Jak tylko sala była gotowa, wróciliśmy do sali odnieść narzędzia pracy i zabrać swoje rzeczy. Przebrałam się w szatni, w rzeczy w których mogłam normalnie wyjść na miasto, a nie poplamionych od narzędzi artystycznych. Poszłam z Kanarii do kawiarni. Rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się. Lucyfer latał lub siedział obok mnie. Przyglądał się uważnie dziewczynie i ignorował niektóre tematy.
Wiesz może co zrobisz na ten mały projekt klasowy?- zapytałam ją, przypominając sobie że w ogóle coś takiego było.
A, tak wydaje mi się że będzie to naprawdę dobry pomysł żeby wygrać ten projekt - uśmiechnęła się szeroko i złączyła swoje dłonie wierząc że się jej uda.- a ty? Masz już coś?
N-nie...niestety nic nie mam jeszcze i trudno mi cokolwiek wymyślić naprawdę dobrego.
Westchnęłam cicho, a demon spojrzał na mnie i zaśmiał się cicho.- ty?! Naprawdę? Możesz tyle wymyślić niezwykłych pomysłów i każdego się boisz- złapał się za głowę i zaśmiał się znowu.
Mruknęłam cicho i uśmiechnęłam się delikatnie, spojrzałam kontem oka na rozbawionego Lucyfera.
To się śpiesz! Bo to już niedługo, wiesz zawsze mogę ci pomóc - pomieszała łyżeczką w kawie. - trzymam za ciebie kciuki Yuki.
Dziękuje...
Na lekcji muzyki, były już młodsze klasy i Ivana nie było ze mną. Siedziałam na samym końcu przy oknie, przy keyboardzie. Gdy nauczyciel mówił, i zaczął grać na swoim pianie i wyjaśniać nam wszystko. Usłyszałam coś za oknem, spojrzałam przez nie i dostrzegłam na dole jak Riko trzyma Ivana za dłonie i coś mówi. Potem zobaczyłam tylko jak, chłopak ujął jej policzek w dłoń i pocałował ją w usta. Zadrżałam delikatnie, i po chwili zmusiłam się do uśmiechu. Moje oczy trochę się zeszkliły. Cieszyłam się że Ivan znalazł swoją miłość, ale nie mogłam znieść tego że to jest Riko. Mój przybrany brat, będzie mieć z nią naprawdę ciężko w przyszłości.
Lucyfer złapał mnie za ramię. Spojrzał na zakochane gołąbki na zewnątrz i spojrzał na mnie. - Zostaw to Miko...nic na to nie poradzisz.
Dam radę...- mruknęłam cicho, i zacisnęłam pięści.
To tylko dodatkowy ciężar- usiadł mi na kolanach i przytulił mnie mocno do siebie. Jego ciepło rozpaliło moje ciało- proszę cię, zostaw.
Spojrzałam na demona, i owinęłam ręce w jego pasie. Nie chciałam go przytulać jakoś bardzo, bo mogli by się inni skapnąć. Patrzyłam na nauczycielkę przez jego ramię. - nie mogę tego tak zostawić- powiedziałam cicho szepcząc.
Usłyszałam tylko jego gardłowe mruknięcie obok ucha. Resztę lekcji skupiałam się na zakochanej parze, i dostałam kilka ostrzeżeń od nauczyciela za nieuważanie. Gdy wróciłam do domu zmęczona tymi wszystkimi zdarzeniami. Gdy weszłam do mieszkania, radosny Ivan biegał po salonie. Stanęłam w salonie i spojrzałam na niego, Lucyfer stanął za mną i przyglądał się też chłopakowi.
Zobaczył mnie i uśmiechnął się szeroko- cześć Mikuś!
M-mikuś?- osłupiałam, i poczułam się głupio.
Jak tam z twoją ręką?- chwycił mnie za dłoń i odsunął bluzę, przyglądając się ręce.
Nie najlepiej- mruknęłam i wyjęłam dłoń z jego uścisku. - co tak biegasz radośnie po domu?
A- bo idę dzisiaj po fotograficznej do Riko, na małą posiadówe z innymi- podszedł do swojego plecaka i zajrzał do środka- chcesz iść ze mną?
Spojrzałam na niego, i zastanowiłam się chwilę- no...dobra pójdę- uśmiechnęłam się delikatnie.
Super, napiszę jej zaraz
Nie nie musisz - splotłam swoje palce.
Spojrzał na mnie- nie chcesz żeby wiedziała?
Dokładnie, niech to będzie mała niespodzianka!
No dobra- schował spowrotem telefon do kieszeni- to bądź o 20:30 na peronie, pójdziemy razem.
Okeej!- radośnie poszłam do swojego pokoju odnieść plecak i przyszykować rzeczy które ubiorę.
Przebrałam się w domowe rzeczy, i poszłam z zorą na dwór. Lucyfer usiadł na trawię, i przyglądał się zorci której rzucałam piłkę. Ivan stanął w drzwiach od tarasu, spojrzał moją stronę. Popatrzył na ugniecioną trawę w jednym miejscu. Przyjrzał się niej, i dostrzegł jakiś kształt, po chwili zorientował się że to kształt trochę jak u człowieka. Wyszedł z domu, na ogród i stanął niedaleko nas. Lucyfer obrócił się i spojrzał na niego. Ja nawet chłopaka nie zauważyłam, i dalej bawiłam się z zorą. Ivan dostrzegł, że kształt się poruszył. Zadrżał delikatnie i stojąc w bezpiecznej odległości na trawniku, przyglądał się postaci. Demon, obrócił głowę i popatrzył na mnie i na psa. Ivan chwilkę zastanawiając się, zrobił kilka odważnych kroków do przodu. Demon wstał na co chłopak, nagle stanął. Lucyfer podszedł do mnie i położył dłoń na moim ramieniu, gdy siedziałam na trawie i zora turlała się obok mnie. Przykucnął obok mnie, spojrzałam na niego delikatnie obracając głowę. Dalej nie zauważyłam chłopaka. Uśmiechałam się do niego szczerze i śmiałam cicho, mówiłam mu co zora przed chwilą zrobiła. Usiadł obok mnie i popatrzył na zorę z szerokim uśmiechem.
A co z twoim ramieniem?- zapytał demon, Ivan nie słyszał jego słów, tylko moje.
Boli, hah co ma innego być?- wyciągnęłam przed siebie rękę- na szczęście to nic poważniejszego.
Ivan stał, trochę przybity. Podszedł do mnie bliżej i nagle gwałtownie się obróciłam. Wystraszyłam się go trochę, spojrzałam na niego.
Lucyfer popatrzył na chłopaka, nagle Ivan spojrzał na demona, co bardzo dobrze zauważyłam.- I-Ivan...widzisz go?
Chłopak zamarł trochę. Zastanowił się chwilę- Kogo?
Lucyfera
Nie...-skłamał mi.
No, dobrze- popatrzyłam na demona- myślałam że go widzisz.
Nie, nic nie widzę
uhm...-mruknęłam cicho pod nosem.
Ivan przykucnął obok mnie i przytulił mnie mocno do siebie. Zaskoczona trochę, patrzyłam na świat zza jego ramienia. Zawahałam się na początku, ale wtuliłam się w niego.- dobrze...że nic ci się poważniejszego nie stało...- wspomniał o mojej obitej ręce.
Spojrzałam na demona, był delikatnie uśmiechnięty i położył się na trawie.- myślałam...że bardziej cię martwi przecięcie Riko
O ciebie też trzeba się martwić- zastanowił się chwilkę- przecież jesteś moją młodszą "siostrą"
Zadrżałam, delikatnie i wtuliłam się w niego mocniej.
Po jakimś czasie spojrzał na zegarek, pocałował mnie w policzek i odsunął sie odemnie. - muszę już iść Miko, zaraz mam pociąg - uśmiechnął się delikatnie.
Puściłam go i siedząc na trawie patrzyłam jak wstał i odchodził ode mnie w stronę domu. Gdy znikł mi z oczu w środku domu, popatrzyłam na leżącego na ziemi demona. Położyłam się obok niego i spojrzałam na gwiazdy w które patrzył. Zora położyła się międzb nami i pomachała ogonkiem. Pogłaskałam ją i przytuliłam.
Nagle w pewnym momęcie Lucyfer, wstał do siadu i spojrzał na las.
Spojrzałam na niego- coś nie tak?
To idealna pora żeby teraz polatać- uśmiechnął się szeroko, i wstał idąc w strone lasu.
Usiadłam i spojrzałam na dom, było ciemno w środku, widocznie Ivan już poszedł. Popatrzyłam na wciąż oddalającego się Lucyfera. Wstałam z ziemi i szybko pobiegłam za nim, zora szybko ruszyła za mną.

CZYTASZ
Ptak za niewoli
RandomPrzepraszam za ortografię, ale mam dysortografię. Wybaczcie, staram się nie popełniać błędów Może pierwsze rozdziały nie są najlepsze, ale im dalej w las tym więcej się dzieje i tym bardziej lepsza ortografia (Opowieść nie jest jeszcze ukończona) Dz...