie uwarznie. Zaczęłam je obracać w skrzydłach. Zastanawiałam się, co gdybym...a nie wiem z resztą. Położyłam pióro na rzeczach i wzięłam je wszystkie do rąk, wszystkie były w kartonach. Podniosłam się i wyszłam z pokoju, wyszłam na zewnątrz i zamknęłam drzwi na klucz. Odwruciłam się przodem do kartonów i zobaczyłam jak pióro zaczeło powoli wtapiać się w karton. Wystrasyzłam się, szybko podniosłam kartony wyciągnęłam swój dar i poleciałam wysoko w niebo. Wpadłam do pokoju przez drzwi balkonowe, postawiłam szybko kartony na ziemi. Spojrzałam na pióro które nagle wruciło do swojego poprzedniego kształtu. Nie rozumiałam co sie właśnie stało. Westchnęłam ciężko i zaczęłam rozmieszczać wszystkie przedmioty po pomieszczeniu. Zora w tym czasie spała w swoim kojcu. Gdy skończyłam byłam strasznie zmęczona i śpiąca. Spojrzałam na plan lekcji jaki dostałam w wersji papierowej. Lekcje miałam zacząc dopiero za jakieś dwie godziny, idealnie żeby szybko pójść spać. Chwyciłam piżamę i poszłam do łazienki wykąpać się. Wyszłam z łazienki i nastawiłam budzik. Zamknęłam balkon i wskoczyłam w wyjątkowo miękkie łóżko. Spojrzałam na pozostawiony kartony na środku pokoju po czym odwruciłam sie na drugi bok i zasnęłam.

Ptak za niewoliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz