Rano poczułam ciężką dłoń na swoich plecach. Spojrzałam na Kanye kucającym przy moim materacu.
Zbieraj się, czekamy na dole- podniósł się i patrzył na mnie
Mruknęłam cicho i ziewnęłam zmęczona. Usiadłam na materacu a chłopak wyszedł z pokoju, znikając za drzwiami. Chwilę później zeszłam do łazienki żeby zabrać z niej swoje ubrania, nie spotkałam nikogo po drodze do niej co mnie trochę zaskoczyło. Włożyłam katanę do czystego już i suchego pulowerka, przebrałam się szybko i założyłam na plecy pulower. Wyszłam z łazienki i stanęłam w salonie gdy zobaczyłam Maszę, Reya i Kanye siedzących przy stole i nie przebranych jeszcze. Podeszłam do nich zdezorientowana.
Co się dzieje? Co z trzecim zleceniem?- podeszłam niepewnie do nich, stanęłam przy kanapie na której siedziała dziewczyna wraz z Reyem
Spojrzałam na Kanye który spokojnie jadł śniadanie siedząc przy stole. Nasz wzrok się spotkał.
Nie jesteśmy w stanie dostać się do Niemiec w jeden dzień, zabić jakiegoś ministra przed północą bez żadnego sensownego planu, gdy nie wiemy nawet jak wygląda budynek a Masza nie jest w stanie się połączyć z tamtymi kamerami przez odległość jaka nas dzieli. Mamy za mało czasu żeby wykonać to zadanie- mówił spokojnie
Rezygnujemy z tego zlecenia?- mierzyłam go uważnie wzrokiem
Jest jedna jedyna opcja na wypełnienie tego zlecenia, ale nie jest ona bezpieczna i pewna- mówił chłopak mierząc mnie wzrokiem
Szybko się domyśliłam o co chodzi, westchnęłam cicho i założyłam ręce na piersi.
Jaką masz pewność że was nie oszukam?- spytałam- co jeśli nagle zniknę?
Ufam ci i wierzę że dasz sobie radę, widzieliśmy nagranie z kamer z piwnicy. Nie ma nikogo kto by ci nie dał rady
Zacisnęłam zęby- jest ktoś kto potrafi mnie zabić- powiedziałam ostro mimo że nie chciałam żeby tak zabrzmiało
Rey odwrócił głowę patrząc na mnie uważnie. Jego pytający wzrok wwiercał się w moje ciało, a Kanye wyglądał jakby się domyślał ale nie był pewien. Cisza rozlała się po pomieszczeniu. Nagle przez drzwi wejściowe wszedł Nazar, spojrzał na nas uważnie i zmierzył moje ciało wzrokiem zaskoczonym. Podszedł do nas bliżej i stanął obok mnie, nawet nie spojrzałam na niego, patrzyłam uważnie na Kanye który myślał nad czymś.
Hej, co to za sztywna atmosfera?- starał się uśmiechać
Ufam ci Miko- włożył dłoń do kieszeni i rzucił mi coś
Spojrzałam na przedmiot w swojej dłoni.
Weź moje auto, i nie zapomnij przynieść zwłok spowrotem
Po co mi twoje auto?- mruknęłam cicho
Zawsze się przydaje
Odrzuciłam klucze spowrotem do niego, i odwróciłam się tyłem kierując się do drzwi wyjściowych. Schowałam skrzydła i rogi.
Nie porównuj mnie do siebie, nie zapominaj kim jestem- mruknęłam nie przyjemnie i wyszłam z domu
Rey, Kanye i Nazar patrzyli za mną jak znikam za rogiem a chwile później zamykam drzwi wyjściowe. Zmieniłam się ciałami z wiatrem i poszybowałam wysoko jak wiatr. Chwilę później wleciałam w chmury i zmieniłam się spowrotem w swoje ciało, zaczęłam spadać szybko, przez to że nie byłam w stanie się już unosić. Jak zwykłe ludzkie ciało, Wyciągnęłam w jednej chwili rogi i skrzydła i zatrzymałam spadanie. Wleciałam ponad chmury i machnęłam mocno skrzydłami. Dwie minuty później lądowałam wysoko na wierzy w Hamburgu. Spojrzałam na miasto pode mną. Założyłam maskę na nos i kaptur na głowę, patrzyłam jak ludzie żyją swoim normalnym życiem. Usiadłam na brzegu budynku i swoim sokolim wzrokiem przyglądałam się oknom w budynkach, i słuchałam rozmowy lub dźwięki jakie wydawali ludzie. Wysłałam pióra które latały między budynkami i po przemieszczały się coraz dalej aż do granic Niemiec. Zamknęłam oczy skupiając się na dźwiękach i odczuciach jakie przesyłają mi pióra, otworzyłam oczy i czekałam dalej aż moje pióra zlokalizują mój cel. Nagle zobaczyłam pod sobą radiowozy policyjne i straż pożarną. Schowałam natychmiast skrzydła gdy zauważyłam że to o mnie chodzi. Słyszałam jak ludzie rozmawiali między sobą a nauka w niebie szybko dawała rezultaty, jednak przez to że dopiero zaczęłam tam pierwszą klasę, nie potrafiłam dużo. Rozumiałam tylko tyle że sądzili że próbuję skoczyć z budynku i popełnić samobójstwo. Uśmiechnęłam się delikatnie, ktoś musiał zadzwonić po gliny żeby mnie zgarnęły z budynku. Westchnęłam cicho. Odwróciłam głowę żeby spojrzeć na wbiegająca straż po schodach. Patrzyli na mnie i powoli podchodzili. Mówili cos po niemiecku jednak ja rozumiałam tylko tyle że mam nie skakać. Poczułam nagle jak moje jedno z piór znalazło mój cel, bez chwili wahania skoczyłam z budynku. Krzyk ludzi z dołu rozniósł się po ulicy, zamieniłam się z wiatrem i znikłam powietrzu. Wleciałam na nowo w chmury a chwilę później leciałam już w swoim ciele na skrzydłach. Złote ozdoby na moich skrzydłach, nawiązujące do mojego królewskiego pochodzenia, pobrzękiwały cicho. Stanęłam na budynku w którym poczułam obecność mojego celu, byłam na oknami które były od tyłu budynku, wślizgnęłam się powoli przez jedno z otwartych okien. Spojrzałam na faceta prze de mną który siedział do mnie tyłem przy biurku, on nie był moim celem. Wyciągnęłam katanę i podeszłam do niego powoli i cicho. Nagle drzwi przed nami otworzyły się a ja szybko kucnęłam za fotelem faceta i schowałam katanę spowrotem do pulowerka na plecach. Usłyszałam kobiecy głos który witał się z facetem na fotelu. Poczułam zapach kawy, wychyliłam się ostrożnie i zobaczyłam kobietę w garniturze z uśmiechem na twarzy. Przyniosła na tacy jakąś kawę i ciastka. Zobaczyłam nagle jak przez korytarz przechodzi mój cel. Wstałam szybko zza fotela, strzeliłam facetowi w tył głowy z broni którą wyciągnęłam z paska na udzie. Strzeliłam kobiecie w głowę, i usłyszałam szybsze kroki na korytarzu które uciekały, i krzyki. Szybko wyślizgnęłam się z pokoju i pobiegłam w stronę w którą zmierzał mój cel, wystraszone osoby uciekały prze de mną a ja strzeliłam do paru z nich. Skręciłam nagle szybko gdy zobaczyłam kontem oka poruszającą się męską sylwetkę. Podeszłam do niego bliżej i cicho, nie widział mnie a korytarz był prawie pusty. Strzeliłam w jego tył głowy, podbiegłam do niego szybko i podniosłam jego głowę. Mruknęłam nie zadowolona gdy zauważyłam że to nie ten facet. Podniosłam głowę a przede mną pojawił się mój cel. Stał wystraszony i patrzył na mnie dzierżąc dzielnie teczkę w dłoni. Schowałam broń gdy z piskiem uciekł przed siebie dalej korytarzem znikając za rogiem. Wyciągnęłam katanę z paska na plecach i wyrwałam się do przodu. Szybko znalazłam się przy nim, wbiłam mu katanę w tył pleców przebijając jego serce. Krew polała się bardziej gdy drobne haczyki na końcu ostrza, rozpruły bardziej ciało gdy wyciągnęłam ostrze z martwego już ciała. Spakowałam ciało do czarnego specjalnego worka i schowałam w pióro. Żeby szybciej się wydostać z budynku gdy zamieszanie dawało o sobie znać, zmieniłam się ciałami z wiatrem i uciekłam szybko wylatując przez najbliższe okno. Wzleciałam wysoko ponad chmury i zmieniłam się spowrotem ciałami, wyciągnęłam skrzydła i leciałam przed siebie. Dwie minuty później wchodziłam już do budynku z którym mieszkałam razem z innymi. Wyciągnęłam skrzydła i rogi gdy tylko zamknęłam drzwi, zciągnęłam maskę z nosa gdy weszłam do salonu i zobaczyłam Kanye który oglądał wiadomości. Odwrócił głowę spoglądając na mnie. Wzięłam pióro i wyciągnęłam z niego worek w który m znajdowało się martwe ciało. Chłopak uśmiechnął się zadowolony.

CZYTASZ
Ptak za niewoli
RandomPrzepraszam za ortografię, ale mam dysortografię. Wybaczcie, staram się nie popełniać błędów Może pierwsze rozdziały nie są najlepsze, ale im dalej w las tym więcej się dzieje i tym bardziej lepsza ortografia (Opowieść nie jest jeszcze ukończona) Dz...